ROZDZIAŁ IX

1.4K 69 29
                                    

zostaw coś po sobie!

Brunet wszedł do łazienki jakby nigdy nic, i zlustrował mnie.

- Dzięki - uśmiechnęłam się, i miałam zamiar opuścić toaletę, lecz Conner przytrzymał mnie za ramię i zaczął:

- Poczekaj, Davis, możemy.. pogadać - zapytał a jego niebieskie oczy wydawały się teraz jakby smutne.

Spojrzałam się na chłopaka i czekałam na to, co ma mi do powiedzenia.

- Wiem, że mnie nie lubisz, ale powiedz mi, co ja ci tak właściwie zrobiłem? Poza tymi wcześniejszymi rzeczami z przed x lat - westchnął, a jego ciemne włosy były roztrzepane.

Już chciałam wymieniać milion powodów dlaczego nienawidzę White'a, ale zdałam sobie sprawę, że tak właściwie pomijając te sytuacje z kiedyś, zachowuje się wobec mnie po prostu okej.

Zebrałam się w sobie i powiedziałam:

- Tak właściwie to nie wiem. Mam tak z ludźmi, że nawet najmniejsze rzeczy zapadają mi w głowie, i trzymam długo urazę. I dalej nie rozumiem, czemu zrobiłeś to dla zakładu. Wiem, że poziom twoich kolegów nie jest wybitnie wysoki, ale dosłownie po tej sytuacji śmiała się ze mnie każda pojedyncza osoba. A ja czułam się jak skończona idiotka, bo ciebie ludzie uwielbiają, a mnie kojarzą jako jakieś pośmiewisko, mimo że to było w siódmej klasie - westchnęłam.

- Zdaję sobie sprawę, że to było wielce głupie i zachowałem się jak ostatni idiota, ale chciałem im się przypodobać - podrapał się po karku - wiem, że zwykłe przepraszam nie wystarczy, ale musisz mi uwierzyć na słowo, że w chuj tego żałuję.

Pokiwałam głową, bo co innego miałam zrobić? Stało się, i może faktycznie Conner był zwykłym miłym chłopakiem?

- I jeszcze jedna sprawa - powiedział brunet - jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj, ale się zastanawiałem - kontynuował - Widzę, jak reagujesz na przytyki Megan i tej drugiej idiotki - mówił, a ja się skrzywiłam - wiesz, że to co mówią to nie prawda?

Nie odpowiedziałam, bo nie wiedziałam czy to co mówi to prawda. Nie lubiłam swojego ciała, i miałam mętlik w głowie co do słów tych dwóch małp.

Conner dalej kontynuował swój - jakby nie patrzeć - monolog.

- Nie jestem najlepszą osobą do takich rozmów, ale jeśli chciałabyś kiedyś o tym pogadać, to wiesz - uniósł barki i się lekko uśmiechnął.

- Dziękuję - w końcu się odezwałam - i dziękuję za to, co mówiłeś razem z Shawton'em. Wiesz, kiedy Georgia i Megan mówiły... o mnie.

- Uwierz, że jestem w stanie kłócić się z nimi o każdego - zaśmiał się zachrypłym głosem - jak widzę te dwie i słyszę co mówią, mam ochotę strzelić sobie kulką w łeb.

Tym razem to ja się zaśmiałam, i to szczerze.

- Czyyli.. zgoda - zapytał White.

- Zgoda - odpowiedziałam z minimalnym uśmiechem na twarzy.

~

Wysiadaliśmy z autokaru, a Scott właśnie wygłaszał jakieś pseudo mądrości, które wyczytał na jakiejś stronce w internecie.

- Mówię wam, że dziś w nocy księżyc ma być zielony!

- Jak ty to sobie kurwa wyobrażasz, że wyjrzysz przez okno, i jakimś cudem na niebie będzie widniał wielki groszek - nabijał się z niego Oliver - nawet ja nie jestem na tyle głupi, żeby w to wierzyć.

- Przekonacie się dziś - wywrócił oczami Johnson.

- Do kogo idziemy dziś - zapytała Tracy.

Z nikąd pojawił się nagle Aaron, który stwierdził, że pójdziemy do nich.

perfect sence Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz