Drzwi za Potterem zamknęły się delikatnie, a Draco przeciągnął się leniwie i ziewnął. Promienie słońca rozświetlały cały Pokój Życzeń, ale on nie miał ochoty zaczynać kolejnego dnia samotnie. Przymknął oczy. Myślami wrócił do ostatniej nocy: do ust Harry'ego na swoim ciele, do uczucia szczęścia i spełnienia, które zdominiowały strach przed nadciągającą konfrontacją z Czarnym Panem oraz niepewność, co przyniosą kolejne dni.
Chciał się tym cieszyć i w nieskończoność przeżywać to, co wczoraj się stało. Wciąż z niedowierzaniem myślał o ostatniej nocy, przypominając sobie, że gdy pokazywał Harry'emu swoje wspomnienia, nawet w najśmielszych snach, nie przypuszczał, że on odwzajemni jego uczucie.
Czy to naprawdę nie był sen? - zapytał się po raz kolejny i wracał myślami do nagiego ciała Pottera. W końcu uśmiechnął się do siebie i otworzył oczy.
Stracił całkowicie poczucie czasu, ale narastający głód, przypominał mu, że warto byłoby się ubrać i udać do Wielkiej Sali. Najprawdopodoniej Potter zabawi nieco dłużej u dyrektora, niż początkowo zakładał, więc spotkają się później. Draco znów zatopił się w fantazjach, związanyh z powrotem Gryfona, zastanawiając się, czy jednak nie poczekać na niego w Pokoju Życzeń.
Minuty mijały, a Harry nie nadchodził, więc Draco z niechęcią sięgnął po swoje ubranie i gdy zapiął ostatni guzik koszuli, skierował się do wyjścia.
Ostatni rzut okiem na Pokój Życzeń i można założyć maskę obojętności, której przed wczorajszą nocą, prawie w ogóle nie ściągał.
*
W Pokoju Wspólnym Slytherinu wpadł prosto na Pansy.
- Gdzie się podziewałeś? Nie było Cię w dormitorium i tak nagle zniknąłeś z Hogsmeade - zaczęła z wyrzutem, ale zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, usłyszeli za plecami głos Blaise'a:
- To chyba oczywiste, że ktoś tej nocy zaliczył. Spójrz na niego - powiedział Zabini, a Draco nie zaprzeczył, tylko skierował się prosto do swojego pokoju, by zmienić ubranie i wziąć prysznic.
Gdy stał nagi, jeszcze ociekając wodą, spojrzał na Mroczny Znak na swoim przedramieniu. Już za tydzień okaże się, czy to, nad czym wspólnie z Potterem, pracowali miesiącami się uda. A potem?
Gdy Draco myślał o swojej przyszłości, widział minimalistycznie urządzone mieszkanie w centrum Londynu (wyprowadzka z okazałego dworu, który kojarzył mu się teraz tylko z rezydowaniem Czarnego Pana, była pierwsza na liście planów), w którym zmieściłaby się duża garderoba, pełna jego eleganckich koszul i skórzanych butów, okazała biblioteka z ulubionymi książkami, dużo zieleni - rośliny były czymś, co ogromnie cenił, a pielęgnowanie ich dawało czasem większą satysfakcję, niż rozmowa z niektórymi ludźmi.
W tej wizji była też praca - juz dawno zdecydował, że zamierza, pomimo odziedziczenia ogromnej fortuny, podjąć pracę - być może jako uzdrowiciel w Świętym Mungu, albo w którymś z Departamentów Ministerstwa Magii.
Jednak to, co w tym marzeniu, było wyjątkowe i sprawiało, że Draco myślał, o tym z nadzieją, była obecność kogoś jeszcze. W wizji od dawna pojawiał się On - Potter. Ze swoim rozczochranym łbem, irytującą szlachetnością, szmaragdowymi oczami i zajebistym tyłkiem. Potter - jego największy antagonista, ale też do wczoraj - niemożliwe do spełnienia marzenie.
Tymczasem, wizja Harry'ego, w londyńskim mieszkaniu Draco, nie była już tak nierealna i odlegla. Pod warunkiem, że on i Potter przeżyją starcie z Czarnym Panem...
Westchnął i sięgnął po świeże ubranie.
Większość jego kolegów, uczyła się do egzaminów i zrezygnowała z obiadu, ale on zdał już wszystko w pierwszym - "zerowym" terminie i teraz usiadł przy biurku, otwierając "Proroka Codziennego". Nie mógł jednak skupić się na czytaniu, wciąż odpływając myślami, daleko od informacji ze świata czarodziejów.
![](https://img.wattpad.com/cover/354622659-288-k4721.jpg)
CZYTASZ
Zanim nadejdzie mrok
Fanfiction"Harry momentalnie znalazł się przy nim. Białe włosy, rozsypane w nieładzie po walce, sprawiały, że Draco wyglądał inaczej niż zwykle. Ale Harry już nie dał się zwieść. Wiedział, że ma przed sobą bezwzględnego śmierciożercę. - To koniec - powiedzia...