ROZDZIAŁ VIII

1.5K 64 25
                                    

zostaw coś po sobie!

Poczucie bezpieczeństwa.

Z definicji, to subiektywny stan przekonania o dysponowaniu wystarczającymi zasobami do podejmowania działań. Jest to stan spokoju wynikający z posiadania określonego (wystarczającego z punktu widzenia jednostki) poziomu bezpieczeństwa.

Dla mnie, poczucie bezpieczeństwa to spokój. Ubłagany stan. Brak obaw. Czujesz się jak w chroniącej cię przed całym światem bańce. Możesz doznać ulgi i spełnienia. Masz zapewniony komfort fizyczny, jak i psychiczny. Problemem było to, że ja wcale tego nie odczuwałam.

Kiedy byłam mała, mama zawsze powtarzała mi, że przy niej i tacie mogę czuć się bezpieczna. Gabriel mówił mi to samo.

Zabawne jest to, że człowiek, który miał mi to zapewniać, w tym momencie je zabiera.

Wywlokłam się z łóżka, a w mojej głowie panował istny harmider. Zadręczały mnie te same pytania. Wszystkie sprowadzone były do jednej osoby. Do jego osoby, albo raczej jego czynów.

Skąd Gabriel wiedział o moim pobycie tutaj? Fakt, może dwa lata temu wiedział kiedy dokładnie wyjeżdżałam i wracałam, ale wtedy byliśmy razem. Teraz był on dla mnie zupełnie obcym i nic nie znaczącym człowiekiem.

Jak się później okaże, ten człowiek wiedział o mnie więcej niż ja. Skutki tego będą okropne.

Rozczesywałam moje ciemne kosmyki, po czym związałam je w ciasnego koka. Polakierowałam całą fryzurę, i wzięłam się za makijaż.

Zakryłam moje wory pod oczami, które - przyznam- dało dostrzec się gołym okiem. Dodałam trochę różu oraz pudru. Brwi wyczesałam, i nałożyłam maskarę. Na sam koniec umyłam zęby, i byłam gotowa.

~

Od rozpoczęcia treningu minęło może trzydzieści minut, a ja właśnie razem z przyjaciółką dopracowywałyśmy nasz układ. Na lodowisku Olimpijskim każda z nas będzie tańczyć swój duet, i nie będę ukrywać, byłam tym podekscytowana na maksa.

- Leila, możesz na sekundę - zapytała trenerka Lindy.

Skinęłam głową, i ruszyłam w jej stronę, ale widocznie nie było mi dane tam dojechać, bo Megan podstawiła mi pod nogę łyżwę, i w skutek tego ja upadłam. Poczułam, jak moje kolana stykają się z lodem, a potem przytrzymuję się rękoma, aby oszczędzić bliższego spotkania mojej twarzy z lodem.

Już chciałam się podnieść, ale ból mojej lewej łydki mi na to nie pozwolił. Już kiedyś naciągnęłam sobie w niej mięsień, a teraz
czułam trzy razy większy ból, niż ostatnio.

Tracy od razu do mnie podjechała, a ja walczyłam ze łzami w oczach. Próbowałam się podnieść, ale nie mogłam. Czułam, jakby moja noga odmawiała posłuszeństwa.

Nasze obydwie trenerki do mnie podjechały, a z ich ust wydobywała się masa pytań.

- Leila, nic ci nie jest?

- Możesz wstać o własnych siłach - zapytała przejęta pani Wilson.

- Co cię boli - tym razem to pytanie padło z ust naszej drugiej trenerki.

Nie odzywałam się, bo czułam, że gdybym wypowiedziała chociaż jedno słowo, rozpłakałabym się jak małe dziecko.

- Ona udaje - krzyknęła Georgia.

Pani Wilson otrzeźwiała, i zadała stanowczo pytanie.

- Która to zrobiła?

Cisza.

perfect sence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz