Rozdział XVI

13 1 0
                                    

Dano im partnerów w pracy. Inga miała pracować z Arthurem, chłopcem znajdującym się w Ciemnej Grupie od kilku miesięcy. Daizo miał pozostać bez partnera a Milanowi przydzielono Jasona, który też był nowy.
Mieli razem treningi z Hiroshim – mężczyzną, który rozpoczął ich historię w Ciemnej Grupie. Był surowy, jednak jednocześnie dobrze uczył. Szybko robili postępy.
Inga odgarnęła kosmyk włosów z twarzy. Odchyliła się do tyłu, obracając twarz. Jej oczy spotkały się z niebieskimi tęczówkami partnera.
Arthur był wysokim młodzieńcem obdarzonym pięknym, zabójczym uśmiechem. Jego ciemnoblond grzywka była schludnie zebrana na prawą część czoła. Oprócz tego posiadał piękne błękitne oczy o odcieniu, jakiego nigdy wcześniej nie widziała.
Arthur oparł się o framugę drzwi, unosząc lekko brew. Posłał jej pewny siebie uśmiech
-  Jesteś już dzisiaj wolna? - zapytał. Inga skinęła głową.
- Wrócimy razem? – zaproponował chłopak. Dziewczyna prychnęła cicho.
- Tak? – Wskazała na siebie. Właśnie skończyli trening i jeszcze nie zdążyła przebrać czarnych ubrań z cienkiej bawełny.
Arthur zaśmiał się.
- Czemu nie? I tak ładnie wyglądasz.
Zrobiła wielkie oczy. Arthur nie spuścił z niej wzroku, patrząc na nią tymi swoimi błękitnymi jak ocean oczami.
Obróciła głowę, czując jak lekki rumieniec wchodzi na jej twarz z zawstydzenia.
- Wyjdź – rozkazała – Chcę się przebrać.
- Jak sobie życzysz – Arthur wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Miałeś wyjść!
- Wyszedłem z korytarza – zauważył. Inga patrzyła na niego przez chwilę, zastanawiając się, co działo się w umyśle chłopaka.
- Więc tam wróć.
Arthur wydął wargi.
- Będę czekał.
Skinęła głową, obserwując, jak wychodzi z pomieszczenia. Westchnęła cicho i zaczęła się przebierać. Całe jej ciało zaśmiecały siniaki od treningu a także blizny, których historii nie chciała pamiętać. Potrząsnęła głową na tę myśl i wygrzebała bluzę.
Po chwili wyszła z szatni, przewieszając torbę przez ramię. Arthur opierał się o ścianę, patrząc w bok. Obrócił twarz, słysząc otwierane drzwi.
- Długo to trwało – stwierdził. Inga wywróciła oczami. Nie odpowiedziała. Znała Arthura już od kilku tygodni i zdążyła się zorientować, że zawsze znajdzie jakiś argument.
Przypominał jej w tym Daizo, chociaż obaj chłopcy bardzo się od siebie różnili.
Szli w milczeniu. Nie potrzebowali słów. Były zbędne dla ludzi takich, jak oni.
Przechodzili właśnie przez most, znajdujący się parę minut drogi od siedziby Ciemnej Grupy. Słońce już zachodziło, rzucając cień na horyzont. Jego oblicze odbijało się w tafli wody pod nimi.
Nie zatrzymywali się, by popatrzeć. Takie rzeczy robili ludzie, którzy nie mieli na sumieniu czyichś żyć lub przestępstw.
W końcu oni tu nie pasowali. Należeli do odrębnego świata, do którego inni nie pasowali. Nie byli do niego stworzeni.
W końcu doszli do jej mieszkania. Inga otworzyła drzwi.
- Chcesz wejść? – zapytała. Arthur pokiwał głową z wdzięcznością i puściła go przodem. Chłopak zdjął buty i poszedł do salonu. Inga zamknęła drzwi i podążyła za nim. Blondyn już zdążył zająć miejsce na kanapie.
- Miłe miejsce. Podobne do mojego – stwierdził, po chwili parskając śmiechem. Inga uniosła z rozbawieniem brew.
- Nie domyśliłabym się – powiedziała, udając suchość w głosie. Jednak to tylko spowodowało zaraźliwy śmiech Arthura, który po chwili udzielił się również jej.
W końcu chłopak opanował się. Patrzył na nią błyszczącymi oczami, gdy Inga powoli cichła. Odetchnęła głęboko, gdy ktoś zapukał a po chwili ich uszu doszedł odgłos otwieranych drzwi.
- Daizo, czekaj! – Usłyszała głos Milana i w tej samej chwili zza ściany przy holu wyłonił się brunet. Rzucił krzywe spojrzenie w stronę Arthura, który dyskretnie odwzajemnił gest. Po chwili spojrzał na Ingę.
- Szukaliśmy cię – odezwał się. Dziewczyna uniosła ze zmieszaniem brew.
- Coś się stało?
- Nie – Milan wyszedł zza pleców Daizo, kiwając na powitanie Arthurowi – Dawno cię nie widział i stęsknił się.
Brunet posłał mu oburzone spojrzenie.
- Nie ma mowy! Ty chciałeś zobaczyć się z Ingą.
Arthur skrzywił się lekko. Dziewczyna zignorowała jego grymas. Chłopak nie miał nic do Milana, jednak wiedziała, że z jakiegoś powodu nie lubi Daizo.
Do tej pory nie powiedział jej powodu, jednak obiecał jej, że pewnego dnia wyjawi jej to.
Westchnęła.
- Chcecie się czegoś napić?
Daizo uśmiechnął się szeroko.
- Najlepsze, co Inga może zaoferować!
Posłała mu piorunujące spojrzenie. Arthur prychnął cicho a Milan ze zmęczeniem przetarł oczy.
Inga opuściła ramiona.
- Mam tylko wodę.
- Może być!
Mruknęła coś pod nosem. Podeszła do blatu i chwytając kilka szklanek, nalała do nich wody. Czuła przy tym czyjś wzrok na sobie i musiała się powstrzymać, by nie odwrócić się twarzą do pozostałych.
Mając dwie szklanki pełne, obróciła się, chcąc podać je gościom. Zauważyła wtedy wzrok Arthura, który siedział do niej bokiem na kanapie. Prawym ramieniem opierał się o jej oparcie. Ich spojrzenia spotkały się. Inga przełknęła gulę w gardle na widok jego poważnego spojrzenia. Głęboko w oczach Arthura kryło się coś nieznanego, czego nie potrafiła określić.
Chłopak nie odwrócił wzroku. Inga spojrzała na Daizo i wręczyła mu szklankę, ignorując Milana, który patrzył między nią a blondynem, jakby zauważył ich wymianę spojrzeń.
- Zadowolony? – zapytała sucho, kierując pytanie do Daizo.  Brunet uśmiechnął się i pokiwał głową. Inga westchnęła i ponownie spojrzała na Arthura.
Chłopak wbił wzrok w przeciwległą ścianę. Nie udało jej się ponownie złapać jego spojrzenia, pomimo że wiedziała, iż doskonale zdaje sobie sprawę, że na niego patrzy.
Jej serce ścisnęło się boleśnie, jakby w smutku.

The Beginnig of Beatiful WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz