ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY DRUGI - KAŻDY..., TYLKO NIE TY

1K 64 54
                                    

Kochani❤️

Jeśli myśleliście, że niczym więcej Was już nie zaskoczę, to serdecznie zapraszam do przeczytania tego rozdziału😘🥰
Pamiętacie, jak kiedyś wspomniałam, że Olivia odegra bardzo ważną rolę w tej historii? No więc...wszystko wyjaśni się właśnie teraz.
Koniecznie podzielcie się mną wrażeniami i zostawcie po sobie ⭐️ lub komentarz.
Ściskam mocno😘🥰
Nina😘❤️

                                                                 Nathan

– Nathan... – zaczyna Claire, kładąc dłoń na moim ramieniu, przez co niemal z mocą siarczystego, prawego sierpowego, zostaję wyrywany z chaosu, jaki kilkanaście minut temu opanował całą moją głowę. Spinam tylko mięśnie barków i zaciskam szczęki, ale nie odwracam się za siebie. Nie jestem teraz gotów spojrzeć w oczy mojej przyrodniej siostrze. Zresztą...nikomu nie jestem teraz gotów spojrzeć w oczy. Nie po tym, jak przez ten mój jeden pierdolony unik, Emily została przewieziona do szpitala w karetce na sygnale, a cholernego Parkera Smitha zabrała policja za coś, czego wcale nie zrobił. – Hej..., wiem, że jest ci ciężko, ale nie możesz tak tutaj klęczeć w nieskończoność – informuje Claire zrezygnowanym tonem, roztaczając dłonią koło nad ogrodem Andersonów.

– Wiem – wyduszam z trudem przez zaciśnięte gardło. – Daj mi jeszcze chwilę – dodaję, po czym odruchowo narzucam na głowę kaptur czarnej bluzy, jakby ten jeden zwykły gest był w stanie ukryć mnie przed samym sobą.

– Okej, ale tylko krótką chwilę – zgadza się niechętnie Claire. – Twój... to znaczy...nasz... – waha się przez moment, przygryzając nerwowo dolną wargę – ...twój ojciec już po nas jedzie.

– Że co? – Zrywam się na równe nogi i obrzucam moją siostrę wściekłym spojrzeniem. – Wezwałaś tu mojego starego?! – wykrzykuję, machając rękami na wszystkie strony, co od razu przyciąga uwagę Matta i Ricka, którzy prowadzą ze sobą jakąś bardzo cichą rozmowę tuż przy drzwiach wejściowych do domu.

– A co miałam robić?! – Claire natychmiast przechodzi do kontrataku, usiłując się nie rozpłakać, chociaż te starania na niewiele się zdają, bo w jej szeroko otwartych, niebieskich oczach już teraz dostrzegam pierwsze oznaki nadciągającego wybuchu płaczu. – Twoja dziewczyna wypadła z balkonu na imprezie, na której wszyscy piliśmy alkohol! – wyrzuca z siebie, łapiąc się za głowę. – A tak się składa, że w momencie, kiedy to się stało, był z nią tylko twój największy wróg Parker Smith i...ty – szepcze, opuszczając wzrok na ziemię. – Potrzebujemy pomocy kogoś dorosłego i zaufanego, Nate. Sami sobie z tym wszystkim nie poradzimy.

Przymykam powieki i bezradnie odchylam głowę do tyłu a potem uderzam nią kilka razy o ścianę garażu Andersonów. Fakt, potrzebujemy pomocy, ale jeśli już to wolałbym o to poprosić Ethana a nie mojego starego, który swoją drogą, już dawno temu się mnie wyrzekł. A jeśli chodzi o samego Parkera, to może i jest moim największym i jednocześnie jedynym wrogiem, ale pomimo wszystko, to nie on powinien teraz siedzieć na komisariacie...; nawet, jeśli miałaby to być zemsta za to, że kiedyś to ja byłem w podobnej sytuacji a ten skurwiel nie kiwnął nawet palcem, żeby mi pomóc. Tylko..., dlaczego moja siostra określiła go jako mojego największego wroga? Przecież ona... ona nie powinna o tym wiedzieć.

– Claire...– Zaciskam dłonie w pięści i rzucam jej ostre spojrzenie. – Skąd wiesz, że Parker Smith..., że ja i on..., że nie najlepiej się dogadujemy? – wyduszam przez zaciśnięte gardło, na co moja siostra rozgląda się nerwowo dookoła, jakby szukała tam jakiejś pomocy.

– Wiem wszystko, Nate..., już od kilku miesięcy – mamrocze cicho pod nosem, kiedy po raz kolejny posyłam jej ponaglające spojrzenie. – Twój tato o wszystkim mi opowiedział: o tym wypadku przy Addington Parku, o tym, że byłeś w poprawczaku i że później zmieniłeś tożsamość...On...on bardzo przeżywa to, co się wtedy stało...Nie może sobie wybaczyć, że na to pozwolił...

HOPELESS LOVE -ZAKOŃCZONA❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz