27

56 4 1
                                    

Perspektywa Danusi

Uczyłam się spokojnie w domu Niemieckiego gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
- Jestem już!- usłyszałam głos swojego brata Janka.- Co mamy na obiad ? - od razu do jedzenia się pcha.
- Mama zostawiła jakieś łazanko podobne coś w garnku.- powiedziałam robiąc notatki z niemieckiego.
- Hej siostrzyczko.- powiedział całując mnie w czoło.- Czego się uczysz?- ciekawski jak zwykle.
- Niemieckiego - prychnęłam, a on jedynie się zaśmiał.
- Czyli nic nowego.- powiedział nakładając sobie łazanek.
- Ty też byś się skupił na nauce, a nie biegasz z tym karabinem - prychnęłam.
- Nie marudź przynajmniej robię coś pożytecznego.- powiedział siadając na kanapie i wkładając sobie łazanki do ust.
- Ale za jaką cenę!- prychnęłam.
- Polacy by chcieli aby niepodległość kosztowała dwa gorsze i dwie krople krwi.- powiedział z uśmiechem.
- Jezu znowu ten Piłsudski!- prychnęłam.
- Nie martw się o mnie nic mi nie będzie.- powiedział z uśmiechem.
- Jak mam się nie martwić jesteś moim bratem.- powiedziałam.
- Starszym i to ja się powinienem martwić o ciebie.- powiedział czochrając mnie po włosach.
- Jezuu Rudy grzybie zostaw moje włosy no!- prychnęłam zła.
- Oj też cię kocham.- powiedział pstrykając mnie w nos.
- Dobra przyznaj się, że chcesz do Anki i mam cię kryć - prychnęłam przewracając oczami.
- Fakt mogłabyś to zrobić, ale za jakieś dwa dni - powiedział odpalając papierosa.
- Harcerz nie pali!- powiedziałam zabierając mu papierosa i zaciągając się nim.
- A ty przepraszam bardzo od kiedy palisz?- zapytał.
- Od kiedy przestaniesz zadawać pytania braciszku - powiedziałam ze śmiechem wypuszczając dym.
- Normalnie jak z dzieckiem!- prychnął.
- Odezwał się dorosły!- prychnęłam.
- No jestem od ciebie starszy o dwa lata.- powiedział szczerząc się jak mysz do sera.
- No i tak samo głupi!- prychnęłam.
- Że co!- powiedział bijąc mnie w głowę.
- Haha szkoda, że nie widzisz swojej miny!- powiedziałam robiąc mu zdjęcie.
- Dlaczego ty jeszcze żyjesz co?- zapytał kucając koło mnie i obejmując ramieniem.
- Bo mnie kochasz - powiedziałam przytulając się do niego.
- A no kocham.- powiedział całując mnie w czubek głowy.- I zawsze będę cię chronił - tylko nie za cenę swojego życia braciszku.
Resztę dnia spędziłam z bratem spokojnie i miałam nadzieję, że będzie więcej takich pięknych dni.

Jesteś jak Łapacz Snów 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz