To Historia, w której Vincent ma córkę Aurorę. Aurora będzie miała 4 lata, bracia będą normalnie uczestniczyć w jej życiu, mama Aurory nie zwiąże się z Vincentem i nie będzie uczestniczyć w jej życiu, pomijając rozdziały w których może się pojawić...
* Tydzień później * * Pov Vincent * Wszedłem do pokoju córki. Chciała jechać na plac zabaw. Parsknąłem gdy ją zobaczyłem. Aurora miała ubrana bluzkę tył na przód u męczyłam się z spodenkami. Skokami doszła do mnie i spojrzała swoimi niebieskimi oczkami.
- Pomożesz? Pławie mi wyszło - wyglądało to uroczo. Skinąłem i kucnąłem przy niej. Poprawiłem jej bluzkę i spodnie aby w końcu były tak jak powinny. - Jesteś już gotowa ? - zapytałem. Aurora jedynie Pobiegła po swojego pluszaka i wróciła z powrotem do mnie. Wziąłem ją na ręce i zszedłem do garażu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Aurora powierzyła mi swoją przytulankę przypominając mi, że mam na nią uważać i nie zrobić jej krzywdy. Nie chciałem już psuć jej humoru mówiąc, że zabawki i tak nie mają czucia. Obserwowałem bacznie Aurorę, ale w pewnym momencie na plac zabaw weszła... Liliana. Byłem chwilę zdezorientowany bo z tego co mi się wydawało nie miała dzieci.
Podeszła do mnie z czego nie byłem zadowolony, niemniej jednak lepsze to niż gdyby podeszła do Aurory. - Co tu robisz? - spojrzałem na nią z lekka pogardą - Ciebie też miło widzieć - schowała ręce do kieszeni - Ciebie niekoniecznie. - mierzyłem ją spojrzeniem. - Nie odpisywałeś na moje wiadomości - wygarnęła z urażona - Nie widziałem takiej potrzeby. - Spojrzałem kątem oka na Aurorę by mieć pewność, że nic jej nie jest. - Vincent mam prawo się z nią widywać czy ci się to podoba czy nie - powiedziała nieco ostrzej - W tym problem Liliano, że jeśli mi się to nie podoba to tego prawa nie będziesz mieć. - Liliana prychnęła. Nagle podbiegła Aurora i wtuliła się w moją nogę. Podniosłem ją przy okazji sprawdzając czy nie ma zimnych rąk i czy to nie pora wracać. - Kto to jest tatusiu? - Zapytała uroczo wtulając się we mnie. - Nikt waż... - nie dokończyłem bo mi przerwano. - Jestem twoja mamą - Aurorze rozszerzyły się oczy i spojrzała na nią z szokiem. Natomiast ja wpatrywałem się ze złością w Lilianę. - Jesteś śliczna wiesz? Aurora nie odpowiedziała, a jedynie patrzyła w dół. - Vincent mogę z nią porozmawiać chwilkę? - Nie podobał mi się ten pomysł jednak gdyby Aurora tego chciała zgodzę się. - Aurora chcesz porozmawiać z mamą? - Aurora wzruszyła ramionkami i bawiła się moim guzikiem od koszuli. - Proszę tylko chwilkę. - Coś mi tu nie pasowało. Dalej nie wiem jaki tak naprawdę ma w tym cel. Jednak dam jej pięć minut, a następnie wezmę po prostu Aurorę do naszej kawiarni. - Pięć minut. - powiedziałem od niechcenia i postawiłem Aurorę na ziemi. Dziewczynka spojrzała na mnie i schowała się za moimi nogami. - Spokojnie, nie masz się czego bać jak nie będziesz chciała już rozmawiać to przyjdziesz i pójdziemy sobie stąd dobrze? Liliana wyciągnęła do niej rękę jednak Aurora jej nie przyjęła a jedynie poszła troszkę do przodu.
