25

65 5 1
                                    

Perspektywa Tadeusza/ Zośka

Od razu po akcji nasz dowódca kazał nam się schować w sklepie w, którym trzymaliśmy broń. Ja właśnie wziąłem się za czyszczenie swojej.
- Może go jeszcze pocałuj.- zaśmiał się Rudy kiedy czyściłem swoją broń.
Podniosłem swoją broń i przybliżyłem ją do ust i pocałowałem ją.
- Teraz ty - zaśmiałem się, a chłopak od razu się oddalił.
- Ty nawet o swoją Aneczkę tak nie dbasz jak o broń - zaśmiał się.
- Bo stoi bezużyteczna.- powiedziałem chowając broń do dziury w ścianie.
- A jak pojedziemy na obóz?- zapytał Rudy podając mi pudło.
- Taa chyba strzelecki.- zaśmiałem się kładąc pudło na szafie.
Po jakimś czasie postanowiliśmy z Rudym wrócić do domu.
- Do widzenia.- powiedziałem do ekspedientki wychodząc ze sklepu.
- Do widzenia.- powiedział Rudy całując ekspedientkę w policzek.
- Do widzenia - powiedziała.
- Dziewczyna ze sklepu?- zapytałem kiedy razem z Rudym wyszliśmy ze sklepu kierując się ulicami Warszawy.
- Zajęta.- powiedział.
- Co wie?- prychnąłem.
- Że chowamy bibułę.- zaśmiał się.
- To się zdziwi jak kupimy rozpylacze.- powiedziałem.
- Ciekawe za co?- zaśmiał się.
- Spokojnie - pocieszyłem go.
- Jak na wojnie...- chciał powiedzieć.
Nagle zobaczyliśmy jak jacyś ludzie zaczęli uciekać z jednej z uliczek. Będzie rozstrzeliwanie pod murem. Łapanka Niemiecka
- Wracamy.- powiedziałem.
- Chodź.- powiedział Rudy.
- Wracamy.- powiedziałem.
- No chodź - on się prosi o kłopoty.
Będą normalnie problemy.
- Mam kenakarte...- bez jaj.
- Nie ważną - bez komentarza.
Zobaczyliśmy dziesięć ludzi pod ścianą to oznaczało tylko jedno rozstrzelanie. Tak myślałem, a patrząc na Rudego obawiałem się, że zrobi coś głupiego.
- Rudy..- powiedziałem łapiąc go za rękaw.
On tylko stał jak wryty.
- Cel!- powiedział Niemiec.-Ognia - rozległ się strzał.
Po chwili martwe ciała padły na ziemię. Cholera jasna zobaczyli nas, a mówiłem, że będą problemy.
- Brać ich!- powiedział Niemiec kiedy nas dostrzegł razem z Rudym zaczęliśmy uciekać.
- Halt!, Halt!- krzyczał.
My nawet nie zamierzaliśmy się zatrzymać.
Po 10 minutach znaleźliśmy się na rynku zatrzymując się przy jednej z futryn niemieckich.
- Tam był chłopak z mojej kamienicy gołębiarz nie miał nawet 14 lat.- powiedział Rudy.
- Kto go pomści?- zapytałem.
- My? - dla niego to było oczywiste.
- Tak ty.- powiedziałem zwracając się do Rudego.
- A gdyby ten Grubas zamordował twoją matkę?- zapytałem wskazując na Niemca w sklepie.
- Nie wiem.- powiedział Janek odpychając  się od ściany.
- Janek my nie zaczęliśmy tej wojny...- mówiłem spokojnie.
Po chwili Janek wziął kamyk i rzucił w futrynę poczym razem uciekliśmy do domu....

Jesteś jak Łapacz Snów 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz