Rozdział XXVIII

3 0 0
                                    

Wróciła do mieszkania późnym wieczorem. Biegła przez długi czas, aż w końcu miała dosyć i ledwie była w stanie złapać powietrze. Potem przemierzała miasto, zmęczona, jednak była to jedyna rzecz, jaką mogła zrobić.
Wydzwaniał do niej Milan, jednak ignorowała go, podobne jak wiadomości, które jej wysłał. Jeśli miał zamiar ją ganić, to niepotrzebnie. Bez tego czuła się wystarczająco winna. Nie potrzebowała dodatkowego ciężaru na sercu.
Spotkała Arthura. Jedyne, o czym rozmawiali to to, co powiedziała Daizo. Odrzekł wtedy, że powinna go znaleźć i naprawić swój błąd, jednak sama też musi ochłonąć. Pełna emocji mogła pogorszyć sytuację. Inga przyznała mu rację.
Spędzili ze sobą niemal godzinę w ciszy. Była mu za to wdzięczna. Arthur czasami zdawał się być jedyną osobą, która całkowicie rozumiała, co czuje.
Usłyszała ciche kroki i odruchowo spojrzała w lewo. To Daizo wszedł na werandę i otwierał właśnie drzwi. Ich spojrzenia spotkały się i poczuła, jak ponownie narasta w niej poczucie winy, które nieco przygasło przez ostatnie godziny.
Patrzyli na siebie przez chwilę w milczeniu. W końcu Daizo pierwszy odwrócił wzrok i zwrócił go na swoje drzwi. Otworzył je, chcąc wejść do mieszkania.
- Jesteś zajęty? - wypaliła. Brunet obrócił głowę, ponownie obdarzając ją swoim czekoladowym spojrzeniem.
- Nie - Jego głos był całkowicie beznamiętny, neutralny. Przełknęła ślinę.
- Chodź do mnie - powiedziała cicho, chociaż w jej uszach zabrzmiało to bardziej jak pytanie. Spuściła wzrok; nie potrafiła dłużej wytrzymać spojrzenia chłopaka. Usłyszała ciche kroki i zaraz potem poczuła jego obecność przed sobą. Jej oczom ukazały się również buty Daizo.
Zamarła, gdy poczuła delikatny dotyk pod podbródkiem. Chłopak uniósł jej głowę do góry, tak, by na niego spojrzała.
- Inga lepiej wygląda jak się nie kuli - powiedział Daizo. Zamrugała z zaskoczeniem. Nie spodziewała się takich słów. Zaraz potem chłopak przyciągnął ją do niepewnego uścisku. Przełknęła ślinę i przymknęła oczy, oddając go. Czuła nieco szybsze bicie serca chłopaka a po chwili jego dłoń, zanurzającą się w jej loki.
Stali tak przez kilka minut, Inga nie wiedziała, jak długo. Przez cały ten czas Daizo tulił ją, jakby była całym światem.
Przez jej umysł przeleciała myśl, że chciałaby, żeby Arthur też ją tak trzymał.
- Przykro mi - mruknęła cicho. Dłoń Daizo zamarła na krótką chwilę w jej włosach, jednak zaraz potem kontynuowała swoje poprzednie działania.
- Ja chyba też - usłyszała jego ściszony głos.
- To nie twoja...
- Gdyby nie ja, nie byłoby tematu - przerwał jej chłopak.
Nastała cisza.
- Przeszkadza wam to? - zapytał Daizo. Inga zawahała się. Nie była pewna, jak sformułować odpowiedź.
- Czasami, gdy się o ciebie martwimy lub kiedy czujesz się źle i starasz się to ukryć. Najczęściej wtedy.
Daizo zamruczał.
- Nic nie obiecuję - powiedział cicho - Ale chyba postaram się... mówić wam o pewnych rzeczach.
Uśmiechnęła się lekko i odchyliła się, by na niego spojrzeć.
- Świetnie.
Patrzył na nią przez chwilę, po czym na jego twarz również wstąpił słaby uśmiech.
- Chodźmy do środka - powiedział i wzdrygnął się - Zimno tu.
Skinęła głową, całkowicie się odsuwając.
Weszła do środka. Daizo pozedł jeszcze zamknąć mieszkanie, jednak nim się obejrzała, znajdował się już w jej salonie połączonym z kuchnią. Zajął miejsce na sofie. Czuła na sobie jego wzrok, gdy robiła kawę.
- Co robisz? - zapytał chłopak. Zerknęła na niego.
- Kawę.
Zamruczał ze zrozumieniem.
- Jak się mają sprawy z Arthurem? - zapytał zaraz potem. Obróciła się, marszcząc lekko brwi.
- Tak jak wcześniej.
Daizo uniósł lekko brwi, jakby zdziwiony jej odpowiedzią.
- Nie będzie na ciebie wiecznie czekał - stwierdził - Nie odwzajemniasz jego uczuć?
- Nie jestem jeszcze pewna - Inga ponownie obróciła się plecami do niego. Mleko zagrzało się i wlała je do kubków.
- Czy raczej, nie chcesz się do nich przyznać?
Zamarła na jego słowa. Przygryzła wargę, niepewna, co odrzec.
- Nie mam pojęcia, Daizo - powiedziała cicho. Chłopak westchnął.
- Gdybym był kimś obcym, przysięgałbym, że jesteście razem. On jest w tobie całkowicie zakochany. Ty podobnie, tylko uciekasz od tego. I tak, bardzo to widać.
Obróciła się powoli, zamyślona.
- Przemyślę to - powiedziała i Daizo westchnął.
- Lepiej zrób to jak najszybciej.
Nie odpowiedziała, zastanawiając się nad jego słowami. Obróciła się w stronę ekspresu do kawy, która już niemal skończyła się robić.
W głębi duszy wiedziała, że miał rację.
Kocha Arthura. Zakochała się w nim jeszcze przed jego wyznaniem.
Tylko nie miała pojęcia, jak mu wyznać te uczucia.
Odwrócona tyłem do Daizo nie zauważyła smutnego wyrazu twarzy, jaki zagościł na obliczu bruneta jak i w jego oczach.

The Beginnig of Beatiful WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz