✦◌⋅ ❝ XXI. Mieć czy być? ❞

360 22 161
                                    



✧┈┈┈┈┈┈┈┈┈┈✧

Zośka


Minęło już kilka miesięcy i tym samym nastał czerwiec.

Naprawdę wiele wydarzyło się przez ten czas.


Patryk został skazany na dożywocie za swoją działalność, a dodatkowo na jaw wyszły morderstwa z jego udziałem. 

Mój ojciec dostał dwadzieścia lat odsiadki z możliwością wyjścia warunkowego po dziesięciu latach. Pomimo słów, które usłyszał wtedy ode mnie w więzieniu zdecydowałem, że będę co jakiś czas go odwiedzać. Nie wybaczyłem mu w pełni, ale jednak jest członkiem rodziny i moim ojcem.

Maryna dostała jedynie pięć lat pobytu w więzieniu. Mam tylko nadzieję, że kiedy już je opuści, nigdy nie spotka Janka.


A co do niego: nabierał sił i powracał do zdrowia. Wszystkie obrażenia zagoiły się poprawnie i bez komplikacji.

Ale co z obrażeniami w jego głowie? 

Za moją radą zapisał się do terapeuty, dzięki któremu zaczął się lepiej czuć psychicznie. Pracował nad poczuciem własnej wartości, które powoli zaczęło się odbudowywać. Poznał też metody, dzięki którym bolesne wspomnienia przestały go prześladować z tak wielką częstotliwością; był także w stanie nad nimi zapanować w jakimś stopniu. 


Ja także starałem się mu pomagać. Wiele z nim rozmawiałem i dążyłem do tego, by czuł się bezpieczny i szczęśliwy. Wspierałem go kiedy chodził na rehabilitację, w końcu powrót do sprawności wcale nie był taki prosty i musiał być poprzedzony różnymi ćwiczeniami. Nawet kiedy coś mu nie wychodziło, pocieszałem go mówiąc, że i tak wszystko jest w porządku i będzie tylko lepiej. Był mi za to wdzięczny.


Jednocześnie z każdym dniem czułem, jak bardzo go kocham. Pomimo wielu przeciwności, jakie zesłał nam los, wiedziałem, że on jest najlepszym, co spotkało mnie w życiu.

Jednak czy moglibyśmy być razem?

Bywały chwile, kiedy rodziła się we mnie nadzieja, na przykład wtedy, kiedy wtulał się we mnie na długie minuty, uśmiechał się ciepło i trzymał za dłonie. Zwykle jednak te zalążki umierały w zarodku, bo zaraz potem nazywał mnie swoim najdroższym przyjacielem, czy czymś w tym rodzaju.


Dostawałem sprzeczne sygnały i już nie wiedziałem, jak mam o tym myśleć.

Może po prostu był osobą, która przywiązanie i przyjaźń wyrażała poprzez dużą czułość i dotyk?

Czułem jednak, że ta teza do końca nie jest prawdziwa, gdyż nawet wobec Alka, z którym przyjaźnił się od dzieciństwa, się tak nie zachowywał.

Od tego typu myślenia zawsze zaczynała mnie boleć głowa. I tylekroć postanawiałem sobie, że powinienem cieszyć się tym, co mam. Mimo to ta szaleńcza nadzieja wciąż gdzieś we mnie tkwiła, nie pozwalając się wyplenić, bo tak naprawdę wcale nie była jakimś chwastem. 


✧┈┈┈┈┈┈┈┈┈┈✧


Wizja odpoczynku na wsi, którą wytworzyliśmy z Jankiem w szpitalu, miała się wypełnić.

𝐖 𝐁𝐋𝐀𝐒𝐊𝐔 𝐒𝐋𝐎𝐍𝐄𝐂𝐙𝐍𝐘𝐂𝐇 𝐃𝐍𝐈.  rudy x zośka modern au ff.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz