Per. Fang
Spojrzałem na Edgar'a z uśmiechem na twarzy. Sam zaczął. Fakt, zaplanowałem to z Buster'em, by zobaczyć jak zareaguje ten emosek. Oczywiście wszystko poszło zgodnie z planem, ale dziwi mnie, czy się nie bał że będe wkurzony. Spojrzałem w głąb jego ciemnych oczu. Były ciemne, jednakże wciąż można było zobaczyć odrębniającą się tęczówkę od źrenicy. Przybliżyłem się do niego, słysząc ciche przyśpieszone bicie serca jak i jego oddech. Stał wręcz nieruchomo, śledząc me nawet najmniejsze ruchy oczami. Widziałem jak stara się odsunąć, ale ściana mu to uniemożliwia.. Uśmiechnąłem się łagodnie, wymyślając szybki ruch. Uniosłem swe kolano, wpierw rozdzielając jego nogi. Wtedy włożyłem je pomiędzy, więc tak jakby teraz Edgar siedział na mnie. Tak jak przypuszczałem, po chwili z delikatnych ust chłopaka, dosłyszałem niski jęk. Chciał jak najszybciej zasłonić usta dłonią ze wstydu, ale nieumożliwiał mu fakt że chciał się trzymać jak najdalej, a bardziej to jak najwyżej od mego kolana, a dłonie były jego podporą.
— F..Fang.. Ty chyba nie zamierzasz..?! — Spojrzałem na niego. Rozbawiło mnie to delikatnie. Położyłem swe dłonie na jego biodrach, odciągając go od jego ukochanej ściany. Teraz podniosłem kolano, tak, że Edgar wręcz po nim zjechał wprost w me objęcia. Takie długie unoszenie i ciężar, nie był dla mnie kłopotem. Usiadłem z nim na łóżku. Po chwili, postanowiłem by ułożyć się tak, bym wciąż siedział w tej pozycji ale bym był delikatnie pochylony do tyłu. Wtedy przesunąłem Edgar'a centralnie na mą miednicę. To, czy zamierzam czy nie, to nie jego sprawa. Czułem jego dłonie praktycznie złączone ze sobą na moim tors'ie. Całe były rozgrzane przez tą sytuację, z resztą gak jak cały on. Na jego twarzy widniał ogromny rumieniec. Jego źrenice się zwężyły.. Następnie zamknął oczy, gdy zauważył jak długo się w nie patrzę. — Wygodnie Ci chociaż? — Zapytałem cicho, przy tym na początku wzdychając.
Zauważyłem, jak niższy podgryza wargę, powstrzymując się by nie powiedzieć czegoś złego w moją stronę. Oczy chyba mi zabłysnęły. To był mój moment. Przekręciłem się i powaliłem go na łóżko, tak że teraz ja wisiałem nad nim. Poprzez to że przygryzł wargę, mogłem go pocałować.. W wyjątkowy sposób. Wbiłem się w jego usta, odrazu dołączając swój język. Jak to obstawiałem.. Nie oddał pocałunku, ale nieoczekiwanie tak jakoś po 6 sekundach zaczął oddawać, chcąc dominować. Wkońcu to chyba jego jedyna droga ucieczki, przed tygodniem nie chodzenia. Ale oczywiście, nie udało mu się to. Splotłem swe dłonie z tymi jego, kontynuując pocałunek. Czułem jak już powietrza mi brakuję więc odsunąłem się. Dyszałem, z resztą tak samo jak ciemnowłosy.
Oblizałem się po pocałunku, wciąż czując te miękkie usta przy sobie, gdy te były trochę dalej.. Zobaczyłem łzy w oczach Edgar'a. Ohh.. Nachyliłem się nad nim i wtuliłem swą głowę w jego ramię. — Edgar, to chyba jest nieuniknione.. Ale będe delikatny, obiecuję słońce. — Wymamrotałem, niczym jakbyśmy byli razem. Noo.. Może jest to unieniknione ale cóż.. Umm.. Wtedy ten spojrzał w dół, aż spiął chyba wszystkie mięśnie. Moje dłonie przeszył subtelny ból ucisku. — Nie tak mocno. — Na co starał się rozluźnić, a w miarę mu się to udało. Nie zmieniałem swej pozycji, jednak.. odsunąłem delikatnie jego szal, który wydawał się być.. Wyłączony? Nie wiem.. Albo poprostu Edgar'owi się to podoba i mnie nie atakuje... to chyba nawet lepiej. Pocałowałem go w ramię, wpierw odsuwając bluzkę. Zacząłem po chwili jeździć mokrymi pocałunkami po jego całej szyi, jak i obojczykach, przy tym zostawiając purpurowe ślady. W zamian usłyszałem ciche pojękiwania. Jego dźwięki wypełniały pomieszczenie, tak samo jak me uszy. Mam nadzieję że Buster już sobie poszedł i tylko ja słyszę te piękne jęki. Drugą dłonią zacząłem wchodzić pod jego koszulę i zajmować się poprostu jeżdzeniem opuszkami palców po jego brzuchu i klatce, przyprawiając go o dreszcze. Zacząłem także pieścić jego sutki. Niższy przez taką ilość bodźców, zabrał moją ręke i wyszeptał. - Bierz już się do roboty.. - Wymamrotał błagalnie.. Albo chce już to mieć za sobą albo poprostu jest bardzo potrzebujący.
Zacząłem rozpinać jego rozporek, następnie zdejmując także jego bieliznę. Widać, że sam już się podniecił. Chwyciłem jego przyrodzenie w swą dłoń, poruszając dłonią po nim w górę i w dół. Edgar wygiął swe ciało w łuk, poprzez to uczucie.. Postanowiłem nachylić się nad jego kroczem. Wziąłem tylko delikatnie do ust, następnie wyjmując i ponownie zastąpiłem to dłonią. Po dłuższym czasie poczułem na swej dłoni gęstą maź, oraz dosłyszałem jęk ze strony ciemnookiego. Spojrzałem na niego, a ten na mnie z wielkim wstydem i przepraszającym wzrokiem. Uśmiechnąłem się. - To nic takiego. Ważne, że czułeś się dobrze. - Dobrze wiedziałem, że był to jego pierwszy raz. Alee.. Jak tak to dobrze sobie poradził. Zastanawiam się.. dalej ciągnąć to, by usłyszeć więcej jego jęków..?
CZYTASZ
× ⟨ '' Walka w Oblicze Miłości '' ⟩ × [Fang x Edgar] - [BS] - [BL]
Romance| Edgar będąc ranny, tuż po walce z Shelly został niemal prawie zabity przez Mortis'a. Jednakże, kto by się spodziewał, że jego dawny... Wróg, oraz osoba która przed bladoskórym mężczyzną chciała go zabić, teraz go ratują? | Jest możliwość, że to j...