Siedziałam na ławce w parku. Lubiłam ten park. Jak przyjechałam do Warszawy to mój ojciec pozwalał mi tylko tutaj siedzieć. Blisko domu i dosyć bezpiecznie. Dużo ludzi o każdej porze. Rano ludzie w pośpiechu pędzą do pracy, albo wyprowadzają psy na spacer. Po południu dużo nastolatków przychodzi tutaj na wagary. Niedaleko tego parku jest szkoła. Dlatego nastolatkowie tutaj przychodzą, ja wolałam schodki, też były dosyć blisko, ale ojciec nie lubił tego miejsca. „To miejsce pełne patologii i złych i niebezpiecznych ludzi" lekko się zaśmiałam jak przypomniałam sobie jego słowa. Po chwili usłyszałam dzwoniący telefon.
-Halo?-powiedziałam zaraz po tym jak odebrałam.
-No hejka co robisz?-zapytał dobrze mi znany głos.
-Siedzę w parku, a potrzebujesz czegoś?
-A musze czegoś potrzebować, żeby do ciebie dzwonić?
-No nie, ale zazwyczaj piszesz, a nie dzwonisz.
-Co robisz jutro?
-A jednak czegoś chcesz?
-Może-mruknął chłopak ledwo zrozumiale pod nosem.
-To robisz coś jutro?
-Nie, a co ?
-A miałbyś ochotę gdzieś ze mną wyjść, albo przyjść do mnie?
-Mogę..
-Dobrze to do jutra skarbie.
-Do jutra
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni.Nienawidzę torebek, trzeba to nosić, a kieszenie mam dosyć pojemne i mam tamwszystko czego potrzebuje. Wróciłam do domu około 20. Weszłam do domu,odłożyłam kurtkę na wieszak i zdjęłam buty. Mój tata jak zwykle siedział naswoim fotelu i czytał gazetę. Nie rozumiem go ma komputer, tablet, telefon, aczyta zwykłe gazety. Z jednej strony ma to swój klimat, taki unikalny vibe.Weszłam do pokoju i położyłam się od razu na łóżku
CZYTASZ
Zrobie wszytko...
FanficNie jest to moja pierwsza historia, ale nad nią sie najbardziej staram, więc mam nadzieje że to docenicie. <3 Historia jest o tym, że dwójka nastolatków z kompletnie innych światów sie w sobie zakochała. Rozdziały będą dłuższe, nie będą dodawane...