Codziennie słuchali radia i za każdym razem wstrzymywali oddech, gdy podawano nazwiska osób zamordowanych przez Śmierciożerców.
Tylko Hermiona wiedziała jednak, że Harry z największym napięciem słucha, kto zginął lub ucierpiał po stronie wroga. Po śmierci Dumbledore'a, Harry powiedział jej o Draco. Zrobił to, ponieważ sama zapytała: była zbyt inteligentna, by nie zauważyć tego, co działo się z nim w ostatnim roku. Musiał także jakoś wyjaśnić wiadomość od Malfoy'a, którą dostała w dniu ataku na Hogwart.
Harry poprosił, żeby na razie nie mówiła Ronowi - w przeciwieństwie do niego, ona potrafiła zamknąć umysł i w razie, gdyby wpadła w ręce Śmierciożerców, zachować tę tajemnicę dla siebie.
Harry siedział przed namiotem i po raz setny wertował księgę klątw, co jakiś czas sięgając dłonią do medalionu zawieszonego na szyi. Tak zastała go Hermiona, która otulona grubym swetrem, usiadła obok niego. Podała mu kubek z gorącą herbatą i zapytała cicho:
- Może krótka przerwa?
Harry skinął głową i z wdzięcznością przyjął napój, po czym wziął łyk i spojrzał przed siebie. Widok na dolinę roztaczającą się w dole, byłby zdecydowanie piękniejszy, gdyby nie okoliczności, w jakich się tu znaleźli.
- Jak się trzymasz? - szepnęła Hermiona, a on czując przepełniający go smutek, wyrzucił z siebie, jak truciznę:
- Codziennie zastanawiam się, czy on... czy żyje... - opuścił głowę, a Hermiona powiedziała cicho:
- Jest jednym z jego najważniejszych ludzi, gdyby coś mu się stało, już byśmy wiedzieli - a widząc zmartwioną twarz przyjaciela, przysunęła się bliżej i pogładziła go po włosach.
Tak zastał ich Ron, który wrócił z pobliskiego lasu. Rzucił torbę niedaleko wejścia do namiotu i zniknął w środku.
*
Więzień siedział pod ścianą, obejmując ramionami kolana.
Draco nie widział jego twarzy, ale domyślał się, że mężczyzna nie śpi, tylko czeka aż on sobie pójdzie.
Postawił tacę przed nim i usiadł niedaleko wejścia. Po jakiejś godzinie starzec westchnął z rezygnacją i sięgnął po tacę.
- Odwalasz robotę domowego skrzata? - padło złośliwe pytanie i czarodziej zaczął jeść, łypiąc spod byka na Draco.
- Powiedzmy, że dbam, żebyś nie ześwirował - odparł Ślizgon, przypatrując mu się uważnie.
Mężczyzna zachichotał i mruknął pod nosem:
- To więzienie ma jednak inny standard ...
- Rozumiem, że masz porównanie - odparł lekko Malfoy, obracając w palcach swoją różdżkę.
Starzec przerwał jedzenie i przyjrzał mu się z zastanowieniem. Jego skórę pokrywały nieestetyczne plamy, a w jego ustach, Draco nie dostrzegł żadnego zęba, jednak spojrzenie wciąż było żywe i ciekawe.
- Jesteś całkiem inteligentny, jak na Śmierciożercę chłopcze, ale ja jestem za stary na takie sztuczki. I zbyt zgorzkniały.
- Skąd wiesz, że nim jestem? - Draco postanowił, że w razie, gdyby Czarny Pan zobaczył tę rozmowę, powie, że próbował podpuścić więźnia.
Starzec zmarszczył czoło i wziął kęs chleba, ale nie odpowiedział na to pytanie, zamiast tego odrzekł:
- Jesteś jak ja przed laty
- To znaczy? - zapytał Draco, ciesząc się w duchu, że wreszcie rozmawiają.
- Też byłem całkiem przystojny i wydawało mi się, że równie mądry... - padła odpowiedź.

CZYTASZ
Zanim nadejdzie mrok
Fanfiction"Harry momentalnie znalazł się przy nim. Białe włosy, rozsypane w nieładzie po walce, sprawiały, że Draco wyglądał inaczej niż zwykle. Ale Harry już nie dał się zwieść. Wiedział, że ma przed sobą bezwzględnego śmierciożercę. - To koniec - powiedzia...