7 krwawy list

923 39 3
                                    

Pov Hailie

Siedziałam całą we krwi, mojej krwi wcześniej byli tu jacyś mężczyźni zaczęli mnie bić i ciąć.

Właśnie poszukiwałam czego kolwiek żeby powiadomić braci. Znalazłam! Kartka papieru jest, tylko że nie miałam nic do pisania ahh. Mam pomysł krew, napiszę list krwią.

Pov Will

- mogę pomóc - powiedział Adrien Santan...

- naprawdę? - bardzo się ucieszyłem że ktoś z innej watahy nam pomorze

- tak, twój brat to mój wspólnik a chcę zachować pokojową atmosferę - odpowiedział spokojnie

- dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję - recytowałem jak modlitwę

- nie masz za co dziękować, ja tylko pomogę ale nie obiecuję znalezienia jej - odpowiedział Santan

Pojechaliśmy z Santanem do szpitala gdzie leżała Hailie. Zastałem tam Tony'ego siedział w rogu pokoju z zgiętymi kolanami i chował twarz bo prawdopodobnie spływały łzy

- Will to moja wina...- zaczął - gdybym nie zasną to by jej nie porwali, gdybym tylko mógł tam być

Pov Hailie

Napisałam: pomocy jestem w jakiejś piwnicy pomocy długo nie wytrzymam Hailie

Złożyłam kartkę w samolot i wyrzuciłam przez małe okienko z kratami

Chwila przecież jako wilk mogę komunikować się z moją rodziną i z moim mate myślami. Nagle źle się poczułam że zaraz zemdleje tos mi coś wstrzyknął o nie.

~ Will, Tony, Shane, Dylan, Vincent kocham was pomóżcie proszę...- zaskomlałam w myślach miałam nadzieję że ktoś mnie usłyszy. Straciłam przytomność...

Pov Adrien

Wszedłem do willi Monetów gdy poczułem słodki zapach, moja mate jest lub była gdzieś blisko. Dobra idź na spotkanie później jej szukasz, powtarzałem sobie w myślach aż doszedłem do gabinetu alfy Vincenta

- dzień dobry Adrienie co cię tutaj sprowadza - zapytał lodowato Vincent dobra przyznam się sam boje się jego głosu on jest taki... Zimny

- chciałbym porozmawiać o rozejmie między naszymi watahami - powiedziałem pewnie

- dobrze więc zaczynaj - powiedział a ja szukałem słów do zaczęcia aż nagle do gabinetu Vincenta wszedł nie, wbiegł jego młodszy brat o ile się nie mylę William

- William co cię sprowadza że wbiegłeś do mojego gabinetu bez pukania - zapytał najstarszy brat Monet

- Hailie... Ona... - William nie mógł wydusić słowa

- Will spokojnie co z Hailie? - zapytał Vincent

- została porwana a bez sprzętu lekarskiego może nie przeżyć - powiedział i zaczął panikować coraz bardziej. Ja zacząłem myśleć jeśli pomogę Vincentowi znaleźć siostrę to będzie dowód że naprawdę chce pokoju pomiędzy naszymi watahami

- spokojnie - powiedział Vincent

- mogę pomóc - powiedziałem

- naprawdę? - bardzo się ucieszył. W końcu więcej łap to większe szanse na odnalezienie jej

- tak, twój brat to mój wspólnik a chcę zachować pokojową atmosferę - odpowiedziałem spokojnie

- dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję - recytował jak modlitwę

- nie masz za co dziękować, ja tylko pomogę ale nie obiecuję znalezienia jej - odpowiedziałem

Pov Will

- alfo - powiedział do Vincenta jego beta - znaleźliśmy to - dał Vincentowi jakaś kartkę podał ją mi a ja przeczytałem: pomocy jestem w jakiejś piwnicy pomocy długo nie wytrzymam Hailie

Dopiero teraz zobaczyłem że to jest napisane krwią, krwią Hailie. usłyszałem w głowie

~ Will, Tony, Shane, Dylan, Vincent kocham was pomóżcie proszę - był to głos naszej malutkiej siostrzyczki

- Vincent to jest napisane... K-krwią, krwią Hailie - powiedziałem a łzy same się lały po policzkach


w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz