Mimo zwolnienia lekarskiego Ania nastawiła budzik na szóstą trzydzieści, tak by z samego rana, przed ósmą, zdążyć wysłać szefowej mailem skan swojego L4 i informację o nieobecności, a Michałowi szczegółową instrukcję, jak zalogować się do jej komputera i znaleźć w nim projekt, który miał od niej przejąć. Potem wylogowała się z poczty służbowej, zrobiła sobie kawę i owsiankę z ciemniejącym bananem, który samotnie ostał się w koszyku na blacie, i wreszcie zabrała się do aktualizowania swojego CV. Wczorajszy wieczór dał jej tyle psychicznego wsparcia, że poczuła się na siłach wreszcie zabrać się na poważnie do tak długo odkładanego poszukiwania pracy. Czuła się spokojna o Michalinę, cieszyła się, że nie jest sama z koniecznością zmiany szkoły, więc ambitnie postanowiła problem pracy rozwiązać samodzielnie. I trzeba przyznać, że pomimo mozolnego wstukiwania tekstu lewą ręką, determinacja i zapał pozwoliły jej do południa rozesłać odnowione CV i listy motywacyjne do kilkunastu firm. Nie wszystkie ogłoszenia, na które odpowiadała, oferowały pracę marzeń, w zasadzie to większość była nieco poniżej kwalifikacji, ale tych naprawdę pasujących do jej umiejętności było zaledwie dwa, więc schowała dumę do kieszeni i postanowiła aplikować również na stanowiska nie w pełni zgodne z jej ambicjami. To pewnie też było pokłosie wczorajszego wieczoru u Kontorów - uświadomił jej, jak ważne są normalne relacje międzyludzkie i zrozumienie. Dlatego postanowiła, że jeśli zostanie zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, zwróci w miarę możliwości baczną uwagę właśnie na atmosferę panującą w nowym miejscu.
Po tak dobrym początku dnia Ania wybrała się do Biedronki zrobić zapasy na kilka najbliższych dni. Z racji unieruchomionego prawego nadgarstka bez najmniejszych wyrzutów sumienia kupiła sobie dwie porcje swojej ulubionej lazanii, mrożone pierogi z białym serem i truskawkami, dwa opakowania gotowych zup oraz trochę drobiazgów na śniadanie i kolację. Posługiwanie się lewą ręką szło jej coraz lepiej, ale uznała, że po przeżyciach poprzednich dni zasługuje na odpoczynek, więc po zjedzeniu na obiad porcji lazanii wyciągnęła się na kanapie z odkładaną już od pewnego czasu Opowieścią podręcznej. Jak to zwykle bywa, gdy tylko zabrała się za lekturę, w telefonie zabrzęczało powiadomienie o przyjściu esemesa. Założyła książkę i z westchnieniem sięgnęła po telefon. Michalina.
"Hej, mamo, co z twoją ręką i w ogóle? Mogę zadzwonić?".
Pewnie wie już wszystko od Basi, założyła Ania i odpisała córce: "Jasne, dzwoń". Miały obie nielimitowane połączenia i esemesy, więc było wszystko jedno, która się odezwie.
- Hej, mamo, Basia pisała mi, że Kostrzyca, to znaczy dyrektorka, zrobiła ci awanturę. Ale nie zrozumiałam, co to ma wspólnego z twoją ręką, więc chciałam się dowiedzieć. Akurat mam chwilę wolnego po obiedzie.
- Mam zwichnięty prawy nadgarstek, ale to nie ma nic wspólnego z dyrektorką. Wpadł na mnie chłopak na deskorolce, kiedy jechałam do twojej szkoły.
- A to prawda, że Kostrzyca chce mnie wywalić ze szkoły? I że Basia też pewnie odejdzie? - wypytywała Michalina. Nie wydawała się przestraszona czy zdenerwowana, więc pewnie Basia przedstawiła jej całą sytuację w dość optymistyczny sposób, ale Ani w tym momencie ścisnęło się serce.
- Tak, niestety. Chyba głównie przez ten sprawdzian semestralny z matematyki, którego nie możesz napisać.
- No nie wiem, Basia pisała, że Kostrzyca czepia się tego, że ze sobą chodzimy. To do niej podobne. Zresztą nieważne. Najważniejsze, że Basia napisała, że odchodzi ze szkoły razem ze mną i że mnie nie zostawi! Wiesz, mamo, jakie to było fajne? Dziś rano przeczytałam jej esemesy, bo na noc musimy oddawać komórki do pielęgniarek. Tak że jestem dziś cała happy.
- A jak badania? Coś już wiadomo? - zapytała Ania.
- Codziennie mam jakieś rozmowy, badania, kwestionariusze. Ale nic mi jeszcze nie mówią. No pa, muszę kończyć, bo zaraz mamy matmę. Będziesz w sobotę? Wyślę ci esemesem listę rzeczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/344964395-288-k568228.jpg)
CZYTASZ
Nigdy nie jest za późno?
Fiction généralePo rozwodzie z mężem świat Ani rozpada się. Nie układa jej się w pracy, relacje z córką pozostawiają wiele do życzenia. Nieoczekiwaną propozycję wyjazdu na weekendowe warsztaty dla kobiet przyjmuje jak dar niebios i szansę na zmianę. Czy jednak dwa...