Per. Edgar
Otworzyłem oczy. Spojrzałem w sufit, mrugając pośpiesznie... Co się dzieje..? Jestem w niebie..? Starałem się wstać, jednak me mięśnie na to nie pozwalały. Jęknąłem z bólu i opadłem na łoże spowrotem. Zakryłem twarz dłońmi, aż wkońcu się skojarzylem że widzę na obydwoje oczu.. Moja grzywka była spięta do tyłu..? Uh.. Rozejrzałem się po pokoju, aż wkońcu uznałem że jestem w pokoju Fang'a. Czy ja kiedykolwiek od niego ucieknę..? Ughh!
Jednak.. Musiałem być mu chociaż trochę wdzięczny. Wkońcu mnie uratował.. Aczkolwiek spojrzałem w bok, gdzie leżał jeszcze dość ciepły kubek z.. herbatą? Chyba tak, gdyż nie wyczuwałem.. ostrej woni kawy. Chciałem sięgnąć.. Ale jak zwykle, me wyczerpanie mi na to nie pozwoliło. Jęknąłem ponownie.. Jednak ciszej. I wtedy w pokoju zjawił się wysoki ciemnowłosy chłopak, który miał włosy zwinięte w schludną kitkę. Spojrzałem na niego zmęczonym wzrokiem, po chwili się odwróciłem.. Byłem na niego trochę obrażony..
Usłyszałem ciche westchnięcie, które brzmiało z tonem głosu.. Zawiedzionego, ale zarazem w cholerę szczęśliwego. Poczułem, jak jestem otulany od tyłu.— Mój boże.. Edgar.. — Wyszeptał, cicho płacząc łzami szczęścia Fang. Myślałem że jest bardziej wytrzymały.. Ale.. Nie narzekam. Hfm.. — Czemu się tak do mnie.. - k.. kh.. khg - Kleisz? — Wymamrotałem, kaszląc przy tym. Wręcz wtedy prawie się dusić zacząłem. Ten tylko obrócił mnie swymi dłońmi w swoją stronę, spoglądając w me oczy. — Słuchaj. Obydwoje dobrze wiemy, że ty nic do mnie nie czujesz. Więc, po co to wszystko robisz? — Powiedziałem dość chłodno, jednak bardziej to brzmiało.. Jakbym powiedział to bezpośrednio bez uczuć, ale z nutką ciekawości. Za to.. On spojrzał na mnie z troską. Taką troską, której nie dostałem nawet od swojego własnego ojca.
Moje serce przyśpieszyło. Cholera.. Nie mogłem się zakochać. Nie w takim kimś jak on. Zranił mnie wielokrotnie..Około 6 lat temu.
Szedłem sobie przez krzewy.. W poszukiwaniu przygód. Może i byłem nastolatkiem.. Oraz oczywiście, już się wdała we mnie faza ,,emo” ale zrobiłbym wszystko dla przygód.. Hehe... Szedłem i szedłem... Zauważyłem nieopodal delikatnie zapadający się grunt. Na tym gruncie.. Z piaskiem były wymieszane ślady krwi. Widziałem także znajome kosmyki włosów. Wtem dostrzegłem mojego... Nie ważne, był to poprostu mój wróg.. Kiedyś chłopak. Ale ten skurwysyn musiał mnie zdradzić. Ale jednak... Powaga sytuacji była ważniejsza.. Fang'owi nic się nie stało.. Więc to on komuś to zrobił. I wtedy, zorientowałem się że Fang zamordował mą matkę.
-
Otrząsnąłem się z okropnej wizji. Skojarzyłem się, że zanoszę się płaczem. Nawet nie zauważyłem że teraz, ktoś leżał pode mną i mnie tulił... A mianowicie, był to mój... Były.. Chciałem się odsunąć jak najdalej, jednak serce mi podpowiadało bym został, wtulił się w niego i zapomniał o wszystkim na wieki. — Przypomniało Ci się TO, co? Te.. Okropne wspomnienia.. — Nie zdołałem nawet podnieść wzroku, by spojrzeć mu w oczy. — Edgar. Wiem co zaszło.. I nawet nie będę się bronił, mimo że to nie moja wina.. Ktoś mnie zmusił. Ale to mniejsza.. Wiem że zachowałem się jak ostatni dupek, zdradzając cię gdy ty dbałeś o mnie i kochałeś mnie nad życie. Przepraszam.. Nie wiem jak Ci to wynagrodzić.. Mogę cię nawet wypuścić.. Ale wiedz, że Kocham Cię, Edgar... I nie popełnie tego samego błędu przeszłości.
Spojrzałem tym razem w jego cudowne, ciemne oczy. — Poprostu tu przy mnie zostań i tul mnie... Bądź przy mnie, proszę.. — Zaszlochałem cicho, ale nic nie odpowiedziałem na to wyznanie miłości... Kocham go.. Czy.. To tylko złudzenie?..
CZYTASZ
× ⟨ '' Walka w Oblicze Miłości '' ⟩ × [Fang x Edgar] - [BS] - [BL]
Romance| Edgar będąc ranny, tuż po walce z Shelly został niemal prawie zabity przez Mortis'a. Jednakże, kto by się spodziewał, że jego dawny... Wróg, oraz osoba która przed bladoskórym mężczyzną chciała go zabić, teraz go ratują? | Jest możliwość, że to j...