Per. Fang
Spojrzałem na śpiącego na mnie chłopaka, głaszcząc go delikatnie po głowie. Rozmyślałem, co mogę zrobić dla niego na Święta... Wkońcu, to moja wina że spędza je tu a nie u siebie w domu z przyjaciółmi, czy rodziną... O cholera, co jeśli teraz się tak martwią, że kogoś naślą by wyśledził Edgar'a?.. Nie. Przecież on nie może być mi.. zabrany... Albo jednak? Aczkolwiek, zrobię wszystko by czuł się dobrze i bezpiecznie.
Pocałowałem go w głowę, następnie odsuwając się i wstając z kanapy. Dobrze więc.. Wymyśl coś.. Może zaproszę jego siostrę? To.. Najgorszy pomysł. Ta psychopatka jest większym gejem niż wszyscy. Mimo że jest jego siostrą, to jeszcze najlepszą przyjaciółką.. Ale z tego co mi opowiadał, wcześniej go zaatakowała.. Noo, może naprawię ich relację.
(I w tym momencie moi drodzy, wattpad mi ujebał połowe rozdziału.)
Dobrze... Dzisiaj zrobię coś.. Nie, zrobię mu niespodziankę. Podszedłem do kanapy i nachyliłem się nad chłopakiem. Odsunąłem mu grzywkę, gdy ten się nagle obudził, wciąż ledwo przytomny.. Wziąłem go na ręce, gdy ten sam zarzucił swe dłonie na mój kark. Uśmiechnąłem się delikatnie. - Wyspałeś się? - Zapytałem, by troszkę go rozbudzić.
Usłyszałem cichy pomruk i po chwili jedna z dłoni odsunęła się od tyłu mej głowy. Niższy przetarł oczy. - Dobrze..? - Wymruczał, następnie chcąc zejść z moich objęć.
- Nie uciekaj, noo.. - Zachichotałem. Po chwili, jednak nie zważając na mą prośbę, ten usiadł na kanapie. Ziewnął szeroko, po chwili otulając się szalem, gdyż było mu dość chłodno. Westchnąłem i tylko poczochrałem mu włosy. Odwróciłem się i poszedłem do kuchni, słysząc za sobą ciche warknięcie.
- Co chcesz na śniadanie? - Zawołałem w jego stronę. Nie usłyszałem odpowiedzi. Zawróciłem się do salonu i zauważyłem jak Edgar się nad czymś zastanawia. - Coś się stało?
- Nic, nic.. Tylko, gdzie jest Shelly? - Spojrzał na mnie z zaintrygowaniem. Cóż.
- Wyjechała gdzieś, jakieś sprawy i tak dalej.. - Wymamrotałem. On tylko posłał mi ździwione spojrzenie, następnie wstając i wyruszając do kuchni. - Sam sobie zrobię śniadanie. - Podszedłem do niego i położyłem swe dłonie na jego talii.
- Idź, usiądź przy stole. - Powiedziałem łagodnie, co zabrzmiało bardziej jak rozkaz. Edgar spojrzał na mnie z irytacją, po chwili udając się do stołu. Przysiadł na krześle, opierając głowę o swoją dłoń. Uśmiechnąłem się delikatnie i zacząłem przyrządzać tosty. Oczywiście, przy pracy jak to ja, ubrudziłem się ale tylko delikatnie. Tylko jak tu się ubrudzić tostami? Sam nie wiem. Wyszedłem z kuchni i podszedłem do niższego z talerzem, podając mu go.
- .. Niee.. Jestem głodny. - Przewrócił delikatnie oczami. Ktoś tu wstał lewą nogą, huh? Westchnąłem poddenerwowany, następnie sprawiając by Edgar wstał z krzesła. Usiadłem na jego miejscu, po chwili przyciągając go samego na swe kolana. Wziąłem jednego tosta do swojej dłoni i przysunąłem go do ust ciemnowłosego. Ten z początku nie otwierał ust, więc tak jak kiedyś obiecałem.. Obróciłem go i wpiłem się w jego usta. Na początku podgryzłem jego dolną wargę, następnie wpychając swój język do jego ust. Pocałunek oczywiście był namiętny. Całowałem go tak z pół minuty..? Coś około. Wtedy ten odsunął się gwałtownie z powodu braku powietrza, przy okazji uderzając plecami w stół. Jego usta były uchylone, gdy ten dyszał ciężko. Powoli włożyłem mu trochę jedzenia do ust, a ten by się nie udławić i nie udusić, zaczął jeść w równym tempie. Spojrzał na mnie z nienawiścią.
Zachichotałem rozbawiony jego zachowaniem. - Mówiłem Ci już kiedyś. - Edgar obrócił głowę w inną stronę by na mnie nie patrzeć, również przy tym krzyżując ramiona. Pocałowałem go wtedy w policzek, na co ten zarumienił się trochę bardziej niż przed chwilą. - Serio, nie jestem już głodny.
![](https://img.wattpad.com/cover/356874795-288-k451803.jpg)
CZYTASZ
× ⟨ '' Walka w Oblicze Miłości '' ⟩ × [Fang x Edgar] - [BS] - [BL]
Romantizm| Edgar będąc ranny, tuż po walce z Shelly został niemal prawie zabity przez Mortis'a. Jednakże, kto by się spodziewał, że jego dawny... Wróg, oraz osoba która przed bladoskórym mężczyzną chciała go zabić, teraz go ratują? | Jest możliwość, że to j...