Clarissa
Godzina dziesiąta rano powinna zaliczać się do nocy. Tym bardziej, kiedy do twoich drzwi już ktoś się dobija. Wyszłam z sypialni, widząc śpiącego na kanapie Connora wokół mnóstwa śmieci, a przez uchylone drzwi swojego starego pokoju zobaczyłam śpiącą Tennesey. Chłopak odstąpił jej wczoraj łóżko, argumentując tym, że jest zbyt pijany na to, żeby podnosić się z kanapy, mimo, że wypił wczoraj góra dwa drinki. Wyglądał jednak na tyle przekonująco, żeby wypita dziewczyna w to uwierzyła, a ja za dyskrecję zostałam wynagrodzona puszczonym do mnie oczkiem. Uwielbiałam tę dwójkę.
Mozolnie otworzyłam drzwi mieszkania, zupełnie zaspana i w piżamie. Widząc przed sobą zniesmaczoną brunetkę, uniosłam brwi. Przede mną stała Etienne Moreno, która wyglądała, jakby widziała właśnie kosz na śmieci albo gorzej. Byłam tak zmieszana, że nawet nie wiedziałam, co powiedzieć.
— Jest Ethan? — spytała bez ogródek, a ja uniosłam brwi ku górze. Odchrząknęłam i zlustrowałam ją od góry do dołu. Była ubrana dość elegancko i odważnie jak na kobietę w moim wieku. Nie skomentowałam tego jednak.
— Jest, ale.. — odpowiedziałam, a ona bez zastanowienia wkroczyła do mieszkania, przepychając mnie ramieniem i zupełnie ignorując to, co chciałam powiedzieć dalej. Okej, zaczynała mnie wkurwiać. — Ale śpi, tak samo jak wszyscy. — dokończyłam, zamykając za nią drzwi. — I jeśli masz zamiar tutaj paradować to zdejmij chociaż buty. — skomentowałam jej brak kultury, na który ta odwróciła się do mnie.
— Wydaje mi się, że jedne buty nic nie zmienią w tym syfie. — uśmiechnęła się, a moje ciśnienie się podniosło. Wyjebie jej. — Gdzie jest Nocna Furia? — użyła jego pseudonimu, niczym drugiego imienia, tak swobodnie, że aż sama byłam w szoku. Zaczęła się rozglądać po mieszkaniu i z uwagą obserwować każdy kąt. Jej wysokie buty, prawdopodobnie obudziły Connora, ponieważ ten wynurzył się z salonu w samych dresach, taksując dziewczynę wzrokiem. — O, a co to za przystojniak?
Wdech i wydech, Clarie. Ona tylko żartuje. Przyjaciele mojej rodziny to też moi przyjaciele. Kocham wszystkich ludzi na tym zasranym latającym kamieniu. W twoim salonie wcale nie stoi jakaś niekulturalna dziwka, tylko przyjaciółka rodziny, która z tobą dzisiaj pracuje.
— Oszczędź sobie. — mruknął bez zainteresowania jej osobą Stevens. — Co ona tu robi? — pytanie zadał mi, a ja westchnęłam.
— Przyszła do Ethana. — odpowiedziałam zgodnie z prawdą, za którą miałam ochotę wydłubać jej gałki oczne. — Ethan! — zawołałam, mijając dziewczynę i uchylając drzwi od naszej sypialni. Widziałam, że zaczął się wiercić na łóżku, więc połowa sukcesu za mną. — Słońce. — to jedno określenie sprawiło, że ten od razu otworzył oczy, patrząc na mnie sennie. Tak dobrze wyglądał. — Etienne do ciebie przyszła. — oznajmiłam mu, a on zmarszczył brwi. Po chwili jednak rozszerzył oczy, jakby coś sobie przypomniał. Gwałtownie wstał z łóżka i wręcz do mnie podbiegł. Złożył powitalnego buziaka na moich ustach i już chciał wychodzić, ale przytrzymałam jego klatkę. — Ubierz się. — rozkazałam, a on spojrzał na siebie. Wtedy zorientował się, że jest w samych bokserkach. Cofnął się w stronę szafy, a ja zamknęłam drzwi od pomieszczenia.
Odwróciłam się z powrotem do reszty. Brunetka stała oparta o ścianę, uważnie mnie obserwując. Connor natomiast stał z założonymi na sobie ramionami, przyjmując naprawdę bojową postawę. Patrząc teraz na niego, wiedziałam dlaczego ludzie mogli się go bać. Był wysoki, dobrze zbudowany, naprawdę dobrze, pełen mięśni, a jego wzrok potrafił być groźny. Pokręciłam głową ze śmiechem. Podeszłam do chłopaka i oparłam głowę o jego ramię. Ten nawet na mnie nie spojrzał, nadal mając wbity wzrok w dziewczynę.
CZYTASZ
Angelic Fury
Novela JuvenilDRUGA CZĘŚĆ DYLOGII FURII ,,Płacz stał się codziennością, a maska pewności ukazuje najbardziej zakłamaną twarz." Pełne słońce Los Angeles, zaćmiewa mrokiem na znak niebezpieczeństwa. Farbowana blondynka sprowadza kłopoty na siebie i całe miasto, ki...