Wyciągną pistolet i strzelił w mojego starszego brata. Raz, drugi, trzeci, czwarty, piąty. Shane dostał pięć razy, wiedziałam jedno Shane nie żył. Łzy leciały mi po policzkach wodospadami a porywacz się śmiał
- nie! - krzyknęłam
- Hailie, Hailie, Hailie, Hailie, - usłyszałam głos mojego starszego brata - to tylko sen Hailie wstawaj - obudziłam się z strasznego koszmaru
- Shane ty żyjesz! - krzyknęłam szczęśliwa
- tak to był tylko sen spokojnie - przytuliłam się do niego z całej siły
- kocham cię Shane - powiedziałam po chwili ciszy
- ja ciebie też młoda - odpowiedział mi szeptem
Usiadłam obok ogromnego pluszaka którego razem z Shanem wygraliśmy w wesołym miasteczku. W sumie to on wygrał a ja tylko mu kibicowałam. Świetnie się w tedy bawiliśmy. Byłam razem z Dylanem i Tonym na rollercoasterże. Strasznie się bałam więc Tony mnie przytulił. A Dylan się z nas śmiał. Wtuliłam się w pluszaka a Shane zaczął się ze mnie śmiać
Will ciągle nam mówił żebyśmy uważali i nie w wchodzi na większe kolejki ale się go nie słuchaliśmy.
- która godzina? - zapytałam nagle
- jest... - spojrzał na zegarek - piąta piędziesiąt pięć - oznajmił
- Jak chcesz możesz iść spać. Ja i tak nie zasnę - powiedziałam do niego i już chciałam wychodzić ale zatrzymał mnie głos mojego starszego brata
- możesz zostać. - przerwał na chwilę - jak chcesz to możemy urządzić sobie maraton filmowy. Na pewno mam tutaj jakieś przekąski. - zaczął szukać czegoś (pewnie przekąsek) w szafce nocnej
Wstałam z ziemi i podeszłam do łóżka. Usiadłam na nim i zaczęłam się śmiać bo Shaneowi spadła lampka na głowę
- ej to nie jest śmieszne - udał obrażone dziecko a ja dostałam jeszcze większy atak śmiechu
- dobra dzidziusiu nie obrażaj się bo nie obejrzę z tobą filmów - ja też udałam obrażone dziecko. Chwilę potem razem wybuchliśmy śmiechem
Nagle do pomieszczenia wbiegł razem z Tonym zdyszany Will...
Pov Will
Siedziałem w moim już biurze i zajmowałem się sprawami związanymi z organizacją. Usłyszałem dźwięk mojego telefonu, na wyświetlaczu widniał nieznany numer. Odebrałem
- halo Willy - usłyszałem głos ojca. Jednak nie był on szczęśliwy jak zawsze tylko słaby, cichy jakby właśnie umierał
- co się stało? - Spytałem przestraszony
- Willy, dopadli mnie - usłyszałem huk z pistoletu
- kto?! - krzyknąłem do słuchawki
- moja przeszłość, Willy kocham was - brzmiało to jak pożegnanie
- tato co się tam dzieje? Tato! - jednak odpowiedziała mi tylko głucha cisza.
Nie żył..
Postanowiłem powiadomić o tym moje młodsze rodzeństwo od razu. Pobiegłem najpierw do pokoju Tony'ego który spał jak zabity.
- Tony, Tony - mówiłem do niego przez łzy
- co jest? - zapytał zaspany
- chodź po Shana i Hailie to wam wytłumaczę.
Pobiegliśmy do pokoju starszego bliźniaka Tony'ego. Zastaliśmy tam i Shana i Hailie więc nie musiałem iść jeszcze do dziewczyny. Siedzieli na łóżku i się z czegoś śmiali
- muszę wam coś powiedzieć ale nie przerywajcie mi - przerwałem na chwilę - wiecie że nasz ojciec miał wiele interesów w tym też nielegalnych. Niektórym się to nie spodobało więc chcą go dopaść - spojrzałem na bliźniaków - chłopcy wy chyba wiecie ale ty Hailie - spojrzałem na nią - nie wiesz. Więc jak już wiecie dużo osób chce go dopaść. Nie wiem jak to powiedzieć dopadli go. Ojciec nie żyje...
CZYTASZ
w objęciach wilka ~Rodzina Monet~
Lobisomembracia Monet i Hailie są wilkołakami, jednak bracia myślą że Hailie nim nie jest a Hailie myśli że bracia nimi nie są i boi się przyznać bo uznają ją za dziwadło.( Zmieniłam trochę charaktery braci Monet) 112 miejsce z 13,3 tyś w kategorii rodzina (...