33

17 0 0
                                    

Perspektywa Jagody

Tadeusz został postrzelony boże co się tu dzieje. Właśnie wszyscy jesteśmy w szpitalu.
- Puść mnie rozumiesz!- warknęłam w stronę Rudego, który trzymał mnie za ramię kiedy z całą piątką z Alkiem na czele byliśmy w szpitalu i czekaliśmy na jakieś informacje o Tadeuszu.
- I tak cię tam nie wpuszczą.- powiedział, a ja się rozpłakałam i wtuliłam się w jego tors.
On jedynie westchnął i zaczął mnie głaskać po włosach.
- Spokojnie Jagoda.- powiedział gładząc mnie po włosach.- Tadeusz jest silny wyjdzie z tego zobaczysz - jak on był tego taki pewny.
- Dlaczego jesteś o  tym taki przekonany?- zapytałam odrywając się od jego torsu i patrząc mu w oczy.
- Bo go znam i wiem, że nigdy nie poddaje się bez walki, a szczególnie jeśli chodzi o ciebie.- powiedział podnosząc mój podbródek.
Jego idealnie błękitne tęczówki patrzyły na mnie ze spokojem.
Były w tym momencie czymś czego potrzebowałam czyli spokoju.
- Rozmawialiście na mój temat?- zapytałam zdziwiona.
- A żeby to raz?- powiedział ze śmiechem odpalając papierosa.
- Czy ty zdurniałeś tu jest szpital!- prychnęłam.
- No i.- powiedział zaciągając dym.- Nic w tym strasznego, a po drugie czy zrobiłaś coś kiedyś nielegalnego?- jeszcze się pyta.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
Tadeusz tu leży nieprzytomny postrzelony, a temu na gadki o życiu się zachciało.
Nie no trzymajcie mnie.
- Ty na łeb upadł czy jak?- zapytałam mając nadzieję, że sobie żartuje.
- Ja już dawno, ale ty też w końcu się z nami zdajesz.- powiedział puszczając mi oczko, a ja mimo wolnie się uśmiechnęłam.
Skubany zawsze wiedział jak poprawić nam humor cały Rudy.
- Wiesz co powiedziałabym ci coś, ale nie chcę mi się strzępić języka - mam większe problemy.
- Już to robisz!- powiedział wypuszczając dym.
- Boże jak ty mnie denerwujesz!- warknęłam.
- Hahah i tak dobrze wszyscy wiemy, że mnie kochasz!- prychnął.
- Chciałbyś - ja kocham Tadeusza
- Przepraszam .- usłyszeliśmy męski głos.
- Tak?- zapytał Rudy.
- Państwo od Pana Zawadzkiego?- zapytała pielęgniarka.
- Tak jestem żoną co z nim?- zapytałam.
- Wszystko w porządku kula nie uszkodziła żadnych ścięgien jutro będzie mógł wrócić do domu - boże tak się bałam.
Całe szczęście, że nic mu nie jest.
- Mogę do niego wejść?- zapytałam.
- Oczywiście proszę za mną.- powiedziała.
- Żona?- zapytała Anka łapiąc mnie za ramię.
- No co musiałam coś powiedzieć inaczej by mnie nie wpuścili.
- A co kochanie ty też chcesz już zmienić status z dziewczyny na moją żonę.- szepnął jej do ucha Rudy.
- Spadaj!- prychnęła, a ja się zaśmiałam.
Już później ich nie słuchałam tylko poszłam do Tadeusza.
- Proszę.- powiedziała pielęgniarka przepuszczając mnie w drzwiach.- Tylko nie długo pacjent musi odpoczywać - no wiadomo.
Cicho weszłam do środka.
Sala była mała, ale w miarę przytulna w kolorach świeżej wiosny z obrazkami i malowankami które narysowały dzieci....
- Cieszę się, że jesteś wiesz.- powiedział Tadeusz patrząc na mnie i wysuwając dłoń żebym usiadła koło niego.
- Zawsze będę.- powiedziałam siadając na krawędzi jego łóżka i łapiąc go za rękę.
Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Ej Jagoda co jest.- powiedział dotykając mojego policzka i ścierając z niego łzy.- Dlaczego ty płaczesz? - bałam się o niego.
- Bałam się .- powiedziałam.- Strasznie się bałam - taka była prawda.
- Ale czego kochanie?.- powiedział głaszcząc mnie po policzku.
- Że cię stracę jak mamę.- szepnęłam.
- Oj kochanie nie stracisz mnie kocham cię.- powiedział.
Czy on powiedział, że mnie kocha? Czy to tylko moja wyobraźnia, bo już nie wiem.
- Słucham?- zapytałam.
- Kocham cię skarbie.- powiedział całując mnie w usta i w tym momencie byłam najszczęśliwsza na świecie.
Kocham tego faceta naprawdę tylko pytanie czy wojna pozwoli nam być razem? Wiem jedno,  że chcę być z tym mężczyzną do końca życia i nie ważne ile tego życia jeszcze mamy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 29 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jesteś jak Łapacz Snów 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz