32 duch

264 14 0
                                    

Pov Will

- przepraszam cię Dylan za to że ty tutaj leżysz to powinienem być ja, a nie ty.

Do pokoju weszła Hailie

- Will czy ty płaczesz? - zapytała

Nic nie odpowiedziałem. Hailie podeszła do mnie i mnie przytuliła

- to moja wina - zacząłem - to ja powinienem to leżeć a nie Dylan. - skończyłem

Pov Hailie

- Will czy ty płaczesz? - zadałam chyba najgłupsze pytanie w takiej chwili. Przecież widziałam że tak. Brawo Hailie wielkie brawa dla głupiej Hailie Monet. Najgorszej siostry w tej galaktyce albo nie w galaktyce tylko w całym wszechświecie

Nic nie odpowiedział. Podeszłam do niego i go przytuliłam.

- to moja wina - zaczął - to ja powinienem to leżeć a nie Dylan. - skończył

- Will to nie twoja wina tylko moja. Powinnam zniknąć wtedy chociaż ty, Tony i Shane byście przeżyli. Pomyśl, co zrobił by Sckott gdybyś umarł? - zapytałam, chociaż nie lubiłam mate mojego brata to było by mi go szkoda. Wiem co to znaczy stracić mate i nie życzę tego nawet największemu wrogowi.

Siedzieliśmy tak jakieś pół godziny aż Will przerwał tą ciszę

- malutka pora spać. Jest - sprawdził zegarek - piąta nad ranem - oznajmił

- nie zasnę - odpowiedziałam

- chociaż spróbuj dobrze? - zapytał

- dobrze - odpowiedziałam

- to chodź. Chcesz spać ze mną? - zapytał

- tak, ale możemy spać tutaj? - zapytałam

- oczywiście, myślę że Dylan nie był by zły - oznajmił

Postanowiłam ubrać jakąś koszulkę Dylana. Położyłam się obok Willa który zasną jakieś pięć minut temu

Nie mogłam spać więc patrzyłam w jedno miejsce na ścianie. Nagle tam pojawiła się postać Dylana. Myślałam że mam zwidy lub w jakiś sposób zasnęłam do póki ta postać się nie odezwała.

- hej dziewczynko - przywitał się

- Dylan? - zapytałam

- tak to ja - oznajmił szeptem

Podbiegłam do niego i chciałam się do niego przytulić ale nie mogłam. Przeniknęłam przez niego i wpadłam na ścianę.

- hahahhahahahhah - zaśmiał się że mnie Dylan. Byłam szczęśliwa że mogę usłyszeć jego śmiech.

- no co? Z czego się śmiejesz? - zapytałam zdziwiona jego reakcją

- jestem duchem to jak masz mnie przytulić? A tak wogóle to przyszedłem do Willa, Tony'ego i Shana - zrobiło mi się przykro, przyszedł tylko do naszych braci, nie do mnie, poczułam łzy pod powiekami

- już ich budzę - powiedziałam oschle pozbywając się łez mrugając - zaczekaj tu - rozkazałam

Poszłam najpierw obudzić Tony'ego

- Tony, Tony obudź się - trzepałam nim on tylko mruknął niezrozumiałe słowa - Anthony jeśli w tej chwili się nie obudzisz to zabiorę ci klucze do motoru, wszystkie papierosy i wszystkie twoje rysunki - dopiero teraz się obudził - chodź - rozkazałam

- po co? - zapytał. Jednak ja nie odpowiedziałam byłam smutna i zła na Dylana.

- po prostu idź do pokoju Dylana i obudź Wila. Wtedy dowiesz się i co chodzi. - oznajmiłam.

Tony poszedł do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Poszłam w stronę drzwi z literą S. Cały czas próbując się nie rozpłakać. Zapukałam jednak nikt mi nie odpowiedział. Weszłam do środka. Taka jak myślałam Shane spał.

- Shane wstawaj - próbowałam obudzić drugiego bliźniaka - Shane jeśli nie wstaniesz to nigdy ci nic nie ugotuję - Shane od razu wstał - idź do pokoju Dylana jest tak już Tony i Will - powiedziałam oschle Shane chyba to zobaczył bo zapytał

- co ci się stało?

w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz