✦◌⋅ ❝ XX. Words of love ❞

524 34 94
                                        

✧┈┈┈┈┈┈┈┈┈┈✧

11 stycznia 

Rudy

Jak się okazało pospałem sobie dość długo i porządnie, bo obudziłem się dopiero następnego dnia w południe. Kiedy uniosłem powieki jeszcze ciężkie od snu, a moje oczy przyzwyczaiły się do jasności panującej w pomieszczeniu spostrzegłem osobę, która siedziała na krześle przy moim łóżku, czytając książkę.

— Cześć, Zosiu — mój głos był lekko zachrypnięty. 

Usłyszawszy mnie natychmiast uniósł wzrok znad lektury, którą zaraz odłożył na stolik obok.

— Dzień dobry, Janeczku! Jak się czujesz? — Spytał troskliwie.

— Lepiej — odparłem, co było zgodne z prawdą. W porównaniu z wczorajszym dniem czułem się silniejszy i mniej ospały. Może to zasługa kroplówki, do której byłem właśnie podłączony? Przezroczysta rurka, zaczynająca się igłą wbitą w zgięciu mojego łokcia pięła się w górę aż do metalowego stojaka, na którym była zaczepiona torebka z płynem, pewnie jakimś lekarstwem. Patrzenie, jak ciecz powoli biegnie z góry na dół aż do mojej ręki było uspakajające.

— To świetnie — uśmiechnął się do mnie — Mam coś dla ciebie — powiedział po chwili zagadkowo, po czym wyjął coś z szafki, która służyła mi także za stolik. Był to stosik książek i parę innych rzeczy.

— Pomyślałem, że przyniosę ci parę drobiazgów, abyś się tu nie nudził — oznajmił, a ja obserwowałem go w milczeniu.

— Tu masz parę książek. Jakiś thriller, science-fiction, romans i coś o historii gastronomii. Mam nadzieję że trafiłem z wyborem — mówił, pokazując mi lektury. Byłem mile zaskoczony tym, że były to takie książki, które mógłbym wybrać dla siebie sam.

— Przyniosłem ci także notes, gdybyś chciał sobie coś popisać. Jest tu także ołówek bo pamiętam, że wspominałeś mi kiedyś coś o tym, że lubisz sobie czasem poszkicować — uśmiechnął się lekko, jakby sam do siebie. — Oprócz tego masz tu także krzyżówki, twój telefon i słuchawki. I coś jeszcze — nagle wyciągnął zza pleców uroczego, pluszowego misia, trzymającego w łapkach serduszko. — Będzie cię chronić i dotrzymywać towarzystwa, jeśli ja nie będę mógł tego robić. — Postawił pluszaka w rogu łóżka, blisko mojej głowy. Następnie umilkł w oczekiwaniu na moją reakcję. A ja nie byłem wydusić z siebie ani słowa.

— Przepraszam — westchnął ciężko — jestem taki głupi! Ty tu leżysz taki osłabiony, poraniony i zmęczony, a ja ci zawracam głowę takimi pierdołami, z których nie będzie nawet użytku z racji na twój stan. Przepraszam, zapomnij o tym. — Jego entuzjazm wyparował w mgnieniu oka.

A on nawet nie wiedział, że moje milczenie było spowodowane wzruszeniem, które wręcz zaparło mi dech w piersiach! Tadeusz tak bardzo o mnie myślał i troszczył się o mnie, byłem mu za to niezmiernie wdzięczny. 

— Tadziu — mój głos był prawie że twardy, zaraz jednak zmiękł pod wpływem ciepłych uczuć. — Bardzo ci dziękuję za to wszystko, to wiele dla mnie znaczy. Jesteś... Jesteś kochany. — Czyżby jakaś zbłąkana łezka zakręciła mi się w oku?

Uśmiech, jaki wykwitł na jego twarzy był piękny.

— Nie zasługuję na taką troskę. I na ciebie — uśmiechnąłem się ze smutkiem.

— Ależ co ty mówisz? — Zdumiał się — zasługujesz na wszystko, co najlepsze.

Nie wiedział, że po przeżyciu tych wszystkich tortur, fizycznych i psychicznych byłem dość niewiele wart we własnych oczach.

𝐖 𝐁𝐋𝐀𝐒𝐊𝐔 𝐒𝐋𝐎𝐍𝐄𝐂𝐙𝐍𝐘𝐂𝐇 𝐃𝐍𝐈.  rudy x zośka modern au ff.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz