Pov Will
- przepraszam cię Dylan za to że ty tutaj leżysz to powinienem być ja, a nie ty.
Do pokoju weszła Hailie
- Will czy ty płaczesz? - zapytała
Nic nie odpowiedziałem. Hailie podeszła do mnie i mnie przytuliła
- to moja wina - zacząłem - to ja powinienem to leżeć a nie Dylan. - skończyłem
Pov Hailie
- Will czy ty płaczesz? - zadałam chyba najgłupsze pytanie w takiej chwili. Przecież widziałam że tak. Brawo Hailie wielkie brawa dla głupiej Hailie Monet. Najgorszej siostry w tej galaktyce albo nie w galaktyce tylko w całym wszechświecie
Nic nie odpowiedział. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- to moja wina - zaczął - to ja powinienem to leżeć a nie Dylan. - skończył
- Will to nie twoja wina tylko moja. Powinnam zniknąć wtedy chociaż ty, Tony i Shane byście przeżyli. Pomyśl, co zrobił by Sckott gdybyś umarł? - zapytałam, chociaż nie lubiłam mate mojego brata to było by mi go szkoda. Wiem co to znaczy stracić mate i nie życzę tego nawet największemu wrogowi.
Siedzieliśmy tak jakieś pół godziny aż Will przerwał tą ciszę
- malutka pora spać. Jest - sprawdził zegarek - piąta nad ranem - oznajmił
- nie zasnę - odpowiedziałam
- chociaż spróbuj dobrze? - zapytał
- dobrze - odpowiedziałam
- to chodź. Chcesz spać ze mną? - zapytał
- tak, ale możemy spać tutaj? - zapytałam
- oczywiście, myślę że Dylan nie był by zły - oznajmił
Postanowiłam ubrać jakąś koszulkę Dylana. Położyłam się obok Willa który zasną jakieś pięć minut temu
Nie mogłam spać więc patrzyłam w jedno miejsce na ścianie. Nagle tam pojawiła się postać Dylana. Myślałam że mam zwidy lub w jakiś sposób zasnęłam do póki ta postać się nie odezwała.
- hej dziewczynko - przywitał się
- Dylan? - zapytałam
- tak to ja - oznajmił szeptem
Podbiegłam do niego i chciałam się do niego przytulić ale nie mogłam. Przeniknęłam przez niego i wpadłam na ścianę.
- hahahhahahahhah - zaśmiał się że mnie Dylan. Byłam szczęśliwa że mogę usłyszeć jego śmiech.
- no co? Z czego się śmiejesz? - zapytałam zdziwiona jego reakcją
- jestem duchem to jak masz mnie przytulić? A tak wogóle to przyszedłem do Willa, Tony'ego i Shana - zrobiło mi się przykro, przyszedł tylko do naszych braci, nie do mnie, poczułam łzy pod powiekami
- już ich budzę - powiedziałam oschle pozbywając się łez mrugając - zaczekaj tu - rozkazałam
Poszłam najpierw obudzić Tony'ego
- Tony, Tony obudź się - trzepałam nim on tylko mruknął niezrozumiałe słowa - Anthony jeśli w tej chwili się nie obudzisz to zabiorę ci klucze do motoru, wszystkie papierosy i wszystkie twoje rysunki - dopiero teraz się obudził - chodź - rozkazałam
- po co? - zapytał. Jednak ja nie odpowiedziałam byłam smutna i zła na Dylana.
- po prostu idź do pokoju Dylana i obudź Wila. Wtedy dowiesz się i co chodzi. - oznajmiłam.
Tony poszedł do wspomnianego wcześniej pomieszczenia. Poszłam w stronę drzwi z literą S. Cały czas próbując się nie rozpłakać. Zapukałam jednak nikt mi nie odpowiedział. Weszłam do środka. Taka jak myślałam Shane spał.
- Shane wstawaj - próbowałam obudzić drugiego bliźniaka - Shane jeśli nie wstaniesz to nigdy ci nic nie ugotuję - Shane od razu wstał - idź do pokoju Dylana jest tak już Tony i Will - powiedziałam oschle Shane chyba to zobaczył bo zapytał
- co ci się stało?
CZYTASZ
w objęciach wilka ~Rodzina Monet~
Werewolfbracia Monet i Hailie są wilkołakami, jednak bracia myślą że Hailie nim nie jest a Hailie myśli że bracia nimi nie są i boi się przyznać bo uznają ją za dziwadło.( Zmieniłam trochę charaktery braci Monet) 112 miejsce z 13,3 tyś w kategorii rodzina (...