Per. Fang
Trwaliśmy tak w pocałunku z kilka krótkich sekund. Jednakże, pocałunek nie był namiętny. Edgar po chwili odsunął się ode mnie, kładąc swe dłonie na mych ramionach. Przybliżył się i się przytulił. Aż sam nie wiedziałem, czy wkońcu śpi czy nie. Poczochrałem mu delikatnie włosy, na co ten odsunął się i spojrzał na mnie spod ukradka. Jego spojrzenie.. Emm.. ,,Bitch”.
Zaśmiałem się cicho.
— No już, już. — Położyłem swą dłoń na jego talii i przytuliłem subtelnie. — Czy to znaczy.. Że? — Zachichotałem cichutko.— W twoich snach. — Przewrócił oczami, ale jednak ja oczywiście mimo ciemności panującej w pokoju, dostrzegłem rumieniec na jego twarzy. Odwrócił wzrok. No dobrze, jeśli tak chce się bawić.. Przekręciłem się do pozycji leżąco siedzącej i podniosłem go na swoje kolana. Ten spojrzał na mnie ponownie, z tym wrednym spojrzeniem. — Fang, ja chcę spać. Nie chcę kolejny raz mieć chuja w dupie. — Wymamrotał. Śmiesznie to zabrzmiało... Dobrze więc, jeśli chce spać, to będzie spał. Popchnąłem go delikatnie jedną z wolnych dłoni, tak by się położył na mnie, oplatając mnie swoimi nogami... Udało się. Aaale.. Po chwili poczułem okropne uczucie. TEN EMOS MNIE UGRYZŁ.
— Edgar, zły pies- Po za tym, od kiedy to ty decydujesz czy to zrobimy czy nie? Przypadkiem nie jesteś moim „więźniem”?
Per. Edgar
W tym momencie moje uczucia zanikły. Nie zniknęły, ale tak jakby.. Zniknęły na pewien czas. Czemu? Nie wiem. Sam nie jestem tego wszystkiego pewien. Odsunąłem się od niego, ale ten ponownie mnie przybliżył, kładąc swe dłonie na mym tyłku. Wbiłem swe czarne pazurki w jego dłonie, na co syknął. — Żartowałem... — Żartował czy nie, wciąż.. Nie. Poprostu zszedłem z niego, schodząc z łóżka i dosłownie zwijając się gdzieś w rogu pokoju.
Usłyszałem skrzypnięcie, przez co już wiedziałem że ten gej się zbliża. Spojrzałem na niego, a ten na mnie. Spojrzał na mnie przepraszająco. — Przeeepraszam, naprawdę. — Wyjęczał zakłopotany.
— Nie manipuluj mnie, że jesteś dobry.. — Warknąłem cicho, jednak spoglądałem na niego ze spokojem. Oczywiście, los tak chciał że byłem lekki jak piórko, więc wyższy podszedł do mnie i mnie uniósł. Tym razem niósł mnie przekładając przez ramię. Noo ii.. Mój szal się naprawił! Oczywiście, zaatakował go. Ten ledwo co się przewrócił, a ja zeskoczyłem z jego ramienia. — Ha!
Spojrzał na swoje ramie, z którego sączyła się krew. Nie było to jakieś wielkie rozdarcie, tylko jak zadrapanie po kocie.. psie? Zresztą, kogo to obchodzi. Podszedłem do niego patrząc na jego postać nieufnie. Jednakże, ja oto zbawiciel Edgar, pomogłem mu. Gdy już zakończyłem te całe lekarzowanie, on wskazal na swój policzek palcem i zrobił niewinną minę. — Buzi na przeproosiny? — Mruknął.
— Fang, opanuj się. To życie a nie bajka. — Przewróciłem oczami, otulając i zasłaniając się szalem. Położyłem się na łóżku.
Poczułem uginanie się materacu, więc napewno Kieł położył się obok. Wymamrotałem coś cicho zirytowany pod nosem.Poczułem jego dłoń na swoim ramieniu. Dobrze, że nie w innych miejscach. Syknąłem cicho. Wsumie, podsumowując, zachowywałem się jak wkurwiony kot. No na litość, czy ten zboczenieć może mnie zostawić?!
Odwróciłem się przodem do niego, a po chwili cofnąłem się tak, że wpadłem na ścianę. Zasnąłem po chwili, nie wnikając w jego spojrzenie./// Skip Time ///
Per. Fang
Otworzyłem swe ciemne oczy, następnie posyłając spojrzenie, obejmując całe pomieszczenie. Rozejrzałem się, stwierdzając że jest już dobrze po 10. Zacząłem szukać dłonią telefonu na szafce nocnej, więc tak jak oczekiwałem, znalazłem go. Wziąłem do ręki (prawie tu napisałem "renki"..), a na ekranie widniała godzina 10⁵². Postanowiłem, że pójdę do kuchni przygotować jakieś śniadanie. Posłałem ostatnie spojrzenie na śpiącego słodko Edgar'a. Już po chwili nie było mnie w pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/356874795-288-k451803.jpg)
CZYTASZ
× ⟨ '' Walka w Oblicze Miłości '' ⟩ × [Fang x Edgar] - [BS] - [BL]
Romance| Edgar będąc ranny, tuż po walce z Shelly został niemal prawie zabity przez Mortis'a. Jednakże, kto by się spodziewał, że jego dawny... Wróg, oraz osoba która przed bladoskórym mężczyzną chciała go zabić, teraz go ratują? | Jest możliwość, że to j...