Hailie Monet - Szefowa Organizacji

6.Siłownia

Gdy Dylan wyszedł z mojego pokoju zaczęłam się ogarniać. Ubrałam się w krótką czarną koszulkę z Nike, a do tego czerwone spodenki, też z Nike. ( Zdięcie na samym dole. ) Postanowiłam założyć do tego białe buty Nike i rozpuściłam sobie włosy. Nie miałam zamiaru robić sobie makijażu, bo wiem, że i tak mi się rozmarze. O równej 10:00 byłam już na siłowni i zaczynałam się rozgrzewać. Po jakiś 20 minutach na siłownie wszedł Dylan. No nareszcie, ile czekać można.
- No nareszcie Dylan. Myślałam, że nie przyjdziesz.
- Vincent czegoś ode mnie chciał.
- Okej, ja jestem już rozgrzaną, więc mogę zaczynać ćwiczyć.
- Dobra, dobra zaczynaj, bo chcę to zobaczyć. - Powiedział i w tej chwili nie wytrzymałam, więc podeszłam do ciężarków i podniosłam tę najcięższe o wadze 150 kg. Dylan za to patrzył na mnie w szoku z otwartą buzią i oczyma wyglądającymi jak pięć złoty. Ej no bez przesady.
- I co się tak patrzysz Dylan jeśli mogę wiedzieć? - Zapytałam choć domyślałam się odpowiedzi.
- Emm... Nie, chodzi po prostu o to, że nikt tego jeszcze nie podniósł i no...w sensie nie, że coś ale no.... Tak tylko mówię.
- Okej. - Po 4 godzinach na siłowni ruszyłam do pokoju. Gdy byłam już w pokoju ruszyłam po mój czarny dres i poszłam się wykąpać. Po godzinnej kąpieli zostałam zawołania na obiad, na który był makaron ze szpinakiem. Szczerze? Nie powiem nawet dobre jedzenie robi ta Eugenia ( gosposia Rodziny Monet ). Przez pierwszą połowę obiadu była cisza, która mi nawet odpowiadała. Lecz nagle ktoś się odezwał. A ten ktoś to był nie kto inny jak Vincent.
- Droga Hailie jutro idziesz do szkoły. - Powiedział lodowato i bez emocji najstarszy z braci.
- Dobrze Vincencie. - Po obiedzie wszyscy poszliśmy do swojich pokoju. Gdy weszłam do swojego pokoju zaczęłam pracować na laptopie, a gdy skończylam była godzina 00:31, więc postanowiłam pójść spać, bo w końcu jutro pierwszy dzień tej jebanej budy.

Strój Hailie na siłownię: