12. Are you kidding?

97 9 5
                                    

Stiles naprawdę nie spodziewał się, że tak to się skończy. Spędził kolejną noc w domu Dereka, tyle, że tym razem w jego łóżku. Maila nie miała o tym zielonego pojęcia i wparowała rano do jego pokoju. Jak szybko weszła tak szybko wyszła zszokowana zastanym widokiem. Derek nie był sam, spał mocno przytulony do Stilesa.

- O cholera - powiedziała Malia sama do siebie i poszła na górę do swojego pokoju.

Hale obudził się bo niestety Malia zamykając drzwi od jego pokoju nie była zbyt delikatna. Derek widząc obok siebie śpiącego Stilesa nie śmiał się nawet ruszyć żeby go nie obudzić więc lekko oparł głowę o łóżko i po prostu na niego patrzył muskając jego włosy. Jakieś 10 minut później telefon Stilinskiego zaczął dzwonić, najpierw raz, Derek go wyciszył widząc wyświetlające się imię Scotta. Potem drugi, tym razem zrzucił połączenie, za trzecim razem odebrał.

- Stiles do cholery, gdzie ty jesteś?! Stoję przed twoim domem, wale w drzwi i nikogo nie ma! Złaź na dół natychmiast i mi łaskawie otwórz.

Derek tylko lekko odchrząknął.

- Stiles? Wstawaj bo nie przestanę dzwonić!

W tym momencie Stilinski wyjął Derekowi telefon z ręki.

- Nie ma mnie - powiedział do słuchawki.

- Jak to cię nie ma? W sobotę rano?

- Tak.

- To gdzie jesteś?

- Nie ważne. Potem oddzwonię - rozłączył się - Trzeba było nie odbierać - zwrócił się do Dereka.

- Uparty jest - odpowiedział Hale - Zawsze jest taki wredny?

- Ostatnio chyba coś mu nie pasuje. 

- To znaczy?

- Chyba jest zazdrosny.

- Nie ma powodu, chociaż... teraz już może będzie - Derek cmoknął Stilesa w czoło.

Po zjedzeniu śniadania i przyznaniu się Malii do tego co się wczoraj wydarzyło Stiles chciał zbierać się do domu. Derek postanowił, że go podrzuci, ubrał się i odwiózł Stilinskiego do domu. Zarówno on jak i Stiles nie spodziewali się, tego, że Scott wciąż będzie czekał przed drzwiami. Stiles schylił głowę na dół na co Derek zareagował śmiechem. 

- Serio uważasz, że uda ci się schować? Stiles on tu idzie - wybuchnął śmiechem widząc minę Stilinskiego.

- Szlag... - Stiles podniósł głowę i wyszedł z samochodu machając Derekowi na pożegnanie, który zaraz po tym odjechał. 

- Żartujesz sobie? - spytał Scott podchodząc do Stilesa.

- O co ci znowu chodzi? 

- Co ty robiłeś z nim o 10 rano w sobotę?

- A co ty robiłeś o 9 rano przed moim domem w sobotę? Stoisz tu od godziny i się dobijasz, co jest takie ważne, że nie dajesz mi spać w weekend?

- Spać? Przecież nie spałeś kiedy dzwoniłem, nie było cię w domu co znaczy, że musiałeś wstać i wyjść rano. 

- Spałem, tyle że u Dereka, obudziłeś mnie.

Stiles ominął przyjaciela, wyciągnął klucze do domu, przekręcił zamek, wszedł i zamknął za sobą drzwi zostawiając Scotta na zewnątrz. 







ps: Scott ma tu wyjść na takiego zazdrośnika/chama :)

Mission: Don't fall in love || Sterek ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz