- Ten projekt jest zbyt ważny, by tak ryzykować, Rajner. Możemy umrzeć na darmo, a jacyś idioci uważający się za geniuszy, odnajdą go i przejmą. Nie możemy ryzykować, słyszysz?
Chwycił ją za ramiona, próbując opanować dziewczynę stającą przed nim.
- Zabezpieczymy go - obiecał. Ruda dziewczyna, lat około dwudziestu, prychnęła.
- Niby jak?
Mężczyzna w jej wieku westchnął cicho. Miał jasne włosy do ramion, proste i zadbane. Był przystojny i szczupły. Spod ubrań można było dostrzec dość wyraźnie zarysowane mięśnie.
- Mamy umowę z Cieniem Księżyca. Warunki są jasne: oni zadbają o nas, kiedy nie będziemy świadomi. Jeśli złamią przysięgę, obudzimy się i zniszczymy organizację.
Dziewczyna skinęła głową. Wiedziała o tych informacjach. W końcu ustalała je razem z mężczyzną - Rajnerem - osobiście.
Blondyn puścił jej ramiona i zamiast tego złapał jej dłonie, ściskając pocieszająco.
- Nie mamy pewności, że się uda. Mamy jedynie pewność, że zadbają o tę kwestię. Poza tym - dodał z krzywym uśmiechem - Ciemna Grupa upewni się, że jesteśmy bezpieczni. Daliśmy dom tym ludziom. Są zbyt wdzięczni, by odwrócić się do nas plecami. Jestem pewien.
Dziewczyna wyrwała się z uścisku jego dłoni i podeszła do okna. Znajdowali się w sporym gabinecie z widokiem na miasto. Byli na najwyższym piętrze budynku, prawdopodobnie wieżowca. Założyła ręce na piersi.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem, bo doskonale wiem, jakie mamy warunki z Cieniem Księżyca, a także co zrobi Grupa. Nie musisz mi tego tłumaczyć.
Obróciła się do niego twarzą.
- Nie mam pojęcia, czy przeżyjemy. To mnie niepokoi.
Podszedł do niej.
- Więc po prostu mi zaufaj, Sakuro.
Prychnęła cicho, z pogardą do jego słów.
- Tobie?
Skinął głową, starając uśmiechnąć się słabo. Ponownie chwycił jej dłonie.
- Pójdź za mną... Zaufaj mi. Gdy się obudzimy, zniszczymy ten świat. Będziemy chronić Grupę. Obiecuję...Inga obudziła się nagle. Otworzyła oczy, którym ukazał się sufit w jej mieszkaniu.
Jej oddech był przyspieszony, umysł pełen zamieszania i bałaganu spowodowanego dziwnym snem.
Wydał jej się wspomnieniem, nie jedynie koszmarem.
Uspokoiła oddech i wyciszyła umysł. Zamknęła oczy, skupiając się na odzyskaniu utraconego spokoju. Wspomnienia snu powoli zaczęły ją zalewać, jednak nie przytłaczały jej. Po prostu przychodziły po kolei, jeden za drugim, zlewając się w całość. Otworzyła oczy i spojrzała w sufit.
Sakura i Rajner.
Zastanawiała się, kim mogli być i dlaczego o nich śniła.
A także, czemu myśl o nich sprawiała, że nie wydawali jej się nikim obcym.
Zerknęła na budzik, wskazujący godzinę piątą nas ranem. Westchnęła cicho i obróciła się na bok. Pozwoliła, by ponownie zabrał ją sen.
Tym razem jednak nie nawiedziła ją żadna wizja.
CZYTASZ
The Beginnig of Beatiful World
FantasyŚwiat nie jest piękny. Trójka nastolatków zdaje sobie z tego sprawę, nim jeszcze zostali wyrzuceni z sierocińca, który ratował ich przed ulicą. Teraz tylko Ciemna Grupa złożona z zabójców jest ich jedyną drogą ratunku. Walka o idee świata zabrała i...