- Otwórz te cholernie drzwi noo... - Mówiłam sama do siebie stojąc pod drzwiami od mieszkania Gaviego.Tak, wróciłam do Barcelony. I co najlepsze? Nikt o tym nie wie..
Sama się tego nie spodziewałam ale po przesiedzeniu w Polsce tylu miesięcy dotarło do mnie że to bez sensu bo takim ukrywaniem się nic nie zrobię, zerwaliśmy i tyle, mamy wspólnych znajomych i tylko to nas łączy..
A tak szczerze to okłamuje teraz samą siebie, nadal coś czułam i mimo że wypierałam się tego na wszystkie sposoby to, to uczucie było zbyt silne.. Dlatego bałam się tu wracać i wolałam się ukrywać w Polsce, bałam się że jak go zobaczę to wszystko wróci..
- Czeg.. Oliwka!? - Krzyknął zaspany Pablo który stał przede mną w samych bokserkach co oznaczało że właśnie go obudziłam.
Ups...
- Niespodzianka? - Bardziej zapytałam niż stwierdziłam a Pablo mocno mnie przytulił.
Prawie mnie zgniótł..
Ale tęskniłam za tym..
- Przecież jak ostatnio cię wszyscy namawialiśmy żebyś nas odwiedziła to powiedziałaś że ci się tu nie śpieszy i każdemu odmówiłaś.
No tak, dalej miałam kontakt ze wszystkimi, no może oprócz Pedra ale to oczywiste, a z jego mamą dalej byłyśmy "psiapsi".
- Powiedzmy zmieniłam zdanie. - Sprostowałam.
- Zmieniłaś zdanie czy przyszłaś grzać tyłek bo całą zimę siedziałaś w Polsce i na wakacje przyszłaś się porządnie wygrzać?
Dosłownie, wyleciałam z Barcelony na początku listopada a wróciłam na początku czerwca..
Będę się smażyć całe wakacje na plaży...
Żart jak coś.
Nie lubię się opalać..
Ups.
Ale wiecie co mnie najbardziej cieszy?
Że Sira za niedługo rodzi i od razu zobaczę malutką, bo będą mieć córeczkę..
- Odbieraj to jak chcesz. A wiesz co jest jeszcze lepsze? - Zapytałam kiedy wróciłam już do rzeczywistości.
- Zaskocz mnie. - Powiedział Gavi.
- Zostaje tu, nie wracam już do Polski..
- Żartujesz? - Zapytał a na jego twarzy widoczne było zdziwienie i przy okazji ogromne szczęście.
Cieszył się, to najważniejsze..
- Nie, naprawdę zostaje. - Rzuciłam a on znowu mocno mnie przytulił. - Dobra ale będziesz tak stał i patrzył jak szpak w pizde czy mnie wpuścisz? - Dodałam kiedy Pablo się odemnie odsunął i poprostu stał gapiąc się we mnie.
- A no fakt, sorry poprostu niedowierzam że tu jesteś. - Mruknął i otworzył szerzej drzwi tak abym mogła wejść do środka.
- Chcesz coś do picia? - Zapytał.
- Nie, ja tylko się przywitać, no i w sumie możesz mnie też podwieźć do wujka jak masz czas bo nie chce mi się taszczyć tych walizek.
- Nie zostajesz u mnie?
- Gavi proszę cię, nie masz 5 lat możesz mieszkać sam, wcześniej dawałeś radę.
- Dobra, dobra. Ogólnie możemy zrobić tak że razem ze mną pojedziesz na trening i po treningu wrócisz z wujkiem do domu bo tak to ja nie zdążę.
- No spoczko, może być.
Gavi szybko się zebrał i pomógł mi wpakować moje walizy do jego auta a następnie wyruszyliśmy w drogę.
Tak szczerze to zupełnie zapomniałam o Pedrim i po tym jak na treningu wszyscy mnie wyściskali i miałam właśnie wygodnie sobie siadać a zamiast tego zobaczyłam spóźnionego Gonzáleza zmierzającego w stronę chłopaków prawie zeszłam na zawał.
Sam też się mnie spodziewał bo w jego oczach wyraźnie było widać nieźle zdziwienie.
Trening na szczęście minął szybko, ja za wszelką cenę unikałam Pedriego gapiąc się co chwilę w telefon a teraz jak najszybciej szłam z Ansu który ogarnął się najszybciej że wszystkich chłopów po to aby pomógł mi przełożyć walizki z samochodu Gaviego do samochodu wujka.
- Cieszę się że wróciłaś, i jak najszybciej liczę na jakieś picie z tej okazji.
- Żebyś znowu podrywał stare babki i obrzygał pół samochodu? Nie, dzięki. - Rzuciłam przypominając o sytuacji w której chłopak zarzygał Lewandowskiemu auto.
*****
- Chyba zaraz się porzygam.. - Mruknął pijany Ansu.
- No i trzeba było tyle pić? - Zapytał Lewy.
- Trzeba czasem popić! - Oburzył się Fati.
- Dobra, zatrzymywać się czy nie będz... - Nie dokończył Robert ponieważ Ansu poprostu nie wytrzymał i zwymiotował mu w aucie.
- Poszłoooo! - Krzyknął Gavi a ja momentalnie patrząc na Roberta wyglądającego jak dorodny pomidor, sprawcę zamieszania który jakby nagle wytrzeźwiał i sam nie wiedział co teraz powiedzieć oraz Gaviego który jak zwykle śmiał się w najlepsze miałam ochotę znaleźć się już w domu.
- Ansu ty zajebany kretynie! Kurwa czyścisz mi całe auto, zlizuj to kurwa teraz bałwanie jeden z kapusty, gdzież to cię ta matka znalazła to ja jej wiem! Do chuja wafla, japierdole! Anka to mnie za jaja powiesi! Kurwa jebie jak w melinie! Pierdole nie robię z wami! No chuj by to strzelił! - Wrzeszczał Lewandowski.
*****
- Boże, raz mi się nie udało pochamować, zdarza się. - Burknął Fati.
- Dobra, zgadamy się. - Rzuciłam widząc wujka zmierzającego w naszą stronę.
- Oki, narka. - Rzucił i odszedł a ja wpakowałam się do samochodu wujka.
Wróciliśmy do domu zjedliśmy obiad i przez resztę dnia siedziałam sama bo wujek pojechał coś załatwić i ma wrócić dopiero wieczorem.
W międzyczasie zadzwoniła do mnie też Sira i mówiła jak bardzo się cieszy że wróciłam no i oczywiście na jutro jesteśmy już umówione.
Zaczynamy moją starą rzeczywistość..
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Jak wrażenia po 1 części?
Cieszycie się że Oliwia wróciła do Barcelony?
Wstawiam w szkole na lekcji więc niesprawdzony😩
Pamiętajcie o komentarzu i gwiazdce bo to bardzo motywuje ❤️
Przepraszam za wszystkie błędy
Do następnego rozdziału! ❤️
CZYTASZ
Liczycie się tylko wy.. • Pedro González #2
FanficZniszczył wszystko co się między nami utworzyło, a mimo wszystko to ukryte uczucie które pozostało pozwoliło nam to naprawić..