POZOSTAWIONA SAMA SOBIE

266 5 1
                                    


James

Zobaczyłem jak moja narzeczona wychodzi z biblioteki lekko poddenerwowana. Chciałem do niej podjeść jednak nie było ku temu powodu, gdyż ona sama kierowała się w moim kierunku. Jedno jej spojrzenie wystarczyło bym zrozumiał, że chce prywatności naszej rozmowy. Weszliśmy więc do galerii, która mieściła się nie daleko.
Gdy tylko Miraiam przymknęła drzwi zaczęła.

- Kochanie muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego, ale najpierw muszę się dowiedzieć ile wiesz. - Spojrzała na mnie z powagą i po dłuższej ciszy powiedziała. - Co powiedziała ci twoja córka Gdy prosiła o zaproszenie koleżanek do domu?

Zdziwiło mnie pytanie, które zadała jednak od razu jej na nie odpowiedziałem.

- Powiedziała, że będą robić projekt na biologię. A coś się stało? - Zapytałam, bo w mojej głowie już zapaliła się czerwona lampka.

- Sama nie wiem. Wydaje mi się, ze te dziewczęta mnie nie polubiły, albo nie przepadają za Bethay gdyż cały czas Mówiły naszej słodkiej dziewczynce złe rzeczy o mnie. - Powiedziała wyraźnie zmartwiona, a ja za to zacząłem się martwić z kim zadaje się moja córka. - Możliwe, że to tylko moje wrażenie i nie ma sensu się tym przejmować. Jednak wiem, że Mia to dobra dziewczyna, ale przez to może łatwo ulegać manipulacjom ze strony innych osób. Chciałam Ci więc powiedzieć, że gdyby cokolwiek złego o mnie powiedziała jak straszne by to nie było to miej proszę na uwadze moje słowa. - Zawahała się na chwilę po czym dodała. - Nie podobają mi się te dziewczyny martwię się, że mogą coś złego zrobić malutkiej. - Powiedziała a mnie te słowa naprawdę przejęły.

- Spokojnie moja droga porozmawiam z nią dzisiaj po kolacji i wszystko wyjaśnię z moją córką, a jeśli rzeczywiście powie coś złego na Twój temat nie będę tego brał od razu do siebie. - Powiedziałem by uspokoić narzeczoną. - A teraz wybacz, ale muszę załatwić jeszcze prę spraw w biurze. - Powiedziałem całując ją w policzek na odchodne.

Mia

Jak tylko Miriam wyszła z biblioteki pobiegłam do swojego pokoju tak by nikt mnie nie zobaczył. Teraz musiałam przemyśleć swój każdy krok. Zwłaszcza, że widziałam jak kierowała się gdzieś by porozmawiać z tatą co oznaczało, że mogła być przede mną.
Dalej jednak pamiętałam zasadę, którą ustaliłam z moimi braćmi, że gdyby cokolwiek się działo mam pamiętać przede wszystkim o tym, że one nie należą do naszej rodziny i jeśli cokolwiek nam zrobią mamy natychmiast poinformować siebie nawzajem.
Presja i groźby ze strony narzeczonej mojego ojca i jej córki to jedno, ale posunięcie się do tego. To już przesada.

Postanowiłam na początku udać się do pokoju Raphaela jednak jego nie było w środku. Poszłam więc do Willa jednak jego również tam nie zastałam u Matta taka sama sytuacja na koniec weszłam do Apolla jednak zamiast swojego brata zastałam tam Bethay.

- Co ty tu taj robisz? - Zapytałam wpatrując się w dziewczynę stojącą przy biurku Pola.

- A ty? - Zamiast podać mi odpowiedź na pytanie postanowiła odbić pałeczkę. Jednak nie wyszło jej to na dobre, bo ja mogłam powiedzieć co tylko chciałam a ona nie miała żadnej wymówki.

- A co to już nie mogę porozmawiać z własnym bratem? - Powiedziałam związując ręce na piersi.

- Dobrze ci radzę - Powiedziała podchodząc do mnie najbliżej jak się da, przez co ja odsunęłam się delikatnie w bok. Ona to wykorzystała i zatrzasnęła drzwi do pokoju, następnie sama się o nie oparła. - Nie próbuj sprzeciwiać się mojej matce. Jeśli będzie chciała będzie z tobą robić co ze chce. Jestem niemal pewna, że nawet jak wyjawisz prawdę o tym co się tato w bibliotece ona już wymyśliła w jaki sposób odsunie od siebie wszelkie podejrzenia. A ty oberwiesz podwójnie. - Powiedziała I chwilę wpatrywała się jak moja pewność siebie znika. Uśmiechnęła się tylko złowrogo I wyszła z pokoju zostawiając mnie w nim samą.

Spadająca Gwiazda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz