Wczoraj moja babcia zemdlała rozbijając kubek pełen gorącej herbaty, więc moja mama pojechała z nią do szpitala, a ja pozbierałam szkło. Gdy zakończyłam zbierać szkło mojej mamy już nie było w domu, więc ruszyłam do pokoju popracować na laptopie. O godzinie 22:38 ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się bo moja mama ma klucze do domu, więc o co chodzi? Miałam złe przeczucia jeśli chodzi o moją mamę, więc ruszyłam otworzyć drzwi. Gdy już je otworzyłam ukazali mi się dwaj policjanci i jakaś baba chyba z opieki społecznej ale nie wiem. W końcu odezwał się jeden z policjantów.
- Dzień dobry. Pani to Hailie Monet?
- Tak to ja. O co chodzi? - Zapytałam lodowato, ponieważ odkąd mama zaczęła mnie naprowadzać na drogę organizacji wytłumaczyła mi, abym nie pokazywała emocji itp.
- Pani mama oraz babcia zginęły w wypadku samochodowym. Proszę przyjąć moje najszczersze kondolencje. -Gdy powiedział to pierwsze zdanie miałam ochotę się popłakać lecz nie mogłam. W końcu zapytałam choć znałam odpowiedź doskonale.
- W takim razie co teraz ze mną będzie? - Zapytałam teraz najbardziej lodowatym głosem jakim potrafiłam. Policjanci za to zaczęli się jąkać.
- Emmm..... Ma pa...ni pięciu st...arszych braci, którzy mieszkają w Pensylwanii.
- Ale ja nie mam braci. - Kłamałam, bo co bym im powiedziała? Tak wiem, że mam braci. Trochę głupio by to zabrzmiało.
- Ma pani braci. - Powiedziała tym razem baba z opieki społecznej. Lecz dopiero po 5 sekundach zdałam sobie z czegoś sprawę. Skoro moja matka, a zarazem szefowa organizacji zgineła w wypadku samochodowym to ja jestem jej zastępczynią, czyli inaczej mówiąc przejmuję władzę nad organizacją. No nieźle mamo skazujesz mnie właśnie na Monetów. Dopiero po minucie gdy usłyszałam swoje imię odzyskałam świadomość.
- Hailie. - Powiedziała przejęta baba z opieki.
- Słucham? - Zapytałam zaś lodowato.
- Musisz się spakować, bo za dwie godziny masz wylot. - Gdy to powiedziała od razu ruszyłam do pokoju się pakować. Do walizki spakowałam najważniejsze rzeczy tj. ubrania, buty, kosmetyki, dokumenty, książki, bronie i kluczyki do moich samochodów i motorów. Za to do mojej torebki spakowałam: telefon, ładowarkę, power bank' a, laptop, dokumenty itp. Gdy byłam już spakowana ruszyłam z tą babą na lotnisko.Perspektywa Vincenta - 4 h wcześniej
Właśnie dzwonił do mnie telefon, więc postanowiłem odebrać.
- Halo. - Powiedziałem lodowato zresztą jak zwykle do każdego.
- Ymm... Dzień Dobry. Czy rozmawiam z Panem Vincentem Monet?
- Tak. Co się stało, że dzwoni do mnie policja angielska?
- Otórz dziewczyna straciła mamę i babcię w śmiertelnym wypadku samochodowym.
- Przepraszam bardzo ale co ja mam z tym wspólnego?
- Chodzi o to, że jest to pańska siostra. Ma na imię Hailie Monet. Jest więc pytanie czy bierze ją pan do siebie do domu?
- Tak biorę ją do siebie. Proszę ją przygotować do podróży. Dowiedzenia.
- Dowodzenia. - Powiedział, a ja się rozłączyłem. Gdy zakończyłem rozmowę zrobiłem zebranie rodzinne w salonie.
CZYTASZ
Hailie Monet - Szefowa Organizacji
Teen FictionPo tym gdy matka Hailie Gabriela i jej babcia giną w wypadku samochodowym, Hailie trafia do swoich braci, których znała lepiej niż ich ojciec. Gdy zginęła Gabriela Hailie przejmuje jej stanowisko w Organizacji jako szefowa. Czy bracia dowiedzą się...