19.

18 5 0
                                    

— Nie będę więcej nic dowozić. Nie, kiedy wokół jest tylu żołnierzy — mężczyzna założył rękę na rękę, a Lee przez chwilę myślał nad wycofaniem się przez jego stanowczość.

— A-ale ludzie będą głodni. Może zrobimy tak, że pan tylko dowozi, rozładunkiem już ją się zajmę... I zapłacę panu więcej!

— Chłopcze, herbata staje się towarem luksusowym. Ja nie będę się narażał na konfiskatę.

— A... A może pan dostarczać coś innego? Jakieś... Jakieś podróbki herbaty? I... Jakieś warzywa?

Mężczyzna zmarszczył brwi, spoglądając na nastolatka.

— Nie jesteś za młody, by zajmować się herbaciarnią? Ale dobrze, mam mlecze, rumianek, melisę i susze z owoców.

To było więcej, niż Lee oczekiwał. Dużo więcej.

— To... Sporządźmy nową umowę.

Lee wrócił do domu dwie godziny później niż zwykle. Już na wejściu powitała go Żądełko z nożem. Dopiero kiedy zobaczyła, że to on, uspokoiła się i odłożyła broń. Mimo to nie wyglądała na zadowoloną późnym przybyciem Lee, podobnie jak Strzała wychodzący z głębi mieszkania.

Lee zaczął wyjaśniać spanikowany, że załatwiał dostawy do herbaciarni, zanim jeszcze któreś z jego przyjaciół zdołało zadać pytanie.

— Pan Mushi raczej nie będzie zły, prawda...?

— Został aresztowany, podobnie jak ten drugi Lee. Przynajmniej tak mówią plotki. Podsłuchiwałem trochę.

Lee spojrzał na Strzałę z opadniętą szczęką. Pan Mushi? Aresztowany? I jego syn też? Jakim cudem nikt mu nic nie powiedział, kiedy był w herbaciarni? Albo lepiej, jakim cudem nic nie usłyszał?

— A ja załatwiłem dostawy... — szepnął Lee.

Cholera jasna, przecież jeśli nie było szefa, ani drugiego Lee, to on nie będzie w stanie tego ogarnąć. Cała herbaciarnia na głowie niedoświadczonego siedemnastolatka? I co jeszcze?

— Ile mamy pieniędzy na jedzenie? — zapytała Żądełko.

Twarz Lee stała się blada, kiedy powoli wyciągnął sakiewkę. Monet było tam o wiele mniej, niż powinno być. No tak, w końcu musiał zapłacić dostawcy.

— Ups... — mruknął.

— Cholera... Co my teraz zjemy? Przecież nie będziemy żarli chwastów, Jet jeszcze nie wyzdrowiał...

W głowie nastolatka zapaliła się żarówka. Przecież niektóre chwasty były jadalne. A, co ważniejsze, działały dobrze na organizm.

On naprawdę za dużo się najadł roślin na bagnach i w okolicach...

— A... A może? Jak znajdę krwawnik szantniczny... Tak, widziałem to kilka razy... Oraz... oraz chrzan i gwiazdnica... no i pokrzywy...

— Z tego co mówisz, zrozumiałem tylko chrzan i pokrzywa — wtrącił Strzała.

— Wymieniam jadalne chwasty, które możemy znaleźć w Ba Sing Se. Ale wciąż nie wiem, jak sobie poradzę jutro w pracy...

Strzała i Żądełko spojrzeli po sobie, po czym dziewczyna poklepała przyjaciela po plecach.

— Strzała ci pomoże.

Zanim ktoś zdążył coś jeszcze powiedzieć, z głównej izby dobiegł ich hałas. 

***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Sól, Pieprz I Mocne Wrażenia |Jet x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz