Gdy zobaczyłam tylko moich braci od razu się spięłam. Na szczęście nikt tego nie zauważył, co było mi na rękę, bo inaczej było by źle. Ale wracając, gdy Moneci mnie tylko zobaczyli to automatycznie ruszyli w moją stronę zapewne, aby się ze mną przywitać. Jak tylko podeszli to czułam, że zaraz tu oddam wszystko co dzisiaj zjadłam, czyli nie za dużo. Jako pierwszy postanowił odezwać się najstarszy z rodzeństwa, Vincent.
- Witamy Panno Lily.
- Witajcie Moneci. Jest mi niezmiernie przykro, ale nie udało mi się znaleść waszej siostry. Dzwoniłam do wszystkich moich informatyków, ale niestety nic nie znaleźli. Przykro mi. - Powiedziałam i w tym momencie miałam ochotę się zaśmiać, ponieważ miny moich „ braci ” były bezcenne.
- Dobrzę. Dziękuje za starania. Do zobaczenia Panno Lily.
- Do zobaczenia. - Powiedziałam, a Moneci odeszli. Nagle usłyszałam jedną z piosenek, którą wręcz kochałam moja mama, przez co miałam ochotę się popłakać. Ale nie mogłam. Nie mogłam bo sobie obiecałam kiedyś, że nie będę płakać. Wracając, jakoś w połowie piosenki podszedł do mnie ON. A tym NIM był nijaki Adrien Santan.
- Mogę prosić panią do tańca? - Zapytał Santan, a mi się zbierało na wymioty, ale się zgodziłam.
- Tak. W sumie to czemu nie? - Powiedziałam i już po 2 sekundach byliśmy na parkiecie tańcząc. Okej. Muszę przyznać, że jak na Santana to nieźle tańczy, ale poprawiła bym pewne rzeczy. Po skończonym tańcu udałam się do stolika, gdzie stali najmłodsi z rodzeństwa Monet i chyba się wykłócali o to, które jedzenie jest lepsze, a ja nalałam sobie wina czerwonego do kieliszka i się napiłam, przysłuchując się ich kłótni. W końcu zakończyli kłótnię, a do mnie podszedł Vincent z tym samym pytaniem co Santan na co też się zgodziłam. Pech był taki, że Vincent zatańczył ze mną AŻ 3 tańce, przez co byłam wyczerpana, a on poszedł jeszcze zatańczyć z Grace. Ja po tych tańcach byłam tak wyczerpana, że weszłam do swojej limuzyny i wróciłam do mojej rezydencji i usnęłam z myślą, że jutro będę musiałam wrzucić do Monetów.***
Gdy tylko wstałam to od razu zeszłam z łóżka i ruszyłam do garderoby wybrać sobie strój na dzisiaj. Padło na czarne luźne spodnie i biały top bez ramiączek do tego białe buty. Tak to wyglądało:
Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone i uznałam, że dzisiaj nie będe jakoś przesadzać z makijażem, więc nałożyłam sobie tylko tusz do rzęs i zeszłam na śniadanie, któte przygotowała mi Rosanna. Po śniadaniu wyszłam z kuchni kierując się na dwór gdzie miał czekać mój szofer, który ma mnie zawieść do Rezydencji Monetów. Jak tylko wyjechaliśmy z posesji to od razu wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać social media. Po około30 minutach byliśmy parę metrów od bramy, czyli tak jak prosiłam. Wysiadając pożegnałam się z moim szoferem i ruszyłam do bramy, która nie chciała się otworzyć. Więc zostały dwie opcje.
1. Zadzwonić do któregoś z braci Monet.
2. Skakać przez bramę.Dobra. Raz kozi śmierć. Postanowiłam na tę drugą opcję i już po 2 sekundach byłam po drugiej stronie, po czym zaczęłam iść w stronę willi Monetów. Gdy podeszłam pod drzwi te okazały się być zamknięte, więc muszę pukać. Po chyba 3 minutach ktoś raczył się zejść i otworzyć mi drzwi. A tym kimś był Dylan.
CZYTASZ
Hailie Monet - Szefowa Organizacji
Novela JuvenilPo tym gdy matka Hailie Gabriela i jej babcia giną w wypadku samochodowym, Hailie trafia do swoich braci, których znała lepiej niż ich ojciec. Gdy zginęła Gabriela Hailie przejmuje jej stanowisko w Organizacji jako szefowa. Czy bracia dowiedzą się...