Czemu jesteście tacy...? *Kaminari Angst

153 4 4
                                    

Ship: Ni ma :(Normal AUSad Denki Au ⚠️przemoc, wulgaryzmy, samookaleczenie, alkohol, dragi⚠️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ship: Ni ma :(
Normal AU
Sad Denki Au
⚠️przemoc, wulgaryzmy, samookaleczenie, alkohol, dragi⚠️

{*}

------------------_________-------------------



Kaminari siedział na podłodze, łzy spływały po jego policzkach niczym strumień wody z wodospadu.
Na jego ciele widniało wiele ran, siniaków, blizn.
Nienawidzę go! Nienawidzę jej! Niech się odpierdolą!

Krzyczał w swojej głowie Denki, pamiętając wszystkie sytuacje, gdy jego rodzice znęcali się nad nim fizycznie i psychicznie.
Denki miał dość takiego życia... coraz trudniej dawał radę trzymać w sobie emocje, coraz trudniej dawał radę kłamać w oczy przyjaciołom, przy okazji pokazując swój dobrze wyszkolony fałszywy uśmiech.

Mimo to Kaminari starał się jakoś sobie radzić... pomagało mu cięcie się... ból który sam sobie zadawał był łatwiejszy do zniesienia, niż ten który otrzymywał od własnych rodziców.

- TY MAŁA KURWO OTWIERAJ DRZWI!- Zza drzwi, młody Kaminari usłyszał wrzask swojego ojca, który uderzał pięścią w drewniany materiał.
Denki siedział na podłodze oparty o łóżko...
W lewej ręce trzymał żyletkę, prawa ręka zwisała bezwładnie, gdy to strumieniem po niej spływała krew wyciekająca z świeżych ran.
Dosłownie chwilę wcześniej, Kami został zwyzywany od życiowych nieudaczników, jego ojciec uderzał go kablem, w tym czasie jego matka stała obok i się śmiała... Po prostu się kurwa śmiała z krzywdy własnego syna...

Kaminari na to wspomnienie bardziej zaczął płakać...
Czemu to właśnie on musiał przeżywać takie katusze...
czemu musiał cierpieć za sam fakt istnienia...
Czemu czuł że powinien nigdy się nie urodzić.
Przez myśli blondyna przeplatało się tysiące rzeczy, nie umiał wyodrębnić jednej sytuacji na której mógłby się skupić...
Bolesnych sytuacji było zbyt wiele...

Jego rany zaczęły zasychać, już nie płakał...
Nie widział sensu by się tylko nad sobą użalać...
Alkohol nigdy mu nie pomógł zapomnieć, była to tylko chwila w której nie myślał o bólu egzystencji... a mimo wszystko ciągle pił... nie jednokrotnie przychodził do szkoły wstawiony lub na kacu, gdy to starał się choćby na sekundę zapomnieć o swoim marnym życiu.
Gdy pierwszy raz spróbował Zioła i Kolainy, odleciał w daleki świat, jednak nawet taki ,,odjazd" nie pozwolił mu zapomnieć...

Czemu tata znów mnie pobił? Czemu matka mówi na mnie ,,śmieciu" ,,porażko" ,,dziwko"...
Czemu oni mnie tak nienawidzą...
Czy naprawdę jestem aż tak beznadziejny?


Kaminari siedział na podłodze w swoim pokoju, prócz spuchniętych czerwonych oczu nie było żadnych oznak płaczu...
Siedział bez ruchu niczym posąg, jego oczy były wpatrzone w podłogę, martwy wzrok nie znalazł choćby innej ciekawszej rzeczy, niż szare panele podłogowe.
Kaminari nie wiedział co ma zrobić...
Przywyknąć do tego...
może powinien się przyzwyczaić i przestać się mazać?
Może powinien komuś o tym powiedzieć?

Nie... powiedzenie komuś o tym co od lat przeżywa było napewno najgorsza opcją...
Już bardziej opłacało mu się dać się skatować własnemu ojcu, lub popełnić samobójstwo.

Denki chciał znikać... może nie chciał umrzeć... ale chciał zniknąć...
Tak by nie pozostał po nim żaden ślad...
Tak żeby uwolnił się od bestialstwa rodziców...
Tak by zacząć od nowa...
Ale jak miał to zrobić?
Nie miał pieniędzy by chociaż wyjechać gdzieś dalej...
Jedyne co mu pozostało... to zostać i dalej udawać że wszystko jest OK

---------------------_____-----------------------

Sory że takie krótkie...
ALE CHYBA BIW UMIEM W SMUTNE OPOWIESIC O PRZEMOCY
{*}- Dla biednego Denkiego...

Kami oneshoty  (Kami Bottom)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz