38 balkon

201 14 0
                                    

- może wyjdziesz drzwiami - zapytałam a on się cicho zaśmiał ja też

- to już przyzwyczajenie - przyznał - pa - pożegnał się i wyskoczył przez mój balkon. Przestraszyłam się że coś sobie zrobił dopóki za moimi plecami nie usłyszałam śmiechu był to Shane

- dopiero go poznałaś a już się o niego martwisz?  - zaśmiał się a ja spiorunowałam go wzrokiem. Mój starszy brat wybuchł śmiechem

- przestań po prostu chłopak właśnie wskoczył z mojego okna, i ja mam się nie martwić - powiedziałam z wyrzutem

- spoko nie musi pani się o mnie martwić - usłyszałam głos Leo za oknem. Wyszłam na balkon, zastałam tam Leo wiszącego do góry nogami na barierce trzymał się tylko nogami w każdej chwili mógł spaść a on się ze mnie śmiał! - jestem zawodowcem często skacze z takiej wysokości i nigdy mi nic nie jest, ale miło że się o mnie pani martwi - oznajmił dalej się śmiejąc

Poczułam ciepło na twarzy to oznaczało jedno właśnie mam twarz jak burak

- a i pani Monet możemy pogadać w cztery oczy? - zapytał

- tak - zgodziłam się

Shane słysząc to wyszedł z mojego pokoju. Chyba naprawdę ufali temu chłopakowi bo mieli manie kontrolowania mnie na każdym kroku

Usiadłam na łóżku a chwilę po mnie usiadł Leo

- więc... I czym chciałeś rozmawiać Leo? - zapytałam cicho

- no cóż, pan Vincent Monet rozkazał mi pani pilnować. Ale też powiedział żebym spróbował dowiedzieć się kto stoi za tymi zdarzeniami - wytłumaczył mi

- i wiesz coś - zapytałam

- mam dwóch podejrzanych - powiedział a ja zerwałam się z miejsca

- kogo? - zapytałam

- Scott Nicolas Tomson i Róża Remains czy zna pani którąś z tych osób? - zapytał a ja odwróciłam się do niego przodem miałam łzy w oczach - czy ja... Powiedziałem coś nie tak? - zapytał zmieszany

- nie, wszystko okej po prostu znam te dwie osoby. Pierwsza to mate Willa a druga to moje przyrodnia siostra - wytłumaczyłam mu

- a miałaś dobre relacje z siostrą? - zapytał

- nie, zawsze mówiła mi że jestem najgorsza, wyzywała mnie i czasem biła - powiedziałam już płacząc. Leo znalazł się obok mnie i mnie przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie jak przy najlepszym przyjacielu, a znaliśmy się dopiero jakieś pół godziny!

- przykro mi - szepnął mi do ucha - i przepraszam za to pytanie - przeprosił

- nic się nie stało - powiedziałam cicho - nie wiedziałeś - dodałam jeszcze ciszej

Siedzieliśmy razem już prawie  godziny rozmawiając na luźne tematy. Dowiedziałam się że Leo na początku  pomagał Vinc'owi żeby spłacić u niego dług, a potem to okazało się dobrze płatną pracą więc został. Za to Leo dowiedział się o relacjach między mną a braćmi. Powiedziałam też mu i Adrienie.

- dobra ja już muszę iść bo muszę jeszcze zająć się kilkoma papierami - powiedział Leo a ja spojrzałam na zegar. 02:56

- nie - zaprzeczyłam od razu - nie musisz zajmować się żadnymi papierami musisz iść spać jest prawie trzecia w nocy musisz odpocząć - dokończyłam

- ale... - zaczął, ale nie dane było mu dokończyć

- żadnych ale, do spania. - rozkazałam a jak zobaczyłam że nie rusza się z miejsca to dodałam - to polecenie służbowe

- to ja idę - powiedział

- nie, jak pójdziesz to nie będę miała pewności że śpisz dlatego zostajesz.

w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz