🎀bonus🎀

337 23 37
                                    

4 lata później.. 

- Mamo! Wujek Pablo zeżarł mi kindelka! - Wysepleniła moja czteroletnia kopia.

- Mía, nie męcz mamy, musi teraz dużo odpoczywać, i nie "zeżarł" tylko zjadł. 

- Pses dzidzie mama musi odpoczywać?

- Tak. - Powiedział Pedro biorąc ją na ręce. - Mama i dzidzia muszą teraz mieć ciszę i spokój. Idź jeszcze na chwilkę do wujka dobrze?

- Oki. - Powiedziała i dała mi buziaka w policzek a następnie pocałowała brzuszek i pobiegła na górę do swojego pokoju w którym jeszcze przed chwilą Gavi wyjadał jej kinderki.

- Jak się czujesz?

- Już nawet lepiej.

Okej może od początku bo przez te lata dużo się u nas zmieniło..

Mía, oczko w głowie Pedra i moja malutka kopia, ma już cztery latka które właściwie minęły mi jak jeden dzień i muszę przyznać, że czasem tęsknię za tymi nieprzespanymi nocami, ale wiem, że za kilka miesięcy znów tego doświadczę.

A to wszystko dlatego że spodziewamy się z moim, oficjalnie już mężem, synka na którego oboje bardzo czekamy chodź osoba która najbardziej nie może się doczekać to zdecydowanie nasza córka, na nasze szczęście bardzo się ucieszyła na wieść o braciszku i codziennie pyta kiedy będzie mogła go już zobaczyć.

No tak, my z Pedrim zdążyliśmy się przeprowadzić, wziąć ślub no i spodziewamy się kolejnego dziecka, ale pewnie ciekawi was jeszcze, co u reszty.

No więc może pokrótce wam to opiszę..

Gavi, jeszcze kilka lat temu powiedziała bym że ten debil totalnie nie nadaje się do związku ale muszę przyznać że mimo swojej dalszej głupoty, trzy lata temu wszedł w związek z Camilą, była śliczną brunetką o niezwykłym charakterze i mimo ich częstych kłótni od ponad roku są szczęśliwym narzeczeństwem.

Ferran, Sira, Inéz, i mała Sara, ta cudowna rodzinka mimo skomplikowanej relacji Torresa i Siry jest naprawdę jedną z moich ulubionych, moi przyjaciele dalej często miewają mniejsze lub większe kłótnie ale wszyscy wiemy że nic nie jest w stanie rozdzielić tego małżeństwa, Inéz i Sara to totalna mieszanka wybuchowa, każda z nich jest zupełnie inna i mimo ich stosunkowo mało mądrych pomysłów od których Sira dostaje pierdolca, są to zdecydowanie bardzo słodkie siostry.

Fer, Blanca i Diego, o nich właściwie mało mogę powiedzieć bo są narzeczeństwem raczej mało konfliktowym, świetnie u nich jest tak jak jest i zmiany są im niepotrzebne.

Mikky, Frenkie i Miles, nasza barbie wraz z kenem zdążyli doczekać się już synka który totalnie zawrócił im w głowie i nie widzą świata poza nim.

Balde, Ansu, niestety dalej są kawalerami i raczej na długo nimi pozostaną skoro wolą po pijaku wyrywać starsze panie ale właściwie im chyba to odpowiada.

Ania, Robert, Klara i Laura, ich rodzinka przetrwała już tak dużo że jestem przekonana do tego że już nic ich nie rozłączy.

I wiecie co? Mogła bym tak wymieniać jeszcze  o każdym z osobna, ale najbardziej chciała bym im wszystkim podziękować, bo tak naprawdę każdy kogo poznałam nauczył mnie czegoś innego i to dzięki nim mam to co mam i jestem gdzie jestem.

Cieszę się że każdy z nas doczekał się szczęścia i mam nadzieję że tak już zostanie..

- Kopnął..

- Poczułam..

- Chodź do nas szybko Enzo, i nie męcz już mamy..

🎀🎀

Ja osobiście w tą fajną dla mnie datę chciała bym podziękować wam, za to że byliście, i co niektórzy jesteście ze mną dalej.

01.04 to moje urodziny, stąd pomysł na taki rozdział..

Zakładając to konto planowałam być zwykłym czytelnikiem a doczekałam się póki co (01.04.2024r.) moich 7 dzieciątek. Nie każda z tych książek jest idealna i nie każda jest taka jaka chciałam żeby była, ta również nie jest, ale mam do niej największy sentyment ze względu, że była moją pierwszą a właściwie drugą częścią pierwszej, nauczyłam się tu sporo i mimo że pisarz ze mnie żaden, to jednak poświęciłam dużo czasu, nerwów i łez nad nią, ale nie żałuję, fajnie było przeżyć taką przygodę i spróbować czegoś nowego. Właściwie nic tu więcej po mnie, rozdział jako bonus jest słaby i zdaje sobie z tego sprawę, ale nie miał być wyjątkowy przez to że najbardziej zależało mi na tym co teraz czytacie, nie miałam na to szczególnych planów i nie chciałabym ich mieć, pisze to prosto z serca i uważam że jest okej. Nie jestem teraz w stanie wyliczyć tu każdego z osobna bo jestem wdzięczna zbyt wielu osobom. Moim obserwatorom i czytelnikom jestem wdzięczna za to że jest was tu tak dużo oraz za to że nie opuściliście mnie po pierwszym rozdziale LSTT (Liczysz się tylko ty..), szczególnie chce też podziękować za wszystkie komentarze bo nie jesteście w stanie sobie wyobrazić jak bardzo jestem szczęśliwa kiedy je czytam, kocham uczucie kiedy po kilku godzinach niekorzystania z wattpada wchodzę tu i widzę jak komentujecie pojedyncze fragmenty przeżywając je, lovki dla was wszystkich. No ale, chce też bardzo podziękować moim znajomym, jestem szczególnie wdzięczna jednej dziewczynie która była ze mną od początku bo mimo że straciłyśmy kontakt a ona osobiście już nie czyta moich książek, to wiem, że gdyby nie ona nie zaszła bym tak daleko bo dzięki niej ten początek było wiele przyjemniejszy, oprócz niej jest jeszcze kilka osób (myślę że się domyślą że to o nich) które dołączyły nieco później ale pomogły mi cholernie, dawając mi ogromną motywację..

Jeszcze raz wam wszystkim dziękuję, jesteście cudowni!❤️

Liczycie się tylko wy.. • Pedro González #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz