-Spokojnie Lloyd, przecież nie może być tak źle,jak ci się wydaje...- Próbowałem uspokoić myśli, jednak nie bardzo mi to wychodziło
Wszedłem do wspólnej części, gdzie wcześniej każdego zwołałem.
- Cześć wszystkim- starałem się,by nie wykryli mojego zdenerwowania. Co oni sobie pomyślą?
- Cześć Lloyd! Czy coś się stało?
- Nie...To znaczy tak! Znaczy..tak trochę boje się Waszej reakcji..- z stresu zacząłem ściskać dłonie w pięści, a pazury wbijały mi się w skórę
-To napewno nic takiego. Mów o co chodzi - ciągnął dalej mój przyjaciel,a ja coraz bardziej się denerwowałem
-Więc..- przełknąłem głośniej ślinę
- Chyba jestem z Harumi....Tak jak myślałem wszystkich zatkało
-Okej to był nieśmieszny żart Lloyd- Kai zmarszczył brwi, a ja tylko zaprzeczyłem.
- Lloyd pojebało cie?! Już zapomniałeś jak..
-Nie zapomniałem! Ale chce dać jej drugą szansę...każdemu się należy
Kai patrzał na mnie,jakby chciał mnie zamordować
- Druga szansa?! Po tym co zrobiła?! Przecież chciała cię zabić! Takich rzeczy się nie wybacza- mówił z wyrzutem,a we mnie gotowała się złość.
- Garmadon też chciał mnie zabić i mu powiedzmy,że Wybaczyłem. Mama mnie zostawiła,ale w końcu jej Wybaczyłem. Wy też wobec mnie jak byłem mały zachowaliliście się okropnie,ale wam Wybaczyłem! - wysyczałem z oschłością, a potem spojrzałem na zmieszanego Kai'a
- A ty..- wskazałem na niego i wyczułem,że moje oczy robią się czerwone
-Wybaczyłeś Skaylor choć na początku też chciała nas wykiwać. Dzięki tobie się zmieniła, a może dzięki mnie Rumi też,by to zrobiła? Patrzycie na swoje czubki nosa,nie myśląc o moich uczuciach.- chciałem wyjść,ale Kai złapał mnie za rękę
-Jeśli chcesz z nią być to nie ma sprawy,ale nie myśl,że nagle każdy będzie ją wielbił,bo ty tak chcesz- czułem na moim nadgarstku,jak Kai się denerwuje,bo czułem ogromny ból spowodawany ciepłem. Znów to zrobił chodź obiecał,że więcej mnie tak nie złapie
- To boli- wysyczałem, a gdy zrozumiał o co mi chodzi, puścił mnie odrazu
Zacząłem patrzeć na moją rękę. Była mocno oparzona i bolała
Spojrzałem na niego z wyrzutem i gniewem, a on za to zrobił się czerwony
-Lloyd ja prze..
- Milcz Kai - mój głos brzmiał tak jak gdy byłem w formie oni..przekształcony i niższy
- Obiecałeś,ale jak widać twoje obietnice są nic warte
- Nie chciałem..wiesz,że..
- Nic już nie wiem. - i wyszedłem
-Lloyd poczekaj! - usłyszałem głos mojego robotycznego przyja..czy mogę go nazwać przyjacielem?
