Rozdział XIII

9 1 0
                                    

Daizo z szerokim uśmiechem spojrzał na Ingę, która po raz kolejny przegrała z nim w grę. Znaleźli ją kilka dni temu wśród rzeczy w przybudówce. Była stara i zniszczona, jak dzielnica w której obecnie mieszkali, jednak nie był to zbyt duży problem. Kłopotem było nauczenie dziewczyny zasad, jednak gdy w końcu załapała, była dość zręczna. Chociaż nie tak jak brunet, który przewyższał inteligencją większą część ludzi.
Ruda posłała mu wściekłe spojrzenie spode łba, które Daizo postanowił zignorować. Z uśmiechem na ustach położył głowę na skrzyżowanych rękach na blacie stołu barowego.
W ciągu ostatnich kolejnych paru dni, Inga zmieniła się dość znacznie. Ciągle niemal nic nie mówiła, jednak pustka ziejąca z jej oczu i twarzy powoli zaczynała jakby zanikać. Nie opuściła jej całkowicie, ale poprawiała się. Zamiast niej powoli zastępował ją temperament, który był trudny do przewidzenia.
Tymczasem dziewczyna, najwyraźniej uznając, że wściekłe spojrzenia w stronę bruneta są niewystarczające, chwyciła go za ramię.
- Oszukiwałeś! - oskarżyła. Daizo ponownie się uśmiechnął, nieco bardziej słodko niż przed chwilą.
- Jestem zraniony! Nigdy nie popełniłbym takiej niegodziwości!
Prychnęła pogardliwie. Milan obok westchnął i wypuścił cichy chichot.
- Puść go, Inga.
Dziewczyna posłała blondynowi mordercze spojrzenie, ale usłuchała. Puściła ramię bruneta, prychając i dąsając się. Uśmiech Daizo nieco zmiękł. Chłopak położył skrzyżowane ręce na blacie i położył na nich głowę. Zamknął oczy, ignorując westchnienie Ingi.
- Głupi.
Zerknął na nią.
- Ja? - Udał zdziwienie.
Pokiwała głową.
- Nie mogę się zgodzić - westchnął i położył ponownie głowę na ramionach. Zamknął oczy, tylko po to, by unieść znowu powieki na odgłos pukania do drzwi.
Uniósł nieco głowę i wymienił spojrzenia z Milanem i Ingą. Oboje zmarszczyli lekko brwi, dziewczyna spięła się, jakby chciała się rzucić na potencjalnego intruza.
Zawahali się, po czym Daizo wskazał Milanowi, że otworzy drzwi. Potem spojrzał na Ingę; kiwnął głową. Skrzywiła się lekko.
Podszedł do drzwi raźnym krokiem, czując na sobie wzrok towarzyszy. Sięgnął po klamkę, czując lekkie rozbawienie z powodu napięcia wiszącego w powietrzu.
Otworzył drzwi niemal na oścież, unosząc nieco brew na widok przed nim. Stał tam wysoki, szczupły mężczyzna ubrany na czarno. Siwe ze starości włosy były zaczesane do tyłu. Kilka kosmyków opadało na wysokość podbródka. Nie wyrażająca emocji twarz była zaśmiecona pojedynczymi zmarszczkami.
- Rozumiem, że mogę zabrać wam parę minut? - odezwał się mężczyzna głosem głębokim i spokojnym, jednak nie brzmiało to jak pytanie. Daizo wyczuł to i wiedział, iż odmowa nie wchodzi w grę.
- Ma pan jakiś interes? Jesteśmy zajęci - Nie próbował ukrywać znudzenia pobrzmiewającego w jego głosie. Stłumił ziewanie, chcąc uświadomić starszemu, że nie jest tu mile widziany.
Najwyraźniej mężczyzna odebrał sygnał, jednak postanowił się nim nie przejmować. Wyminął Daizo i wszedł spokojnym krokiem do środka. Brunet obrócił się, patrząc na plecy starszego.
Tymczasem mężczyzna usiadł przy ladzie.
- Mam propozycję - oznajmił spokojnym głosem. Daizo uniósł brew.
- Dla trzech nastolatków? - Przysunął sobie jedno z krzeseł i zaległ obok starszego. Zerknął ukradkiem na Milana i Ingę. Blondyn spoglądał na nich z niepewnością wymalowaną na twarzy. Jego palce niespokojnie postukiwały w blat drewnianej lady. Z kolei twarz Ingi emanowała szarością a w jej oczach dostrzegł przerażenie połączone z nienawiścią. Odwrócił wzrok, skierowując go na mężczyznę obok, który otworzył usta.
- To ty! - Inga uprzedziła go swoim krzykiem. Wykonała ruch, by chwycić mężczyznę za kołnierz, jednak ten odtrącił jej rękę.
Jednak dziewczyna na tym nie poprzestała. Rzuciła się na mężczyznę, ponownie chwytając go za kołnierz. Drugą ręką prawie uderzyła go w brzuch, jednak on ponownie chwycił jej nadgarstek i w następnej chwili ruda leżała na podłodze, twarzą do niej. Posłała mężczyźnie nienawistne spojrzenie z ukosa, jednak on podniósł wzrok na Daizo i Milana.
- Mogę ją puścić?
Brunet zerknął na dziewczynę, która również spojrzała na niego z gniewem. Niemal wbrew sobie poczuł lekkie rozbawienie na ten widok. Pomyślał, że dziewczyna wygląda co najmniej śmiesznie, przygnieciona do podłogi przez starego mężczyznę, który prawdopodobnie powinien być już na emeryturze.
Po chwili jednak jego rozbawienie osłabło. Ledwie dostrzegalnie pokręcił przecząco głową.
- Nic nie zrobi - powiedział z lekkim naciskiem, chcąc przekazać jej subtelną wiadomość. Zacisnęła zęby, jednak po chwili niechętnie skinęła głową. Mężczyzna puścił ją.
- Temperamentna, jak mówił szef - stwierdził, wstając. Usiadł z powrotem przy ladzie.
- Do rzeczy - Daizo spojrzał na niego, skrywając irytację. To było ich miejsce. Nie zapraszali gości w odwiedziny.
Z jakiegoś powodu podobało mu się tu bardziej, niż kiedykolwiek mógł przypuszczać. Przecież nigdy nie przywiązywał się do nikogo.
Więc czemu zrobił to teraz i to w tak krótkim czasie?
- Jak sobie życzysz.
Inga wstała i również usiadła przy ladzie. Nie spuszczała podejrzliwego wzroku ze starszego mężczyzny.
- Szef Ciemnej Grupy chce, żebyście do niego dołączyli.

The Beginnig of Beatiful WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz