- To jedno z wyjść? - zapytał Draco, dotykając szczupłym palcem mapy Huncwotów.
Harry potwierdził i wskazał mu kolejne.
Od jakiejś godziny siedzieli w pustej klasie wróżbiarstwa i opracowywali plan przyskrzynienia Śmierciożerców w zamku, który Harry miał zaprezentować podczas najbliższego spotkania Gwardii.
Draco siedział po turecku na jednej z poduszek, a Harry leżał na brzuchu na podłodze, co jakiś czas zerkając na mapę, którą w skupieniu studiował Ślizgon.
- W takim razie przerzucimy kolejne trzy osoby w to miejsce - powiedział po namyśle Malfoy, notując coś na kawałku pergaminu.
Harry podniósł się na łokciu, żeby zobaczyć, co wskazał Draco, ale połamane żebra boleśnie dały mu o sobie znać. Syknął, a Ślizgon oderwał się od notatek i spojrzał na niego z niepokojem.
- Już lepiej - mruknął Harry, krzywiąc się - bez porównania.
- Nie wygląda - zauważył Draco i przyjrzał mu się uważnie.
Harry mimowolnie przejechał ręką po włosach, próbując je jakoś ujarzmić. Malfoy odwrócił wzrok i ponownie zerknął w swoje notatki.
Był już wieczór, ale słońce jeszcze nie zaszło. Złote promienie wypełniały salę, a Harry poczuł żal, że to pewnie jeden z ostatnich wieczorów z Draco i że już wkrótce każdy z nich pójdzie w swoją stronę.
- Jak spędzasz wakacje? - zapytał nagle, a Draco ze zdumieniem uniósł brew i spojrzał na niego, jak na wariata.
- Jak zazwyczaj spędzasz wakacje? - doprecyzował Harry, a Malfoy odparł, nie przestając pisać:
- Potter, skup się, mamy jeszcze masę pracy.
- Wyluzuj - powiedział Harry, przewracając się na plecy i podejmując całkiem udaną próbę przeciągnięcia się - musimy zrobić przerwę, bo mózg mi wyparuje.
- Obawiam się, że już za późno - odparł z kamienną twarzą Draco, ale odłożył pergamin w ostatniej chwili, zanim trafiła w niego wycelowana przez Harry'ego poduszka.
Ślizgon jednym ruchem różdżki uniósł pozostałe poduszki, znajdujące się w pomieszczeniu i wycelował w Harry'ego, który przytomnie rzucił się w bok i schronił za plecami Malfoy'a, tak, że sterta pierza i grad miękkich pocisków przykrył ich obu.
- Dzieciak - skwitował Draco, ale w jego głosie Harry dosłyszał ledwo skrywane rozbawienie.
Znajdowali się teraz bardzo blisko siebie: głowa Harry'ego lekko dotykała kolana Draco, który nie zmienił swojej pozycji i wciąż siedział wyprostowany, ze skrzyżowanymi nogami. Pióra z poduszek unosiły się wokół nich, wolno pokrywając każdą dostępną przestrzeń. Harry zauważył, że na jasnych włosach Draco, wyglądają, jak anielska aureola, mocno kontrastująca, z widocznym na ręce tatuażem.
Ich oczy się spotkały i Malfoy powiedział:
- Zazwyczaj w domu. Czasem udajemy się na południe Francji, gdzie rodzice mają posiadłość.
Harry zamrugał i spojrzał na niego rozkojarzonym wzrokiem, więc Draco oparł się na łokciach i przypomniał mu:
- Pytałeś, jak zazwyczaj spędzam wakacje. A Ty?- zapytał.
- Nienawidzę lata - zaczął - Tkwię u wujostwa i czekam, aż będzie można wrócić do Hogwartu.
- Wakacje z mugolami są aż tak nudne? - zapytał Malfoy, przyglądając mu się z uwagą.
- Nie lubimy się, delikatnie mówiąc - skwitował Harry, unosząc za pomocą różdżki jedno z piór sprawiając, że zaczęło delikatnie wirować wokół własnej osi - do jedenastego roku życia mieszkałem w komórce pod schodami, nie wiedząc, że jestem czarodziejem.

CZYTASZ
Zanim nadejdzie mrok
Fanfiction"Harry momentalnie znalazł się przy nim. Białe włosy, rozsypane w nieładzie po walce, sprawiały, że Draco wyglądał inaczej niż zwykle. Ale Harry już nie dał się zwieść. Wiedział, że ma przed sobą bezwzględnego śmierciożercę. - To koniec - powiedzia...