42 poświęcenie

188 8 0
                                    

Pov Hailie

Jedliśmy tosty ala'shane gdy Leo zaczął mówić

- muszę już iść. Zajmę się tymi papierami o których mówiłem wczoraj wieczorem - powiedział i chciał pójść na górę ale go zatrzymałam

- Leo my mamy drzwi! - zawołałam do niego

- dobrze w takim razie wyjdę drzwiami - zaśmiał się ale zrobił to co powiedział. Ja też się zaśmiałam.

Wyszedł

Pov Shane

Leo właśnie wyszedł a ja i Hailie zjedliśmy śniadanie w ciszy.

- Shane obejrzymy krainę lodu? - Spytała Hailie jak poszliśmy do salonu

- oczywiście - Hailie się zaśmiała na moją reakcję - no co polubiłem tą bajkę - naprawdę ją polubiłem jest super

- to chodź - powiedziała i usiadła na kanapie. Zrobiłem to co ona a Hailie się we mnie wtuliła - kocham cię Shane - poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Łzy...

- ja ciebie też młoda - powiedziałem i też miałem łzy w oczach. - Gdyby ktoś kiła lat temu powiedział że przyjedzie do nas taka mała dziewczynka i że tak ją pokocham to bym go wyśmiał - zaśmiałem się razem z Hailie

- gdyby ktoś kilka lat temu powiedział że przyjadę do pięciu starszych braci u że tak ich pokocham to bym go wyśmiała - znowu się zaśmiałem - wiesz co jest najdziwniejsze? - zapytała po chwili ciszy

- nie - odpowiedziałem

- że ci którzy chcą nas zabić myślą że ja nie żyje - odpowiedziała na swoje wcześniejsze pytanie - dlatego będę musiała zmienić imię i nazwisko - posmutniała - szkoda bo bardzo je lubię - powiedziała

- przecież możesz mieć jakieś powierzanie do tego starego,nie wiem może: Eiliah Tenom - zaśmiałem się

- i gdzie jest niby powiązanie z Hailie Monet? - zapytała

- powiedz twoje imię i nazwisko od tyłu - zaśmiałem się

- E...El...Eli...ELIA...ELIAH, T...TE...TEN...TENO...TENOM - zaśmiałem się z jej prób wymówienia tego od razu - ty... To ty jednak jesteś mądry - zaśmiała się

- JEDNAK jestem mądry? - zapytałem podkreślając pierwsze słowo

- no dobra jednak nie jesteś mądry - zaśmiała się a ja spojrzałem na nią wzrokiem który zabija - a kto ci odrabiał matmę? - zapytała

- no może nie umiałem kilku.... No dobra ty - zaśmialiśmy się - idziemy pobiegać? - zaproponowałem

- jasne - odpowiedziała

- to chodź - poszliśmy na dwór. - biegniemy do lasu tylko trzymaj się mnie dobra? - zapytałem

- dobra - odpowiedziała

Przemieniłem się w dwu metrowego brązowego wilka a Hailie w troszeczkę mniejszego białego wilka

~•~

Właśnie wracaliśmy do domu. Zrobiliśmy sobie wyścig kto pierwszy będzie w domu oczywiście wygrałem. Ale pod willą zobaczyłem coś dziwnego. A mianowicie był tam czarny wan nikt z nas nie miał takiego więc się zdziwiłem

~ Hailie wracaj do lasu ~ rozkazałem i sam tam pobiegłem

Gdy byliśmy już daleko w lesie to się przemieniliśmy i usiedliśmy na starym pniu drzewa.

- Hailie, wiem że jak z nimi pójdę to ciebie zostawią w spokoju (bo myślą że nie żyjesz) więc muszę z nimi iść bo jak nie zabiją nie tylko mnie ale i ciebie. - skończyłem swój monolog i spojrzałem na nią. Miała w oczach łzy.

- Shane, proszę nie... - zaczęła

- Hailiś, muszę w tedy dadzą ci spokój. Leo się tobą zaopiekuje ale ja muszę odejść - zacząłem płakać razem z nią - żegnaj Hailie Monet. Albo raczej Eiliah Tenom - zaśmiałem się przez łzy i pobiegłem w stronę domu.

w objęciach wilka ~Rodzina Monet~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz