ROZDZIAŁ III

1.5K 85 35
                                    

zostaw coś po sobie!
na wstępie jeszcze dodam, że w tym rozdziale jest troche o ed. jeśli jesteście wrażliwi na te tematy, to lepiej nie czytajcie.
enjoy!

Dzisiejszy wieczór na mieście naprawdę dostarczył mi dużo szczęścia.

Mimo irytujących komentarzy Conner'a, było bardzo fajnie.

Kolejną rzeczą jaką zauważyłam, było zachowanie Oliver'a. Mimo że gadał głupoty, było w tym coś zabawnego. Naprawdę polubiłam chłopaka, mimo że nie miałam wcześniej z nim jakiegokolwiek doświadczenia.

Właśnie dotarliśmy pod nasz hotel, a pan Hunter kazał nam wracać do pokoi, ponieważ było już późno.

Jak dało się domyślić, prawie nikt nie został w swoich pokojach.

Siedziałam na swoim łóżku razem z Tracy, i przeglądałyśmy razem sklep łyżwiarski. Od dawna zabierałam się, aby kupić sobie pare nowych rzeczy, ale za każdym razem, kiedy miałam sobie coś kupić, serce bolało mnie, że musiałam wydać swoje własne pieniądze.

Moja komórka zawibrowała, a ja zauważyłam powiadomienie.

Oliver Shawton: Davis, chodźcie do nas. Jest parę osób.

Pokazałam przyjaciółce wiadomość, i mimo późnej godziny, ubrałam na siebie mój czarny polar, i razem z brunetką udałyśmy się do chłopaków.

Wyjrzałyśmy przez korytarz, czy aby napewno żaden trener nie krząta się po korytarzu, a po chwili chwytałam za klamkę pokoju Oliver'a i Conner'a.

W środku był Scott, Oliver i Conner - co było logiczne, Aaron, Rhys, Stella i Ava.

- Moja nowa przyjaciółka właśnie przyszła! - Oliver skierował wzrok na mnie - bez obrazy Dowson - skierował słowa do mojej kompanki.

Dziewczyna przewróciła oczami, i razem usiadłyśmy na dywanie, ponieważ łóżka zajmowali już inni.

- Moi drodzy, iż jesteśmy sportowcami, myśle że powinniśmy się napić - powiedział uśmiechnięty Scott.

- Ile ty tu tego ze sobą przywiozłeś stary.. - zapytał pobłażliwie White.

- Mój drogi przyjacielu, ja tego nie przywiozłem, ja to kupiłem - mrugnął okiem.

- Kiedy ty to zdążyłeś zrobić - zapytała rozbawiona Stella.

- Wczoraj w nocy, po ognisku udałem się do monopolowego - bo - jak na NASZE szczęście, jest dosłownie 200 metrów od wyjścia z hotelu.

- Jebany geniusz - powiedział Shawton.

- Czemu jesteśmy tu tylko my - zapytałam - jesteśmy jakąś elitą?

- Megan i Georgia kiedy dowiedziały się, że jest Aaron, popędziły tu, ale zamknąłem im drzwi przed nosem. Nie mam zamiaru spędzać z dobrej woli ani minuty z tymi dwoma - powiedział Rhys.

Wszyscy się zaśmiali.

Naprawdę, nie wiem co z tymi laskami było nie tak, ale obie zachowywały się jak typowe dziewczyny z serialu, które myślą, że mogą więcej. Dawno nie spotkałam kogoś tak irytującego.

Scott bez większego zastanowienia wyjął ze swojej szafki nocnej litrową butelkę jakiejś nie znanej mi norweskiej wódki, razem z tymi przeklętymi czerwonymi kubeczkami. Serio, czemu one są wszędzie.

Conner za to ze swojego plecaka wyjął dwa soki pomarańczowe, i postawił je na podłodze.

- Okej, wiem, że jesteś dziwny, ale czemu, do cholery jasnej trzymasz soki w swoim plecaku - zapytałam i zaśmiałam się.

perfect senceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz