TO NIE BĘDZIE ZMIANA NA LEPRZE

315 9 0
                                    

Mia

Tata poprosił nas byśmy zeszli na dół, bo ma nam coś ważnego do przekazania. Chłopcy się śmiali, że gdy ostatnio tak mówił to mowa była o mim przyjeździe tutaj.

Usiedliśmy wszyscy na kanapie i czekaliśmy na rewelacje, którą szykował dla nas tata. Trwaliśmy tak w milczeniu do czasu aż on nie przyszedł. Usiadł z kubkiem kawy w ręce na fotelu na przeciwko nas. Upił łyk po czym odchrząknął byśmy zwrócili na niego uwagę.

- Słuchajcie dzieciaki wiem, że ostatnio dużo się dzieje. - Powiedział i spojrzał na mnie znacząco. - Jednak jest ktoś dla mnie bardzo waży i chciałbym byście go poznali. Przyjedzie dzisiaj na kolację. Proszę was zachowujecie się przyzwoicie. - Powiedział tym razem zerkając na Matthiasa i Apolla. - Teraz pojedziecie na zakupy. Kupicie ubrania na dzisiejszą kolacje a przy okazji Mia Matthias i Apollo kupicie sobie rzeczy do szkoły.

Jak tylko skończył Moi bracia zabrali głos. Co chwila przekrzykiwali się kto to jest i czemu nie możemy się o tym dowiedzieć teraz. Ja jednak siedziałam w ciągłym milczeniu nie zwracając zbytnio na to wszystko uwagi. To nie pierwszy raz kiedy tata zapraszał jakiegoś ważnego gościa do nas na kolację. Zazwyczaj było to po prostu spotkanie w celach biznesowych.
Jak bardzo żałowałam, że się myliłam.

Wraz z moimi braćmi wybrałam się do tej samej galerii do której ostatnio uciekłam z ciocią. Do tej pory zastanawiam się jak to się stało, że zdanie taty na temat mojego "bezpieczeństwa" tak bardzo się zmieniło.

Na początku poszliśmy do sklepu z garniturami i czekaliśmy ruski rok aż Apollo wybierze ten jedyny. Zupełnie tak jakby wybierał sobie osobę z, którą chce spędzić resztę życia a nie jakiś pieprzony garnitur.

- A jak ten? - Zapytał wychodząc z przymierzalni po raz setny.

- Taki sam jak 5000 innych. Weź któryś z nich i idziemy szukać kiecki dla Mii. - Powiedział Matthias, który nie cierpiał zakupów.

- Przestań marudzić dobrze wiesz, że od kiedy w naszej kochanej szkole wprowadzili te cholerne mundurki to nie mam się gdzie stroić. Więc teraz będziecie tu siedzieć i czekać aż wybiorę idealny garnitur. - Powiedział z dumnie uniesioną głową i wszedł z powrotem do przymierzalni.

Po długim wybieraniu tego nieszczęsnego smokingu Apollo znalazł ten ideał wśród ideałów i mogliśmy w końcu pójść szukać mi sukienki.

Przeglądałam wiele drogich sukien, ale nic jakoś szczególnie mnie nie zachwyciło. Wiedziałam jednak, że im szybciej się na coś zdecyduje tym mniej nerwów przysporzę mojemu rodzeństwu. Za nim się jednak obejrzałam zobaczyłam wielką górę sukienek, która szła w moją stronę. Jak się okazało ową górą był nie kto inny jak Apollo, który właśnie przyniósł mi wszystkie sukienki, które wpadły mu w oko.

Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć bo ten wielki stos ciuchów wepchnął mnie do przymierzalni i powiesił wszystkie kreacje na wieszaku. Krzykną tylko szybkie "no przebieraj się śliczna " i odszedł na fotele na przeciwko przymierzalni.

Pierwsza sukienka była czarna z rozcięciem do kolana, a z tyłu miała odkryte plecy. Muszę przyznać, że czułam się w niej naprawdę dobrze. Wyszłam by się pokazać w niej moim braciom.

- Ślicznie wyglądasz, ale może coś mniej odkrytego? - Zaproponował Raphael a reszta mu przytaknęła.

Chwilę później przebrałam się w perłową satynową sukienkę trochę dłuższa niż za kolano. Plecy miała wiązane na delikatne satynowe sznureczki. Po raz kolejny wyszłam z przymierzalni by pokazać się mojej rodzince.

Spadająca Gwiazda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz