Błękitne oczy

1.4K 47 34
                                    

Gdy otrząsnęliśmy się z chwilowego szoku, zamknąłem drzwi i z Wiliamem u boku podążyliśmy szybkim krokiem w stronę z której było słychać wybuch. Trzymaliśmy broń w rękach i ostrożnie zeszliśmy na dół. Było mnóstwo szkła oraz sześciu prawdopodobnie już martwych ludzi, oprócz nich na dole nie było już nikogo wokół nas była całkowita cisza lecz dało się wyczuć napięcie które panowało między mną a moim bratem. Rozdzieliliśmy się, Will  został na dole a ja bezszelestnie wchodziłem na górę. Wiedziałem, że nasi ludzie już są na miejscu. Miałem nadzieję, że ci ludzie znikną z naszego domu tak szybko jak się w nim pojawili. W pierwszych trzech pokojach nie zastałem nikogo, następnym pokojem był pokój mojej córki. Powoli otworzyłem drzwi do pomieszczenia, na środku pokoju stał jakiś mężczyzna, który prawdopodobnie chciał już opuścić pokuj Aurory jednak musiał usłyszeć jak wchodzę i odwrócił się powoli w moją stronę. Uśmiechnął się nienormalnie po czym niestety się odezwał.

- No proszę kogóż to moje oczy widzą, Vincent Monet we własnej osobie. Trudno się do ciebie dostać, nie powiem - powiedział mężczyzna

- Czego chcesz? - warknąłem chłodno mierząc go uważnym spojrzeniem.

- Ja? Wiele rzeczy, pieniędzy, sławy, a może zemsty? - zaśmiał się psychicznie.

- Dla twojego dobra radzę ci opuścić teren mojego domu dopóki daje ci możliwość zrobienia tego będąc żywym. - odpowiedziałem.

- Hm, kusząca opcja jednak muszę odmówić - mówił patrząc mi w oczy i przedłużając każde słowo.

Uniosłem pistolet by celować w jego twarz. Mężczyzna zaśmiał się. Ja nie widziałem powodu do śmiechu. Zdecydowanie jest z nim coś nie tak, pomijając fakt, żeby być na tyle mało inteligentną osobą i włamać się na moją posesję, to ten człowiek śmiał się właśnie z tego, że do niego celuję.

- Wielki Vincent Monet stoi przede mną w sypialni jego jedynej córki nie wiedząc, że właśnie traci czas, w którym mógłby ją uratować

Nagle poczułem się jakby zabrakło mi powietrza, nie czułem się tak od momentu, w którym odeszła nasza matka. Spojrzałem na mężczyznę z nadzieją, że zobaczę w jego twarzy jakąś oznakę kłamstwa, lecz jej nie znalazłem.

- Tak Vincencie, tak właśnie odwracam Twoją uwagę - uśmiechnął się, nacisnąłem spust i nie patrząc na to czy mój strzał był celny czy nie, wybiegłem z pomieszczenia.

Nigdy nie biegałem. Nie uważałem by było to potrzebne, jednak w tym momencie nie pragnęłam niczego innego jak zobaczenia mojej córki grzecznie śpiącej w schronie. Drzwi były otwarte. Cholerne drzwi do schronu były otwarte, a w środku nie było mojej córki. Był tam jedynie jej kocyk.

- Kurwa - powiedziałem szeptem.

Ruszyłem w stronę wyjścia z skrzydła pracowniczego, gdy byłem już przy zejściu ze schodów ujrzałem Willa wychodzącego z sypialni Tony'ego.

- Will gdzie jest Aurora - powiedziałem, a mój zawsze chłodny ton w tym momencie był spanikowany. Liczyłem na to że Aurora będzie z moim bratem, że Will ją wziął do pokoju, a ten mężczyzna mnie okłamał. Jednak patrząc na zdezorientowane, a po tem przerażone spojrzenie mojego brata wiedziałem, że on również nie ma pojęcia gdzie jest moja córka.  

Nie czekając na reakcję Willa zszedłem, a wręcz zbiegłem po schodach. Na dole też nikogo nie było. Wybiegłem przed dom. I nie wiem czy to co zauważyłem bardziej mi ulżyło czy przeraziło.
Niedaleko bramy leżał jeden z moich ludzi z kulką w klatce piersiowej, a naprzeciwko niego jakieś nieznajomy mężczyzna z raną postrzałową w głowie, jednak to moja mała córka leżąca pół metra od tego faceta spowodowała u mnie jakąkolwiek reakcję. Podbiegłem do jak się okazało nieprzytomnej Aurory. Jej ciemne blond włosy były teraz częściowo we krwi. Na rękach też miła jakieś rany. Kucnąłem przy niej. Ulżyło mi dopiero w momencie, w którym zorientowałem się, że oddycha. Włożyłem delikatnie ręce pod jej poobijane ciało i uniosłem jak najdelikatniej do góry.

Chwilę później dobiegł do mnie William. Widziałem jego przerażone spojrzenie. Spoglądał to na mnie to na Aurorę nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.

- Will jedziemy do szpitala - powiedziałem chłodno i odwróciłem się w stronę garażu. Will nie próbował nic powiedzieć, odrazu poszedł za mną.

Will zajął miejsce kierowcy, ja natomiast usiadłem na miejscu pasażera wciąż trzymając córkę na rękach. Czemu się nie budziła? Jak mocno ja uszkodzili? Podali jej jakieś substancje?
Kątem oka widziałem jak Will do kogoś pisze jednak mój wzrok był skupiony tylko na Aurorze. Obawiałem się, że stało się coś bardzo poważnego, pierwszy raz w życiu trzęsły mi się ręce. Moja córka. Moje małe słoneczko dzięki, któremu się uśmiecham. Ona jest powodem mojego szczęścia. Odkąd nasza matka odeszła nikt nie potrafił spowodować abym się uśmiechnął. Jednak ta niebiesko oka czterolatką robiła to parę razy dziennie.

Podczas drogi do szpitala Will złamał chyba każdy zakaz drogowy. Jednak byłem mu za to wdzięczny bo dzięki niemu dojechaliśmy bardzo szybko. Wysiadłem ostrożnie z auta i szybkim krokiem wszedłem do szpitala.

Lekarze odrazu wzięli ode mnie Aurorę i wzięli ją na salę. Chodziłem w kółko przez cały czas i nawet nie wiedziałem czy minęły dwie minuty czy może dwie godziny. Groziłem lekarzą, iż jeśli jej nie uratują to wszyscy stracą pracę. W końcu jednak drzwi się otworzyły, a przez nie wyszło parę pielęgniarek i Aurora. Niestety, ale wciąż nieprzytomna leżała na łóżku. Pielęgniarki na szczęście nie wyglądały na smutne ani nie posyłały mi współczujących spojrzeń, a Aurora nie miała już na sobie krwi z przed pół godziny.

- Będzie dobrze - odezwała się jedna z pań. A ja odetchnąłem z ulgą. Podszedłem do łóżka i założyłem jej delikatnie włosy za ucho. Oddałbym całe pieniądze aby otworzyła swoje błękitne oczy.






Hejkaaaaa bardzo was przepraszam za tak długą przerwę, ale miałam dużo nauki i jeszcze więcej treningów i naprawdę nie miałam czasu żeby nic napisać proszę mnie nie mordować w komentarzach. Mam nadzieję, że wam się podoba 💗 ( Później będzie dłuższy rozdział )

———-> Opinie

———-> Pomysły

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Córeczka Vincenta Moneta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz