Wiedziałam , że to ambitny plan no ale... On jest za młody by umrzeć. Po chwili do mojego pokoju wpadli moi tutejsi bracia
- Co się stało ,że krzyczysz?! - krzyknął zdziwiony starszy z braci.
- Nic... - odparłam nie śmiało. Nie sądziłam ,że to słyszeli.
- To co krzyczysz?! - krzyknął tym razem młodszy. Wzruszyłam ramionami ale oni nie odpuszczali. - To z kad znasz Nemeczka? - zapytał mnie z zdumieniem. Lekko się zawstydziłam. Nie sądziłam ,że są w domu.
- Kogo? - zapytałam. Starałam się uniknąć niepotrzebnych dyskusji więc postanowiłam grać niewiedzaca o niczym. Lecz Oni nie ustepowali:
- Z kad znasz Erno Nemeczka?
- Co? Kto to? Jest taki ktoś w ogóle? - zapytałam. Miałam udawać niewinną a nie głupia! Krzyknelam w myślach.
- No nie udawaj głupiej! - krzyknął starszy (Janek imię starszego Pastora).
- A czemu mu kulki zabraliście! - odkrzyknęłam mu. On się lekko zawstydziłam ale mruknął pod nosem:
- Nie twoja sprawa... Ale w ogóle z kad go ty znasz! A jak się z nim przyjaźnisz to... - tu mu przerwałam i powiedziałam stanowczo:
- Nie mów mi z kim mogę się zadawać a z kim nie! A dotego zabraliście my te kulki bez żadnego większego powodu! - zerknęli na mnie a ja wyciągnęłam rękę I powiedziałam - Dajcie mi je natychmiast. - Ona tylko spuścili wzrok, a młodszy (Ferdo imię młodszego Pastora) włożył rękę do kieszeni I wyjął kilka kulek. Wziął moja rękę I włożył mi je. Nie sądziłam że to tak łatwo pujdzie. Zerknęłam na niego z zdziwieniem. Zerknęła na kulki a potem na swojego brata (będę ich już tak nazywac). Polivzylam szybko kulki i zerknęłam podchwytliwie na braci. Zapytałam:
- Ale tu nie ma wszystkich...
- Jak nie ma?! - krzyknął zdziwiony Janek i podbiegł do nas. Zerknął na mnie a potem na kulki. Zaczął w głowie liczyć. - Są wszystkie! - krzyknął ponownie z zdenerwowaniem. Zerknęłam z zdziwieniem. Powtórzyła ponownie:
- Nie ma wszystkiech! Jest tylko dwie szklane a wcześniej było.... - tu mi przerwano. Starszy złapał mnie za moją drugą rękę I zapytał a jego głos brzmiał bezlitośnie:
- A ty z kad niby to wiesz?! HY?! - spuściłam wzrok. Zastanowiłam się jak to by wyjaśnić. Doszłam do wniosku że chyba najlepszy sposób to nie mówić całej prawdy.
- Moja przyjaciółka to siostrą czelego... Byłam dziś u niej I akurat był Czele z swoim przyjaciela. Ja die niemałe to był.... Ten Janosz Boka oraz Czonakosz... I słyszałam.
- To ty masz przyjaciół?- zapytał z krpina. Tak to byli moi bracia. A to ich popisowy tekst - Zabraniam Ci się z nią przyjaźnić! - krzyknął Janek.
- Czemu?! - zapytałam zdziwiona I z irytowana. Młodszy przewrucił oczami. I wyrwał mi z ręki kulki które mi dał. Zerknełam na nich z zmieszaniem. Bo w takim razie po co mi to dał! Było to bez sensu. Nikt się odzywał przez dłuższy czas. Nie wiedziałam jak to powiedzieć. Nie miałam pojęcia jak zacząć. Aż do głowy poszyszedl mi genialny pomysł. Podniosłam na nich wzrok I z sprytnym uśmiechem powiedziałam- Okej... Mam tylko pytanie.... Jaka będzie reakcja Feriego Acza jak dowie się ,że zabraliście kulki niewinnym?
- Nie odważysz się. A dotego ty jesteś po naszej czy ich stronie? - zapytała starszy patrząc na mnie z wyższoscia. No był wyższy... O jakieś głowę ale... Nie ważne.
- Odważę... Bo chyba nie pobijecie swojej kochanej młodszej siostrzyczki... - powiedziałam z uśmieszkiem. Te otóż słowa Z-A-W-S-Z-E działały na moich braci z mojego świata. Ale tu chyba nie. Janek podszedł do mnie i złapał z całej siły za rękę. Krzyknełam z bólu. Ale on tylko lekko się nachylił nad moim uchem i powiedział cicho:
- Odważyę... Więc lepiej mi tu niepodskakuj... - zaznaczył i póścil moja rękę. Podwinęłam rękaw sukienki. Miałam cały czerwony odcisk od tego. Odwrucili się i wyszli. Zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na łóżko I szepnęłam sama do siebie:
- Oni mogą mnie pobić... Mają gdzieś ,że niby jesteśmy rodzeństwem... A żądzą się jak królowie. Gorsi od Leo I Nikodema... - szepnęłam. Przypomniałam sobie o nich. O mojej prawdziwej rodzinie. Z zrezygnowaniem położyłam się a do oczu napłynęły mi łzy. Byłam bezsilna. Choć doszłam do wniosku ,że muszę uratować Nemeczka to nie wiedziałam jak. A ja nie chce umrzeć. Westchnełam. I ponownie zaczęłam analizować ostatnie wydarzenia. Zerkałam prawie co chwilę na zegarek na ścianie czekajac na dwudziestą. A czas mi się dłużyły. O dziewiętnastej dwarzieścia wyszłam cicho z pokoju słysząc rozmowę braci jaka to ja niesłuszna jestem. Wziełam płaszcz i wyszłam po cicho z domu kierując się na skrzyżowanie ulicy Świetej Mari...(Przepraszam ,że nie było tak długo rozdziałów ale mam dużo zadane oraz nie miałam czasu i weny. Oraz że rozdział krótki. Postaram się dłuższe. Miłego dnia/nocy.)
![](https://img.wattpad.com/cover/352626113-288-k193784.jpg)
CZYTASZ
Czasem chce przeżyć to co inni... czy to możliwe? (chzpl)
Narrativa StoricaŻyczę miłego czytania😊. Mam nadzieję że się spodoba. Będę chciała się postarać by rozdziały wlatywały szybko ale... rozpocząs lsie rok szkolny czyli zaczęły się kartkówki/sprawdziany/lektury i inne żeczy.