X

60 9 12
                                    

Przed wejściem na salę, Wawrzyniec oparł się tyłem o żółte barierki i splótłszy przedramiona na piersiach, patrzył na brązowe lamperie, przy których stały dodatkowe łóżka i wózki inwalidzkie. Poważnie zastanawiał się, jaką obrać strategię.

„Jeśli rzeczywiście cierpi na amnezję, wówczas naprawdę mógłbym rozpocząć nowe życie. Gdybym miał pewność, że nic sobie nie przypomni, wyrugowałbym Olega z jej życia. Wituś nosi moje nazwisko, więc gdybym ukrył całą dokumentację, pogadał poważnie z rodziną, by nie mówili Oli o przeszłości, bo mogłoby to wywołać u niej wstrząs, wszystko by się udało. I tak niczego się nie dowiedzą o jej zdrowiu, w końcu mam upoważnienie. Tylko właśnie – Poruszył kącikiem ust. – ona może sobie o wszystkim przypomnieć, a potem mnie znienawidzi. Znowu stracę ciężko wypracowaną relację.

Hm. – Odchrząknął, po czym przyłożył palec do skroni i dalej szukał neutralnego wyjścia. Podniósł wzrok na beżową ścianę, jakby tam wszystko było zapisane. – Muszę zatem kłamać, mówiąc prawdę.

Jeszcze co zrobić, by przynajmniej do ślubu nic sobie nie przypomniała? W sumie... mieliśmy się przeprowadzić. Tata, Kamilka i Adrian wiedzą, że się zgodziła... Wow! Ze szpitala od razu wróci nie do domu, ale do mnie. Świetnie!

Co zrobić z Moniką? Hy, hy, hy – chrząkał – muszę je jakoś odseparować... Albo ją też przekabacić.

Jak się tutaj znalazła? Hm. O! – zassał gwałtowne powietrze i wytrzeszczył brązowe oczy – narkotyki Adriana – pokiwał głową – że najprawdopodobniej sama wzięła z ciekawości... Może z czymś pomyliła? Dobra. Mam czas, by stworzyć cały świat niby taki sam, ale bez naszych niesnasek.

Muszę zminimalizować prawdopodobieństwo poznania przez Olę prawdy. Muszę odtworzyć stary świat podporządkowany nowemu. Muszę odnowić starą budowlę z pewnymi poprawkami, jednak one muszą być takie, by konstrukcja się nie zawaliła, by żadna konserwatorka się nie doczepiła. To będzie najpiękniejsza renowacja w moim życiu!

Boże! – Wbił wzrok w sufit. – Błagam, by ona zapomniała, błagam! Oleg, jeśli tam gdzieś jesteś, teraz możesz wszystkie puzzle poskładać, by powstał obraz".

Odepchnął się od żółtej poręczy i ruszył w kierunku sali. Zatrzymał się na chwilę w progu i oparty o framugę drzwi patrzył na jej otwarte, błękitne oczy i rozlane po białej poduszce złote włosy. Leżała na wznak, wciąż ze wzrokiem utkwionym w oknie. Wyprostował się i bezszelestnie ruszył w stronę łóżka. Przystanął w nogach i przyglądał się informacjom na kartce. Wsłuchując się w pikanie kardiomonitora, patrzył, jak przez półmrok przebijały się kolorowe cyferki i linie.

Znowu zrobił kilka kroków i chwycił stojące z boku krzesło, po czym usiadł między oknem a łóżkiem. Tym razem nie wiedział, jak zacząć. Zerknął na jej bladą, trochę obdrapaną, odmrożoną dłoń i wkłuty na grzbiecie wenflon. Obok stała kroplówka.

Ola jednak nadal patrzyła martwym wzrokiem w dal, w targane przez hulający wiatr korony sosen, ciurkające po szybie krople. Wsłuchiwała się w szelest mżawki i pukające o chodniki, dachy samochodów i budynki krople. Wyciągnął nieśmiało dłoń i owinął nią jej koniuszki palców. Z kącików oka Oli powoli spływała łza, po której na policzku pozostał mokry ślad.

Nie wiedział, co się z nią działo w środku, gdzie teraz przebywała, dlaczego płakała... Nie poruszała się wcale, nawet nie zagięła knykci, gdy masował jej opuszki. Ciałem leżała tutaj, ale duchowo przemierzała inne szlaki.

Nagle Wawrzyniec podniósł wzrok. Przez uchylone drzwi zauważył, że zmieniono jasne lampy na przyciemnione. Nie powinno go już tutaj być, ale Laudański tyle poszedł mu na rękę. Rozmawiał z Roznerami, dlatego dzisiaj darował sobie formalistyczny ton. Wiedział bowiem, że bardzo dużo przeżył, a zwłaszcza śmierć brata, z którym był bardzo zżyty. Nawet sugerował mu, by skorzystał z pomocy psychologa. W końcu złamanie tożsamości, śmierć bliskiej osoby; te wszystkie doświadczenia na pewno negatywnie odbiły się na jego psychice.

Zwodzeni IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz