- Weź Isaac zajmij się sobą - odpowiedział Stiles i odłączył się od Laheya i Lydii mając zamiar iść pod klasę.
- Jeszcze czego, fakt jest przystojny, ale przecież się nie zakocham, bez przesady - mruczał pod nosem po drodze - chociaż, jest całkiem miły i... nie, nie ma mowy - wpadł na kogoś.
- Na co nie ma mowy? - oczywiście, że musiał to być Hale.
- Co tu robisz? - spytał Stiles olewając jego pytanie.
- Mamy razem lekcje nie pamiętasz? Chodzimy do tej samej klasy Stiles.
- Racja.
Kiedy weszli już do klasy, Derek usiadł obok Stilesa co najwyraźniej nie spodobało się Scottowi, który spóźnił się na lekcje, usiadł obok Isaaca i spod byka patrzył na Hale'a. Stiles natomiast był lekko speszony siedząc obok niego bo dosłownie chwilę wcześniej myślał o Dereku jako o potencjalnym kandydacie na chłopaka. Po dzwonku Lydia zatrzymała wszystkich w klasie żeby rozdać zaproszenia na imprezę z okazji swoich urodzin, Derek także dostał kartkę, spytał Stilesa czy się wybiera na co ten odpowiedział, że nie ma innej opcji i że zawsze jest na każdej imprezie organizowanej przez Martin. Scott wtrącił się w rozmowę i odciągnął Stilinskiego na bok nie zwracając uwagi na Dereka któremu przerwał w połowie zdania.
- Co to miało być? - spytał Mccall.
- Ale co? - Stiles był lekko zdezorientowany.
- Siedzimy razem od 1 klasy, wchodzę do sali a ty siedzisz z tym typem.
- Poważnie? Sam się przysiadł, poza tym myślałem, że nie przyjdziesz. Nie rób z tego dramatu Scott.
- Nie podoba mi się ten gość.
- A mi się właśnie podoba i przestań zachowywać się jak dziecko, nie jesteśmy w podstawówce - Stiles odwrócił się na pięcie i poszedł za Derekiem, który właśnie wyszedł z klasy.
Całą resztę dnia w szkole spędził właśnie z nim, Hale stwierdził, że też pójdzie na imprezę mimo, że nie przepada za tego typu rzeczami, umówili się, że pójdą razem. Lydia naprawdę późno rozdała zaproszenia bo impreza była tego samego dnia na godzinę 20. Był piątek więc teoretycznie jutro Stiles i Derek powinni oglądać kolejną część gwiezdnych wojen, Stilinski zapytał więc czy Hale przyjdzie bo ostatnio był na niego obrażony i powiedział, że nie ma zamiaru więcej pojawiać się w jego domu. Derek przeprosił jeszcze raz za swoje zachowanie i zadeklarował, że jeśli nie będzie miał kaca to wpadnie.
- Do później! - powiedział Stiles wsiadając do Jeepa po skończonych lekcjach.
Hale tylko lekko podniósł rękę na pożegnanie i poszedł do swojego samochodu.
Zbliżała się 20, Stiles był już gotowy i siedział w swoim pokoju przeglądając stronki internetowe, jakieś 15 minut przed 20 Derek podjechał pod dom Stilinskiego i zatrąbił dwa razy. Stiles zbiegł na dół i poinformował tatę, że nie ma pojęcia o której wróci. Wsiadł do auta, przywitał się i pojechali. Lydia nie mieszkała daleko więc dotarli 5 minut po 20, dom był już pełen.
- Wow - powiedział Hale.
- Normalka - odpowiedział Stiles i poszedł przywitać się z dziewczyną.
Impreza trwała w najlepsze, Scott tym razem się nie zjawił, podobno dlatego, że miał coś do załatwienia. Stiles był już lekko wstawiony i stał pod ścianą obok pokoju Lydii pisząc sms'a do szeryfa, że wszystko w porządku. Nie wiedząc skąd pojawił się przed nim Hale.
- Jak tam? - spytał.
- W porządku, ale trochę mnie łeb boli.
- Odwiózłbym cię, ale jak widzisz moje auto będzie musiało tu zostać, albo Malia mnie odwiezie, ona nie pije.
- Dlaczego?
- Potrafi się bawić bez alkoholu, poza tym jutro gdzieś jedzie. Mam pytanie.
- Hm? - Stiles napił się wody, którą trzymał w ręce.
- Dlaczego nie ma mowy? Wiesz ja słyszałem co mówiłeś, wtedy na korytarzu, mówiłeś o mnie?
- Aaaa mało ważne - Stiles się zdenerwował.
- Być może ważne dla mnie - Derek niebezpiecznie przysunął się do Stilesa.
- Co ty robisz? - Stilinskiego przeszedł dreszcz.
Hale zbliżył się jeszcze bardziej...
LETS GO trzeba to rozkręcić moi drodzy 😏
CZYTASZ
Mission: Don't fall in love || Sterek ❤️
FanficBez wilkołaków, bez nadprzyrodzonych istot. Realny świat Stilesa i Dereka. Derek uchodzi za tego złego chłopaka, natomiast Stiles jest tym wesołym który nigdy nie zostawi nikogo w potrzebie. Nadchodzi chwila w której ich światy się spotykają. PIĘKN...