* Pov Aurora* Nie chciałam z nią rozmawiać. Czemu tutaj przyszła. Zaczęłam wspinać się na zamek patrząc jednocześnie na nią. - Masz ulubiony kolor? - zapytała chyba się stresowała. - Lubię fioletowy - odpowiedziałam cichutko - O to świetnie, ja też! - Tak? To czemu jesteś ubrana cała na czarno pomyślałam. Nie powiedziałam tego bo chciałam być miła, ale wiem, że ciocia Maya napewno by to powiedziała. - A jak tam z tatą? Dobrze cię traktuje? - Po co i niego pytała. Nie było jej, a teraz chce wszystko wiedzieć. - Tatuś jest najlepsiejszy na calutkim świecie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - A nie chciałabyś czasem, żeby u was w domu była jakieś kobieta? - A niby po co ? Mam ciocię. - Nie. Tatuś mi wystarcza i mam jeszcze czterech wujków. - Bawiłam się i zjeżdżałam a ona za mną cały czas chodziła. - A gdzie chodzisz do przedszkola? - Czemu ona tyle pyta. - Nie chodzę do przedszkola. - odpowiedziałam bez namysłu Tatuś cały czas uważnie się nam przyglądał. W pewnym momencie widziałam jak wstaje. W tedy ona podeszła bliżej. - Powiedz tatusiowi, że jestem bardzo fajne, że mnie lubisz i chciałabyś żebym z wami mieszkała - Powiedziała szeptem, a ja bardzo, bardzo, ale to bardzo się zdziwiłam. Co ona mówi! Czy ona się zamieniła głowami z wujkiem Shanem? - Ale po co? Nie chce. - Pomożesz mi w tedy bardzo wiesz? - uśmiechnęła się bardzo nienaturalnie. Tatuś już podszedł i wziął mnie na ręce. - Czas minął. - Powiedział do niej i odwrócił się nawet na nią nie patrząc. - Do zobaczenia - odpowiedziała - Wątpię - mruknął Tata.
Jechaliśmy właśnie do kawiarni która była najlepsza z wszystkich. Tatuś zawsze kupował mi tam dobre ciastka. Weszłam do kawiarni i zaczęłam oglądać ciastka.
* Pov Vincent * Wszedłem do kawiarni ściągając swój i Aurory płaszcz. Dziewczynka od razu podeszła do witryny i zaczęła oglądać wypieki. Zamówiłem sobie kawę, a Aurorze herbatę. Po czym napisałem na grupie rodzonej czy mają na coś ochotę. —————————— Chat ———————————— Vincent : Chcecie jakieś ciastko? Shane : Pytasz dzika czy sra w lesie 😒 No oczywiście Dylan : A gdzie jesteś? Vincent :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Will : Ja dziękuję Dylan : To weź to co zawsze i tyle Shane : Ej a byłbyś zły jakbyśmy kupili Rory kota ? Vincent : O lordzie. Proszę powiedz, że nie kupiliście kota. Tony : No jakby ci to powiedzieć Will : Idioci ona jest na nie uczulona Shane : O chuj Dylan : bahabhabababa jakie zjeby Vincent : Słownictwo. Jak wrócę ma tego kota tam nie być. A wy możecie od razu skierować się do biblioteki. Tony : Nie dzięki nie skorzystamy z twojej propozycji Vincent : Tony nie będę się powtarzał. ————————————————————————— Spojrzałem w stronę Aurory, która właśnie zmierzała w moją stronę. - Wybrałaś coś sobie? - skinęła główka i pokazała na jakieś owocowe ciastko. - Tatusiu mogę Ci coś powiedzieć? - zapytała niepewnie. - Zawsze. - odpowiedziałem i przyciągnąłem ją na swoje kolana. - Bo ona mówiła, że mam Ci powiedzieć, że bardzo ją lubię i czy może z nami zamieszkać - z początku nie wiedziałem o kogo chodzi, ale nie zajęło mi długo domyślenie się, że chodzi o Lilianę.
Zacisnąłem szczękę. Wiedziałem, że to był zły pomysł żeby pozwolić jej z nią rozmawiać. - Nie zamieszka z nami. - odpowiedziałem od razu. - To dobrze - powiedziała z lekką ulgą. - Dlaczego? Coś się stało? - Nie, żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało bo wręcz przeciwnie, było mi to na rękę, jednak chciałem wiedzieć dlaczego. - Cały czas tylko zadawała jakieś pytania i kłamała. Albo pytała się czy mi z tobą dobrze. Dziwna jest - Prychnąłem. Czyżby Liliana szukała czegoś co może mi zaszkodzić? - Nawet o przedszkole pytała. Świetnie teraz nie spuszczę Aurory z oka. Nie pytałaby o jej przedszkole bez jakiegoś konkretnego celu. Tylko jaki to był cel?
Hejkaaaa jak tak ? Wiem, że mówiłam, że nie będzie rozdziału, ale cóż rozpieszczam was 😁 Jak myślicie co się szykuje? Szczerze zakładam, że nikt nie zgadnie