Rozdział 16 - EMILY

453 11 0
                                    




Żebyś wiedział, że będzie długa i przyjemna. Prawda kochanie?

Miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Ale nie. Mężczyzna patrzył na mnie wyczekująco cały czas trzymając moją dłoń. Jego wzrok wcale nie wyrażał tego, że żałował tych słów. Był figlarny i nieco rozbawiony.

Zaczął gładzić moją dłoń kciukiem.

Chciałam wypowiedzieć choćby jedno słowo. Naprawdę chciałam.

- Tak oczywiście, proszę pana. Dziękujemy. Państwa dania za chwilę powinny dotrzeć na stół. – odpowiedział zmieszany kelner i odszedł. Poczułam ciepło na policzkach. Tak na bank byłam już dorodnym pomidorem.

Po chwili, gwałtownie puścił moją dłoń, jakby nagle zorientował się co zrobił.

- Przepraszam. Moje zachowanie było niedopuszczalne. – odparł zmieszany. A mi głupio było powiedzieć, że mi się podobało.

Wszystko wskazywało na to, że pan Massetti jest o mnie... zazdrosny?

- Nic się nie stało. Nie byłam nim zainteresowana. Pomogłeś mi. – idiotka. Po prostu idiotka z ciebie Emily. On spojrzał na mnie jakby zadowolony z tego co powiedziałam.

- Oto Państwa dania. Smacznego. – wygląda na to, że nasz kelner się speszył. Tym razem dania przyniosła nam inna kelnerka.

Ja szybko zajęłam się zawartością talerza. Zaczęłam ruszać widelcem w jedną i drugą stronę. Próbowałam jakkolwiek uniknąć tej stresującej sytuacji.

- Emily... - zaczął patrzeć na mnie wyczekująco. – Nie chciałem abyś speszyła się moją odpowiedzią. Chciałem po prostu z tobą porozmawiać, nie lubię gdy ktoś nie potrzebnie się wtrąca.

- Dobrze rozumiem. Jest ok, naprawdę.

- A kogo moje oczy widzą! – Nagle do naszego stolika podeszła dość wysoka, szczupła blondynka. Była piękna. – Alberto tak bardzo tęskniłam! – Krzyknęła po czym wzięła krzesło ze stolika obok i przysiadła się bardzo, ale to bardzo blisko mężczyzny.

- Witaj Rozalio. Tak dużo czasu minęło. Jak widzisz, jestem zajęty. – odparł patrząc na mnie. Kobieta jedynie spojrzała na mnie, a w jej oczach wręcz widziałam ten gniew. Tak ona na bank chce go mieć.

- A no tak, przepraszam. Nie zauważyłam. Witaj jestem Rozalie. Była kobieta Alberto. Chociaż oficjalnie nie zerwaliśmy. – odparła z wrednym uśmiechem skierowanym do mnie. Chwyciła od razu dłoń Alberto, tę która przed chwilą trzymała i głaskała moją. To co mnie najbardziej zdziwiło to wielka niechęć i złość do tej kobiety. Ukłucie zazdrości, które poczułam wywoływało u mnie niewyobrażalną chęć wyrzucenia zawartości mojego talerza na jej twarz.

- Z tym się nie zgodzę. Dosadnie powiedziałem ci, że masz wypierdalać po tym jak zobaczyłem jak mój przełożony jebie cię na biurku. – odparł ze złością Alberto. Kobieta ewidentnie się speszyła i nie za bardzo wiedziała co powiedzieć. Mężczyzna wyrwał jego dłoń z jej uścisku po czym próbował złapać moją. Jednak mój umysł stwierdził, że powinnam bardzo szybko się stąd zmyć. Nie wiedziałam jaka relacja do końca panowała między nimi. Nie chciałam być piątym kołem u wozu.

- Myślę, że powinnam już iść. Nie chce przeszkadzać.

Dlatego wstałam złapałam swój płaszcz i udałam się w kierunku wyjścia.

Starałam się nie oglądać za siebie.

Jednak nie minęło dużo czasu a usłyszałam moje imię.

Zatrzymałam się gwałtownie i odwróciłam w stronę biegnącego Alberta.

- Przepraszam, może nie powinnam wychodzić. Nie chcę abyś źle odczytał moich intencji. Myślę, że powinniście to sobie wyjaśnić. Chciałam wam dać czas. Na pewno jest to ważna dla ciebie kobieta – odparłam od razu jak do mnie podszedł.

On jednak nic nie mówił, stał i patrzył się na mnie z rozbawieniem.

Po chwili jednak podszedł do mnie szybko chwycił za policzki i bardzo mocno docisnął swoje usta do moich.

- Tak się składa, że jak na razie mam inną ważną kobietę na moim oku. – odparł odrywając się od moich ust i patrząc głęboko w oczy.


************************

no nareszcie! Robi się gorąco! Dajcie znać co sądzicie o tej sytuacji.

buziaki katy558120

Najgłośniej krzyczy serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz