Rozdział 24

23 3 0
                                    

Kontynuowałam w obecności Cartera nurtujące nas śledztwo. Zignorowaliśmy liścik znajdujący się w teczce ukradzionej z komisariatu. Zawsze bawi włamanie na komisariat. Uświadomiłam sobie, że nikt poza mną nie wiedział o tym zdarzeniu. I chyba się wygadałam.
– A tak właściwie Stephanie, to skąd masz tą teczkę z zaginięcia mamy? – zapytał, przenosząc się w głębie moich oczu.
– Zastanów się. Teczka z zaginięcia mamy, którą prowadziła... – powiedziałam nie dokańczając zdania tak, aby Carter musiał połączyć kropki w głowie.
– Policja. UKRADŁAŚ TECZKĘ Z KOMISARIATU POLICYJNEGO?! – zapytał, a w jego zachrypniętym głosem pojawiła się złość.
– Brawo dla ciebie, kochany geniuszu – odparłam z uśmieszkiem na ustach. A w efekcie Carter uderzył mnie prześmiewczo płaską ręką w głowę tak, że poczułam tylko lekki ból.
– Aua – skłamałam w kwestii, że mnie zabolało. Dodatkowo pomasowałam ręką moją "obolałą" głowę. Ewidentnie wywołałam u Cartera poczucie winy, ponieważ natychmiast jego wyraz twarz posmutniał.
– Przepraszam gwiazdeczko, nic ci się nie stało? – zapytał, jeszcze bardziej patrząc w moje oczy.
– Udawałam – zaśmiałam się z niego, na co Carter prychnął.

Wraz z jego prychnięciem, przypomniałam sobie o notatniku, w którym zapisałam przecież swoje plany na śledztwa. Podeszłam do mojego biurka i ręką wzięłam z niego notatnik. Uporczywie szukałam strony, na której zapisałam zapiski na dzisiaj. Gdy znalazłam, przekreśliłam pierwsze zadanie z trzech. 

Gdy ujrzałam kolejny punkt mojego śledztwa, obróciłam się w stronę Cartera

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy ujrzałam kolejny punkt mojego śledztwa, obróciłam się w stronę Cartera.
– Carter? – wywołałam jego imię pytająco.
– Co? – spytał.
– Wzywaj ekipę! – powiedziałam uśmiechnięta. – Wyszło mi niczym z filmu?
– Nie – zaprzeczył, mając chamski uśmieszek na twarzy. Następnie uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek. Ale kurwa romantyk optymista.
– Dobra weź ty się nie znasz – zagroziłam mu. Spojrzałam się na chłopaka groźnym spojrzeniem, a on w efekcie niemal od razu się przestraszył. Dobrze go wychowałam, pomyślałam, śmiejąc się na samą tą myśl. To nie było śmieszne. W zupełności.
– Znam się na pewno bardziej od ciebie.
– Carter, nie przeginaj! – oświadczyłam chłopakowi, podnosząc ton głosu, aby brzmieć groźnie. Nie brzmiałam.
– Okej, okej. Już piszę do nich. Czekaj – odparł, wyciągając z kieszeni swoich szarych dresów telefon. Pisał treściwą wiadomość na naszej grupie, a gdy już ją wysłał, zerknęłam aby ją zobaczyć.

od st☆rsy:
☆cart3r☆: słuchajcie
☆cart3r☆: wpadajcie do stephanie po lekcjach!!!
☆cart3r☆: ona chce nas przesłuchać jako świadkowie w sprawie!
☆cart3r☆: odbiło jej! przychodźcie natychmiast! może oszalała??

No ja mu coś zrobię kiedyś, pomyślałam.

od st☆rsy:
☆kar3n☆: po prostu ma okres, wypadł jej dzisiaj
☆kar3n☆: przyjdziemy

Co to ma być za argument, że mam okres? Ale niestety miała rację.
Miałam ochotę mocno uderzyć Cartera ale jednocześnie chciałam go przytulić. I to właśnie znowu zrobiłam. Położyłam się obok niego i się wtuliłam w jego klatkę piersiową, kładąc swoje nogi na jego.
– Jesteś głodna? – zapytał, na co ja pokręciłam negatywnie głową. Ostatnio straciłam apetyt, a okres miałam nieregularny. Miałam przeczucie, że jestem w ciąży. Ale przypomniałam sobie też, że z nikim nie spałam. – Gwiazdeczko, schudłaś ostatnio. Musisz więcej jeść – odparł, głaszcząc mnie lekko po moich brązowych włosach, które mi poczochrał. Zdenerwowałam się na niego.
– CARTER! – syknęłam na niego niczym lwica. Rozkosznie.
– No co? O co tym razem masz problem? Co tym razem zrobiłem? – zapytał słodkim głosikiem, ponownie głaszcząc mnie po głowie. Na co ja zmarszczyłam uprzejmie nosek, ponieważ spodobało mi się to. Chyba powinni u mnie stwierdzić dwubiegunowość. Ewidentnie.
– Już nic - mruknęłam. – Kocham cię, wiesz?
– Ja też cię kocham. Teraz tylko my się liczymy na tym potwornym świecie, gwiazdeczko – powiedział, dając mi buziaka w czółko i będąc nadal wtulony we mnie. Jak ja go kochałam, pomyślałam.

Everything will be fine | Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz