* Pov Vincent *
- Nie płacz proszę. - Westchnąłem. Nie chciałem aby spotykała się z tą kobietą chodźby na minutę, a teraz będzie tam cały weekend - Jak coś będzie nie tak to masz mi powiedzieć dobrze? - otarłem jej łzy kciukiem.
- Nie chce do niej iść - dalej nie przestawała płakać
- Nawet nie wiesz ile bym dał, żebyś nie musiała - przytuliłem ją mocniej do siebie i głaskałem delikatnie po plecach.
Aurora spała wtulona we mnie, a ja nie chciałem jej odłożyć do łóżka. Trzymałem ją tak jakbym miał już nigdy jej nie trzymać. Nie wiem co zrobię aby odebrać Lilianie te weekendowe wizyty, ale nie zostawię tego tak.
- Vince? - zapytał mnie Will, który cały czas siedział obok mnie.
- Tak?
- Wiesz co jest w ten weekend ? - ponownie zapytał. Zmarszczyłem brwi. - Święta - Odpowiedział widząc zapewne moją minę. Nie ma szans, że puszczę Aurorę na święta do niej.
- Will ja jej tam nie puszczę. To nie powinno mieć miejsca.
- Wiem. Wiem. Też mi się to niepodoba, ale w sobotę musi do niej iść w niedziele jest wigilia więc może po prostu odbierz ją o godzinie szesnastej i tyle.
- Tyle, że ja nie chce żeby ona tam była chodźby na minutę, a ona ma tam być na noc. Will na cholerną noc. - mówiłem cicho by nie obudzić Aurory. - Nie chce jej tam zawozić, to moja córka, cały czas była ze mną i tak ma zostać.
- I dlatego też nie kładziesz jej na łóżko tylko cały czas trzymasz przy sobie? - bardziej stwierdził niż zapytał i niechętnie, ale muszę mu przyznać rację.
- Will co jak ona jej coś zrobi? Przecież jej zależy tylko na pieniądzach. - westchnąłem
- Vince wszyscy wiemy, że nie dopuścisz aby coś jej się stało, zresztą jeden mały błąd, a Liliana już nigdy na oczy nie zobaczy Rory.
- Jeśli spadnie jej chodźby włos z głowy to osobiście ją zabije - powiedziałem chłodno i ruszyłem w stronę schodów.
Zabrałem Aurorę do mojej sypialni i ułożyłem ją delikatnie na łóżku. Niedługo po tem ułożyłem się obok mojej córki.
***
Piątek. Dzień, w którym ozdabiamy dom pieczemy ciastka i tym podobne. Z reguły nie brałem w tym wydarzeniu udziału do czasu pojawienia się w moim życiu Aurory. W prawdzie choinki nie stroiłem ani nie rozkładałem po domu świeczek i ozdób, lecz obserwowałem jak stara się to robić moja córka wraz z chłopakami.Obudziłem się dość wcześnie więc zastałem widok jeszcze śpiącej córki. W salonie najprawdopodobniej przygotowane były już ozdoby i choinka więc jedynie zostało mi czekać, aż Aurora się obudzi. Gdy to nastąpiło, z wielkim uśmiechem przytuliła się do mnie i zaczęła ciągnąć na dół. Mimo, że miała cztery lata to dobrze wiedziała co dzisiaj jest za dzień i nie odpuściła by nam go.
- Tatusiu chodź szybciej choinką czeka. - zganiła mnie.
- Nie możemy tak szybko bo niechciałbym, żebyś się wywróciła. Mamy czas. - powiedziałem spokojnie.
Gdy dotarliśmy do salonu otworzyłem karton z ozdobami i usiadłem na kanapie obserwując jak Aurora wybiera te najbardziej kolorowe i świecące bombki. Do pomocy przyszedł jej Shane, który też zajął się ozdabianiem choinki. Co chwilę podbiegała do mnie Aurora i pokazywała bombki jakie znalazła. Po pewnym czasie Shane musiał ozdabiać choinkę sam iż miała ona ponad trzy metry i Aurora najzwyczajniej do niej nie dosięgała.
CZYTASZ
Córeczka Vincenta Moneta
Teen FictionTo Historia, w której Vincent ma córkę Aurorę. Aurora będzie miała 4 lata, bracia będą normalnie uczestniczyć w jej życiu, mama Aurory nie zwiąże się z Vincentem i nie będzie uczestniczyć w jej życiu, pomijając rozdziały w których może się pojawić...