13 ★

421 23 0
                                    


- Na prawdę, świetna z ciebie mama! - Krzyknęłam i od razu się rozłączyłam.

Mieliśmy dziś powiedzieć naszym rodzicom o ciąży ale moich nie będziemy tu zapraszać bo bałam się że zjebią nam całą atmosferę i właśnie tak też było, zadzwoniłam do mamy a ona właściwie zaczęła nas wyzywać że jesteśmy niepoważni i tego typu rzeczy.

Następna w kolejce była mama Pedra dlatego od razu jak się uspokoiłam zadzwoniłam do niej z zaproszeniem na kolację a ona powiedziała że będą już jutro.

Pogadałyśmy jeszcze chwilę a później poszłam zrobić nam coś do jedzenia po Pedro wraca za chwilę z treningu.

- Jestem! - Usłyszałam akurat kiedy skończyłam nakładać potrawę.

- Hejka. - Powiedziałam kiedy Pedro przyczłapał się już do kuchni.

- Hej, jak tam się czujecie?

- Dobrze. - Odpowiedziałam i zajęłam miejsce obok niego.

- Dzwoniłaś już do rodziców?

- Tak, moja mama nas zwyzywała a twoja powiedziała że będą już jutro na kolacji.

- Nie przejmuj się, przejdzie im.

- Nie no nie przejmuje się, a tak w ogóle to mogli byśmy jechać dziś do twojego brata bo im też trzeba powiedzieć.

- Możemy, zaraz do nich zadzwonię, a co z fanami? Oni też zaczną się domyślać.

- Ja bym się z tym wstrzymała jeszcze, z resztą i tak narazie nie mamy co pokazać bo za bardzo nic nie widać, to dopiero początek 8 tygodnia kochanie, mamy jeszcze bardzo dużo czasu.

- Dobra, to zadzwonię zapytać czy możemy dziś do nich wpaść. - Oznajmił.

- A pozmywasz jeszcze? Bo mi się chce spać i idę się położyć.

- Jasne, śpij słonko, przyjdę do was za chwilę.

****

- Słońcee.. - Usłyszałam nad swoim uchem a następnie poczułam czułego buziaka na czole przez co kąciki moich ust same uniosły się ku górze.

- Hmm..? - Wymruczałam zaspana.

- Za godzinkę musimy wychodzić, wstawaj.

- Noo, już... - Westchnęłam ale ostatecznie wstałam i udałam się do szafy po jakieś ciuchy. - Co ja mam założyć? - Zapytałam.

- Coś wygodnego, ja idę w dresach.

- Jak przez większość swojego życia. - Mruknęłam cicho.

- Słyszałem. - Rzucił rozbawiony.

Finalnie u mnie też były to dresy i do tego jeszcze bluza z nadrukiem a pod nią zwykły top.

Wyszliśmy z domu a ja zamiast z przodu usiadłam a właściwie to położyłam się z tyłu i okryłam się kocem.

- Mogliśmy zostać w domu jak chcesz spać. - Odezwał się brunet.

- Jestem w ciąży, to dlatego, normalnie pewnie darła bym teraz mordę do randomowch piosenek w radiu.

- Masz mniej więcej 20 minut na spanie więc raczej ci się nie opłaca.

- Wiem, a mogli byśmy jechać później na plażę? Proszę?

- Kochanie, jest zimno, mamy grudzień.

- Boże ale ty jesteś. - Przewróciłam oczami. - Dziad z ciebie, nie umiesz się bawić.

- Dobrze, pojedziemy na tą jakże piękną plażę dokładnie 25 grudnia bo moja kochana dziewczyna jest w stanie błogosławionym i jeśli się nie zgodzę to najprawdopodobniej wydrapie mi oczy tak więc będę marzł późnym wieczorem na jakieś plaży sam nie wiem po co.

- Po gówno. - Prychnęłam.

Reszta drogi minęła w ciszy którą przerywało jedynie stukanie moimi długimi paznokciami o telefon bo zawzięcie prowadziłam dyskusje z przyjaciółką z Polski która po tym jak dowiedziała się że jestem w ciąży wypisywała do mnie i pytała o wszystko a ja z chęcią odpisywałam bo dawno nie gadałyśmy.

- Witam moje misiaki, wchodźcie. - Powiedział Fer zaraz po otwarciu drzwi.

- Coćia! Wujek Pedlo! - Krzyknął Diego i podbiegł w nasza stronę.

- No cześć, jak ja cię nie widziałam dawno.

- Chodźcie do salonu, czego się napijecie? - Zapytała Blanca.

- Narazie wy chodźcie bo musimy wam coś powiedzieć. - Oznajmiłam.

- Mamy się bać? - Zapytała blondynka.

- Jestem w ciąży. - Rzuciłam prosto z mostu a oni od razu podbiegli do nas z gratulacjami.

- No bracie, wreszcie, rodzice już wiedzą?

- Dowiedzą się jutro na kolacji.

Posiedzieliśmy u nich jeszcze jakoś z dwie godziny a następnie pojechaliśmy na tą plaże.

Rozłożyłam sobie koc i podziwiałam widoki zupełnie ignorując jak Pedro co chwilę specjalnie pociąga nosem.

Niestety po jakiś dziesięciu minutach mi się to znudziło i zaczął gadać.

- Zbieramy się? Obiecuję że przyjedziemy tu jak będzie cieplej. - Mówił błagalnie co ja skomentowałam śmiechem.

- A co, dupa ci zmarzła? - Spytałam.

- I to jak, ja się dziwię że tobie nie jest zimno.

- No cóż, w Polsce nie jest tak ciepło jak w Hiszpanii więc mi na przykład jest tu teraz cieplutko, ale dobra chodź bo jestem już głodna.




★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Moi fav rodzice hahah😻

Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️

Przepraszam za wszystkie błędy

Do następnego rozdziału! ❤️

Liczycie się tylko wy.. • Pedro González #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz