Wyszedł z placu a ja wstałam jak wryty. Obrażałam i klucilam sie z chłopakiem który mnie kochał... Szepnęłam do siebie:
- Głupia, głupia glupia. - odwrucilam się plecami do furtki i zaczęłam powtarzać Głośniej. Najwidoczniej Czonakosz I Nemeczek też nie wiezyli w jego słowa. Kto by woezył? Byłam dla niego ważna... Kochał mnie.... A ja co?! Obrażałam go! Krzyczałam na ni3go! Czonakosz położył mu reke na ramieniu I powiedział, że na pewno ni3 jest AŻ tak zły jak się wydaje. Nie wiezylam mu. Odwrucialm się i wyszłam z placu. Zaczęłam iść w stronę ogrodu botanicznego. Najszybciej jak potrafiłam. W pewnym momecie stanęłam. Nie wiem czemu. Jakoś nie mogłam iść dalej... sumienie mi nie pozwalało. Odwrucilam się I zaczęłam iść w druga stronę. Do domu Boki. Chciałam go przeprosić. Po kilkunastu minutach wędrówki dotarłam na miejsce. Weszłam do kamienicy. Szybko Weszłam po schodach na piętro chłopaka. Stanęłam pod drzwiami i podniosłam dłoń. Chciałam zapukać lecz nie mogłam. Bałam sie... Po chwili namysłu i zaczęłam pukac. Jeder raz... drugi... Nic. Nie było go. Więc do głowy wpadł mi inny pomysł. Wyszłam i poszłam w stronę domu. Biegłam z uśmiechem na twarzy i olsnieniem. W domu już w swoim pokoju wyciagnelam kartkę, pióro i kalamaz z atramentem. Zaczęłam myslac nad listem przeprosinowym. Dopiero po chwili wpadł mi do owy jakiś pomysł. Zaczęłam pisac. Po jakiś czternastu nieudanych prób udało mi się. Tekst był taki:
Drogi generale.
Jest mi strasznie głupio ,że to tak wyszło. Nie chciałam Ci obrazić ani się z tobą pokłucić lecz ja... Hy.. no wiesz... nie jestem najlepsza w stosunkach międzyludzkich. Jestem typem samotnika. Nie chce byś był na mnie zły. Straszę chciała bym cofnąć ten czas. Ale niestety się nie da. Zrozum proszę ,że nie chodziło mi że nie chce Ciebie znać... Wiem ,że tak powiedziałam no ale nie chciałam. Jak jestem zła to gadam wszystko. Głupio mi! Strasznie! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy... I się zobaczymy... I porozmawiamy... Bo naprawdę lubię z Tobą rozmawiać... Przepraszam ,że to tak wyszło. Przez tą całą sytuację postanowiłam podjąć ważna decyzje. Otóż mianowicie chce zgłosimy moja rezygnację z stanowiska adiutancki. Więc teraz nie musimy się widzieć jak nie chcesz. Ale oprócz tego nie chcę być już na placu. Odchodzę. Obiecuję, że nic z zebrań nie powiem nikomu z czerwonych koszul. Chciała bym też byś wiedział, że ja... znaczy ty... wiesz co? Nie ważne. Bo i tak nie wiem jak zacząć. I jak bym zaczęła bym gadać... Znaczy pisać głupoty. Jak teraz więc. Nieważne . Chciała bym byś kiedyś mi wybaczył. To tyle... życzę szczęścia i powodzenia w byciu generałem. Ale też w życiu w szkole i w życiu prywatnym. Byś kiedyś znalazł sobie dziewczynie ,która Ci pokocha i nie będzie Ci łamać serca, mówić ,że nie chce Ci znać, z którą nie będziesz się kłócił. Ale która będziesz kochał a ona Ciebie też. I ,żebyś nie związywał się z dziewczyną ,która cię nie szanuje ani nie kocha. Więc rozumiesz.... Bądź w szczęśliwym związku...Twoje /była/ przyjaciółka
Dominika PastorPo napisaniu listu wnielam kopertę i zadresowalam ją. Włożyłam kartkę i zamknęłam. Nie miałam zamiaru wysyłać poczta tylko dać mu jutro do plecaka. Tak... super pomysł. Na medal. Wyszłam z domu I ponownie udałam się do domu chłopaka. Po kilkunastu minutach szybkiego marszu dotarłam do miejsca docelowego. Znalazłam skrzynkę pocztową i wrzuciłam swój list I wyszłam z kamienicy czując ulge. Wyszłam I udałam się w stronę domu. No nie do końca bo poszłam do ogrodu botanicznego z lepszym chumorem. Po drodze jakoś przed wejściem wpadł na mnie ni3 kto inny jak Feri Acz. Podszedł do mnie I przywitał się niepewnie a następnie powiedział uroczystym tonem:
- Bardzo Cię przepraszam za tą całą sytuację w szkole. - pokiwałam głową spuszczając wzrok. Zniszyl mi chumor przypominając o tym. Ale postanowiłam mu wybaczyć. Z smutkiem mu wybaczyła. Dlacze z smutkiem? Bo zniszczyłaś mi przyjaźń! Nie do końca... lecz przyczynił się do tego. Jak usłyszał że mu wybaczyłam wcieszyl się i zaczął mi wszystko opowiadać jak to było. Co go tak zdenerwowało. No wszytko wytłumacz bardzoooo szczegółowo. Wiec powiedziałam mu po prostu:
- Nie musisz opowiadać. A i mam pytanie... - po tym jak powiedziałam ostatnie słowa chłopak zainteresował się tym bardzo. Podniusl jedną bref i powiedziała łapiąc mnie pod ramie:
- Słucham panienkę uważnie....- uśmiechnął się chytrze. Nie wiem co myślał ale wiem co ja chciałam. Jak weszliśmy do ogrodu I poszliśmy na alejkę z różami. Tam zaczelismy chodzić a ja jak zobaczylam czerwona róże powiedziałam:
- Czy mogę do was... - przerwałam jakoś trudno mi było uwieżyć w co mówię - do was dołączyć? - spytałam koniec końców. Uśmiech Feriego od razu się powiększył. Podszedł do mnie i złapał mnie za ręce. Szepnął:
- Oczywiście. Byłem ciekawy kiedy się ogarniesz ,że oni Cię wykorzystują... - spuściłam wzrok i wziełam swoje ręce z jego. Niepewnie odsunełam się i spytałam jeszcze ciszej czy mogę zacząć od jutra. On zgodził się. Odwruciłam się szybko i wyszłam. Nie chciałam już z nim gadać. On non stop się na mnie gapił. Nie jak Boka. Ale tak... Inaczej. I naruszał moją przestrzeń. Nie szłam do domu. Chodziłam wszędzie. Lecz nie szłam do domu. Po kilku godzinach ściemniło się. Więc wruciłam do domu. Tam położyłam się idąc do pokoju. Już prawie zasypiałam ale do pokoju wszedł Ferdo. Usiadł bez słowa obok mnie. Spytał czy się dobrze czuję. Usiadłam i spytałam go:
- Czy miałeś kiedyś tak ,że się z kimś pokłóciłeś i ten ktoś powiedział ,że mu na tobie zależy. Ty doszedłeś do wniosku ,że ty też to czujesz. Ale ta osoba jest teraz na Ciebie wściekła. I boisz się ,że już możesz jej nie zobaczyć. - poczułam łzy w oczach i już szeptem mówiłam dalej - By coś zrobić napisałeś list. Ale nie wiesz czy przeczyta. A Ty dochodzisz do wniosku ,że go kochasz! Ale mu nie powiesz?! Bo się boisz? - spytałam z rozpaczą. Westchnął. Nie wiedział chyba co odpowiedzieć. Wstał.
- Nie pytaj mnie. Nie znam się na tym... - powiedział i wyszedł z pokoju. Westchnęłam i poszłam się położyć. Zasnęłam. A przez sen chyba płakałam... Bo obudziła się z mokrą poduszką.
CZYTASZ
Czasem chce przeżyć to co inni... czy to możliwe? (chzpl)
Historical FictionŻyczę miłego czytania😊. Mam nadzieję że się spodoba. Będę chciała się postarać by rozdziały wlatywały szybko ale... rozpocząs lsie rok szkolny czyli zaczęły się kartkówki/sprawdziany/lektury i inne żeczy.