Pov Hailie
Jedliśmy tosty ala'shane gdy Leo zaczął mówić
- muszę już iść. Zajmę się tymi papierami o których mówiłem wczoraj wieczorem - powiedział i chciał pójść na górę ale go zatrzymałam
- Leo my mamy drzwi! - zawołałam do niego
- dobrze w takim razie wyjdę drzwiami - zaśmiał się ale zrobił to co powiedział. Ja też się zaśmiałam.
Wyszedł
Pov Shane
Leo właśnie wyszedł a ja i Hailie zjedliśmy śniadanie w ciszy.
- Shane obejrzymy krainę lodu? - Spytała Hailie jak poszliśmy do salonu
- oczywiście - Hailie się zaśmiała na moją reakcję - no co polubiłem tą bajkę - naprawdę ją polubiłem jest super
- to chodź - powiedziała i usiadła na kanapie. Zrobiłem to co ona a Hailie się we mnie wtuliła - kocham cię Shane - poczułem coś mokrego na mojej koszulce. Łzy...
- ja ciebie też młoda - powiedziałem i też miałem łzy w oczach. - Gdyby ktoś kiła lat temu powiedział że przyjedzie do nas taka mała dziewczynka i że tak ją pokocham to bym go wyśmiał - zaśmiałem się razem z Hailie
- gdyby ktoś kilka lat temu powiedział że przyjadę do pięciu starszych braci u że tak ich pokocham to bym go wyśmiała - znowu się zaśmiałem - wiesz co jest najdziwniejsze? - zapytała po chwili ciszy
- nie - odpowiedziałem
- że ci którzy chcą nas zabić myślą że ja nie żyje - odpowiedziała na swoje wcześniejsze pytanie - dlatego będę musiała zmienić imię i nazwisko - posmutniała - szkoda bo bardzo je lubię - powiedziała
- przecież możesz mieć jakieś powierzanie do tego starego,nie wiem może: Eiliah Tenom - zaśmiałem się
- i gdzie jest niby powiązanie z Hailie Monet? - zapytała
- powiedz twoje imię i nazwisko od tyłu - zaśmiałem się
- E...El...Eli...ELIA...ELIAH, T...TE...TEN...TENO...TENOM - zaśmiałem się z jej prób wymówienia tego od razu - ty... To ty jednak jesteś mądry - zaśmiała się
- JEDNAK jestem mądry? - zapytałem podkreślając pierwsze słowo
- no dobra jednak nie jesteś mądry - zaśmiała się a ja spojrzałem na nią wzrokiem który zabija - a kto ci odrabiał matmę? - zapytała
- no może nie umiałem kilku.... No dobra ty - zaśmialiśmy się - idziemy pobiegać? - zaproponowałem
- jasne - odpowiedziała
- to chodź - poszliśmy na dwór. - biegniemy do lasu tylko trzymaj się mnie dobra? - zapytałem
- dobra - odpowiedziała
Przemieniłem się w dwu metrowego brązowego wilka a Hailie w troszeczkę mniejszego białego wilka
~•~
Właśnie wracaliśmy do domu. Zrobiliśmy sobie wyścig kto pierwszy będzie w domu oczywiście wygrałem. Ale pod willą zobaczyłem coś dziwnego. A mianowicie był tam czarny wan nikt z nas nie miał takiego więc się zdziwiłem
~ Hailie wracaj do lasu ~ rozkazałem i sam tam pobiegłem
Gdy byliśmy już daleko w lesie to się przemieniliśmy i usiedliśmy na starym pniu drzewa.
- Hailie, wiem że jak z nimi pójdę to ciebie zostawią w spokoju (bo myślą że nie żyjesz) więc muszę z nimi iść bo jak nie zabiją nie tylko mnie ale i ciebie. - skończyłem swój monolog i spojrzałem na nią. Miała w oczach łzy.
- Shane, proszę nie... - zaczęła
- Hailiś, muszę w tedy dadzą ci spokój. Leo się tobą zaopiekuje ale ja muszę odejść - zacząłem płakać razem z nią - żegnaj Hailie Monet. Albo raczej Eiliah Tenom - zaśmiałem się przez łzy i pobiegłem w stronę domu.
CZYTASZ
w objęciach wilka ~Rodzina Monet~
Werewolfbracia Monet i Hailie są wilkołakami, jednak bracia myślą że Hailie nim nie jest a Hailie myśli że bracia nimi nie są i boi się przyznać bo uznają ją za dziwadło.( Zmieniłam trochę charaktery braci Monet) 112 miejsce z 13,3 tyś w kategorii rodzina (...