- Zostaw mnie Zane..zostaw- dotarło do mnie,że mogę stracić przyjaciół. A do tego ten nadgarstek strasznie bolał
- Chcę tylko opatrzeć twój nadgarstek,jeśli mi na to oczywiście pozwolisz- zatrzymałem się i na niego Spojrzałem. Na jego twarzy nie było wyrzutu, jak u Kai'a, tylko było zrozumienie. Westchnąłem,ale przystałem na jego propozycje
-Ał- wszystko co robił, robił bardzo delikatnie i pytał, czy wszystko dobrze. Wiem,że starał się przeprosić mnie za Kai'a, ale to co zrobił nie zabolało mnie tylko fizycznie,ale i psychicznie. Mialem go za najlepszego przyjaciela, a zachował się żałośnie
-Jeśli mogę sie wtrącić Lloyd, to z moich obserwacji Kai nie chciał dla ciebie źle. Myślę,że nie chce byś cierpiał jak poprzednio i poprostu się martwi
-Obiecał mi,że nigdy więcej nie dotknie mnie w ten nadgarstek,a teraz nie dość,że to zrobił to jeszcze mnie oparzył- wiedziałem,że Zane wiedział dlaczego nie chce być tak dotykany i wiedział,że to właśnie przez Kai'a tak bardzo nienawidzę gdy się mnie tam dotyka
-Ale najbardziej zabolało cię,że nie możesz znaleźć wsparcia w swoim najlepszym przyjacielu prawda? - czasem się zastanawiam,czy on siedzi każdemu w głowie
Przytaknołęm i spuściłem głowę
-Kai'owi przejdzie i w końcu zrozumie. Jeśli chodzi o mnie, to mogę się do ciebie przystosować. Jeśli masz takie uczucia do niej, to nikt nie może ci tego zabronić. No i już skończyłem, oparzenie jest 2 stopnia,więc będzie sie trochę goiło,ale z twoim szybszym procesem gojenia się nie będzie to jakiś długi okres czasu- uśmiechnął się co odwzajemniłem. Może się wydawać,że Zane to chodzący Robot, który nie ma uczuć, to tak naprawdę jest bardziej uczuciowy niż nie jeden człowiek
Podziękowałem i Zacząłem kierować się do wyjścia
-Nie musisz się do mnie przystosowywać Zane, chciałem tylko byście chociaż spróbowali ją zaakceptować, nic więcej. - znów się blado uśmiechnąłem i wyszedłem
Nie bardzo wiedziałem gdzie mam pójść. Iść porozmawiać z Kai'em ? Nie, to chyba nie dobry pomysł..pójść do swojego pokoju? Niee boje się,że znów się zamknę..hmm..dobra już wiem!
Zacząłem biec do wyjścia,a w między czasie minąłem Nyę,która wydawała się być smutna. Nie zatrzymałem się,jednak bo naprawdę chciałem wyjść z klasztoru.
Stworzyłem smoka i Zacząłem lecieć w dobrze znane mi miejsce
Klasztor mojego ojca kojarzy mi się z spokojem i dobrymi Wspomnieniami. W tedy czułem,że naprawdę jestem szczęśliwy,a czy teraz mógłbym taki być? Czy mógłbym jeszcze być taki jak w tedy?
Odwołałem smoka i Zacząłem się kierować do środka
Klasztor ten jest trochę zniszczony,ale nadal ma swój urok. W środku jest porządek,ponieważ gdy mi się nudzi przychodzę tu,by posprzątać. Może kiedyś będę w tym klasztorze uczyć swoje dzieci?..
Położyłem się na materacu do ćwiczeń i Zacząłem patrzeć się bez większego celu w sufit
Nagle usłyszałem huk,a następnie trzęsienie klasztorem. Ściany zaczęły się sypać, a dach rozpadać
- Co jest do cholery!? - zacząłem biec do wyjścia,ale kawałek dachu mnie przytrzasnął.
Upadłem,ale próbowałem się wydostać. Nie dało to za dużo,bo kawałek dachu był za ciężki
Zacząłem kaszleć od kurzu i panikować,bo wszystko zaczęło się zawalać
Ostakiem sił przyłożyłem wolną rękę do ucha
- Halo?! Ktoś mnie słyszy? Kaszlnąłem
- Tak co się dzieje? - usłyszałem głos Jay'a
- Klasztor mojego ojca zaczął się zawalać,a kawałek dachu mnie przytrzasnął. Potrzebuję natychmiast pomocy! - zacząłem coraz to częściej kaszleć,a głowa robiła się cięższa
Ktoś coś jeszcze mówił,ale nie bardzo słyszałem co.
Ostatnie co widziałem,to biała postać
Teraz już tylko Ciemność
Lloyd pokłócony z Kai'em...
Czy osoba,lub nie...którą widział Lloyd okaże się być Dobra?
CZYTASZ
powrót mroku - Ninjago
FanfictionJest to kontynuacja książki "Chaos". radzę przeczytać pierwszą część przed tą,ale nie jest to konieczne. u ninja powoli zaczynało się polepszać. do czasu gdy mrok daje znów o sobie znać... czy miłość jednego z nich wróci? Jak obróci się to przeciw...