17 ★

452 22 2
                                    


- Parz co mam! - Krzyknęła uradowana Sira i razem z jakąś torebką wbiegła do naszego domu.

Ale było to tak normalne zachowanie że niewzruszony Pedro dalej był wpatrzony w jakiś film a śpiąca Chanel nawet się nie poruszyła.

Brunetka wyjęła z torby mała różową sukienkę która była naprawdę prześliczna i wyszczerzyła się szeroko.

- Jaka piękna..

- Wiedziałam że ci się spodoba! Wiesz jak ja o nią walczyłam? Jakieś stare babsko chciało mi ją wykupić bo była ostatnia w sklepie a ona się zaparła jak osioł ale delikatnie jej wytłumaczyłam dlaczego to ja powinnam ją mieć i jak widzisz, zdobyłam. Patrz słońce jaką ci ciocia kupiła sukienkę. - Powiedziała i przyłożyła ją do brzuszka.

- No jest przeurocza..

- A właśnie! Porywam cię do mnie bo Inéz mnie udusi jak nie wrócę z jej ciocią.

- To ja się ogarnę trochę. - Oznajmiłam.

- A ja lecę ci ją włożyć do szafy! - Krzyknęła machając sukienką i pobiegła do pokoju dla małej.

Tym też wam się nie chwaliłam ale mamy już gotowy pokoik dla naszej córeczki.

Pokój jest raczej zwykły, przynajmniej jeśli chodzi o kolory ścian. Szary i różowy to kolory o których pomyślałam na samym początku i ostatecznie zdobiły już gotowy pokój. Mebelki były białe a oprócz tego wszystko miałam tam poukładane jak trzeba. Ubranka, zabawki, pieluchy i właściwie wszystko czego potrzebowałam a nawet i więcej już się tam znajdywało, a oprócz tego miałam już spakowane torby do szpitala. Jestem dopiero w 6 miesiącu ale jeśli chodzi o ciążę to musiałam mieć wszystko idealne i dopięte na ostatni guzik więc tak naprawdę wszystko jest już gotowe i czekamy tylko aż malutka wreszcie się urodzi.

Szybko spakowałam to co potrzebowałam i gotowa wyszłam z mieszkania z przyjaciółką wcześniej oczywiście żegnając się z Pedrim.

Nasza relacja też była idealna, wszystko się poprawiło i mimo mniejszych kłótni bez których by się nie obeszło jest po prostu perfekcyjnie.

U Siry spędziłam praktycznie cały dzień ale dla mnie akurat było to na plus bo teraz praktycznie całymi dniami siedziałam w domu więc potrzebowałam wreszcie odetchnąć.

Kiedy to już wreszcie wieczorem dotarłam do domu wszędzie było ciemno a światło świeciło się jedynie w pokoju naszego szkraba.

Od razu po zdjęciu butów i umyciu rąk się tam udałam a na kanapie siedział szczęśliwy Pedro obok którego spała Chanel.

- Stało się coś? - Zapytałam na wstępie.

- Nie, dlaczego?

- Jesteś jakiś szczęśliwy, i wiesz to raczej dobrze ale no.

- Po prostu myślę o tym wszystkim, bardzo was kocham..

- Ja was też, na początku tak strasznie się tego bałam, w sumie nadal się boje ale jest lepiej niż na początku, wtedy byłam przerażona..

- Nie masz czego, nie ważne co by się stało zawsze jestem z tobą, damy sobie razem radę, nie ma się o co bać. - Zapewnił mnie.

- Cieszę się że dalej jesteśmy razem i że to wszystko przeżywam z tobą..

- Jak tak samo, nie chciał bym tak z nikim innym to ty i Mía jesteście dla mnie najważniejsze i to dzięki wam jestem szczęśliwy, cieszę się że dostałem szansę cię poznać bo być może gdybyś nie przyszła wtedy na trening nie było by tego co teraz a ja nie był bym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Hejo!⭐

Tym o to słodkim akcentem kończymy dzisiejszy rozdział, mam nadzieję że się podobał😻

Do następnego!❤️

Liczycie się tylko wy.. • Pedro González #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz